15-03-2018, 12:38
|
#48 |
| Arslan nie był zbyt zadowolony z faktu, że musi się rozstać ze swoim łukiem i strzałami. Był do nich bardzo przywiązany i starał się o nie dbać w każdej wolnej chwili. - Lepiej aby wszystko zwrócono całe. Tak radze. - Wypowiedział najlepiej jak potrafił, ale w jego głosie słychać było obcy akcent i fakt, że z wielką trudnością składa tak proste zdanie. Chciał, aby zabrzmiało jak ostrzeżenie.
Komnaty zwiedzane przez nomada i resztę grupy, były naprawdę imponujące. Arslan zawsze podziwiał wielkie społeczności, które działają z taką organizacją, jednakże nie wyobrażał sobie życia w taki sposób. Nie chciał nigdy mieć obowiązku stania w jakichś przeklętych kolejkach, aby poprosić o coś o czym teraz może decydować samodzielnie. ***
Mężczyzna był bardzo szczęśliwy kiedy w końcu mógł zasiąść dupą na krześle. Musiał przyznać, że po ostatnim dniu wrażeń najlepiej nie ruszałby się z łóżka, ale niestety życie to nie pasmo życzeń i przyjemności. Trzeba było znów ruszyć tyłek. Teraz kiedy w końcu zasiadł w ślad za Berwynem wziął wino i upił kilka łyków. W sumie cieszył się, że jego kompan stał się taki rozmowny. Postanowił jednak dodać tylko jedno do tej pasjonującej opowieści. Fakt, który nadal go irytował. - Jeden uciekł. Raniłem strzałą, ale uciekł. Uciekł i mój skarb zniszczył. - Arslan znów się spiął, aby jego zdanie wyszło jak najmniej koślawo i upił kolejny łyk wina. |
| |