Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2018, 17:43   #742
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Poczekam tutaj – mruknął Il. – Ktoś musi pilnować lotni. Mam zamiar się stąd wydostać.
Aha. No tak. A Może By Tak...?
Il uśmiechnął się uroczo, krzyżując ramiona na piersiach i opierając się leniwie o lotnię. Jego Bestia-kot zaczęła ocierać się głową o jego plecy.

Kiedy hieny dowiedziały się o konieczności opłaty za wejście, zaczęły dyskutować na ten temat. Po chwili już dyskusja wyglądała mniej więcej tak:
https://www.youtube.com/watch?v=BQsBrickMmI
Hiena „wytypowana” do zapłacenia, „z wielką chęcią” zapłaciła Duszami bramie. Brama przyjęła zapłatę i czary-mary, uruchomiła się.

Za bramę wyruszyły z wami 3 hieny. Czwarta została pilnować obu metalicznych ptaków.

- I czy wiedzie mniej więcej gdzie znajduje się ta wasza matrona?
- Zakładamy, że gdzieś pod ziemią. Może w norze. Gdyby byli na niebie, na ptakach, widzielibyśmy ich, łatwo byśmy ich znaleźli. Nie mogli przecież wylądować w tej trawie.

Postanowiliście przejść przez uruchomiony monolit. Na poziom drugi.

Teleportowało was na drugi poziom. Przed wami kolejny monolit - bez urządzenia wybierającego. Znajdujecie się na lekkim wzniesieniu, z którego w oddali widać kilkanaście monolitów usytuowanych w okręgu, tworzą wielki okrąg wokół bramy. Widać je przez niewielką szczelinę między trawą a sufitem z ziemi z korzeniami. Tutaj, trawa jest srebrna. Aha. Wygląda jakby była ze sreberka od czekolady, ale raczej to nie jest fajne sreberko z fajnej czekolady. Raczej jest to sreberko typu sreberko ostrza sztyletu.

Co dziwne, na zboczu znajdowały się tam główne rozpadliny skalne oraz małe wejścia do grot. Wyglądało to jak jakaś porzucona kopalnia albo jakaś stara porzucona podziemna budowla. Mogliście tam dojść omijając większość metalowej trawy.
- Myślicie, że to tam? - spytała jedna z hien.
- Nie wiem, ale ustaliliśmy już chyba coś. Rozmawialiśmy już o tym wcześniej i ustaliliśmy, że skoro nie ma ich na niebie, gdzie byliby doskonali widoczni, to widocznie albo są w tej trawie i nie ma co z nich zbierać albo są pod ziemią. Ustaliliśmy już to, prawda?
- Tak, ustaliliśmy - zmieszała się druga hiena. - Ale nie myślałem, że faktycznie tutaj jest coś pod ziemią...
- Właśnie dlatego, że szukamy czegoś pod ziemią, jest tutaj coś pod ziemią i właśnie dlatego, że jest coś pod ziemią, będziemy tam szukać.
- Nie wiem, czy to jest rozsądne - odparła trzecia z hien.
- Nie mamy innego wyjścia, skoro nie ma ich na niebie i skoro nie ma ich w tej trawie, to muszą być gdzieś pod ziemią. Chyba, że masz ochotę szukać w tej trawie... a oboje dobrze wiemy, jak to się skończy dla ciebie...
- Skąd mamy wiedzieć, że tam nie ma czegoś gorszego pod ziemią, skoro oni nie wrócili, a matrona zaginęła?
- Jeśli myślisz, że stado bez matrony jest czymś lepszym, to może w ogóle nie masz po co tam wracać.
- W porządku w porządku w takim razie sprawdźmy co jest tam pod ziemią...
Znaleźliście kilka wejść do jaskini ale okazało się, że jest płytka i po 5 metrach tunel się skończył. Zaczęliście więc przeszukiwać całe otoczenie i szukać jakiegoś zajścia na dół w głąb tuneli, o ile takie w ogóle istniało. Przeszukaliście kilka rozpadlin i odkryliście tunel; wejście było na tyle szerokie, że daliście radę tam ze spokojem wejść. Nawet o dziwo Xenomorphus się zmieścił, po tym jak powiększył sobie nieco wejście, rozkruszając łapami trochę skał. Było to zaskakujące, skąd wzięła się pod ziemią w takim miejscu tak duża budowla [ponieważ była to najwyraźniej budowla, nie stworzona siłami natury plątanina tuneli i jaskiń. Jedna z hien idąc korytarzem znalazła na ścianach jakieś szczątkowe i zniszczone czasem płaskorzeźby i powąchała je.
- Chyba były tu krasnoludy...
Nie trzeba było jednak mieć dobrego węchu i nie trzeba było wąchać tej płaskorzeźby, żeby domyśleć się, że płaskorzeźba przedstawiająca krasnoluda z toporem i tarczą jest śladem po krasnoludach. Jednak niewiele więcej śladów jakikolwiek cywilizacji i obecności jakiejkolwiek innej rasy nie zachowało się w tym tunelu. Na ścianach i na podłodze widać było wytarte kamienie i cegły, tunele miejscami się zawaliły, zostały obrośnięte grzybkami, glonami, mchem i różnymi innymi podejrzanymi, potencjalnie zabójczymi pleśniami. W tunelach cały czas było czuć ciąg powietrza, więc po drugiej stronie musiał znajdować się wylot, co było ciekawe, z uwagi na to, że cały czas szliście, i szliście, i szliście, a tunel zdawał się nie mieć końca i schodził w dół. Z czasem zaczął przypominać typową kopalnię krasnoludów, naprawdę olbrzymie, wysokie tunele, miejscami zawalone i nie do przejścia, połączone małymi, wąskimi tunelami. Echo niosło czasem odgłosy obsypywania się kamieni, jakieś szmery, więc na pewno były tu żywe istoty, ale póki co nie miały ochoty się z wami spotkać.
- Tych tuneli jest tyle, że nigdy tu nikogo nie znajdziemy – powiedziała jedna z hien.
Kiedy tak szliście ciemnymi korytarzami, do waszych nozdrzy dotarł zapach krwi i zgnilizny. Kiedy wyszliście zza zakrętu, zobaczyliście coś, co na pierwszy rzut oka wyglądało jak wielka sterta śmieci i porzuconych gratów. Po chwili, po bliższych oględzinach, [oczywiście z daleka, z bezpiecznej odległości], byliście już w stanie ocenić lepiej wasze znalezisko i zrozumieliście smutną prawdę. W tunelu pod ścianą leżały zmasakrowane szczątki zwierzęcia o znajomym, metalicznym kolorze. Był to kiedyś zapewne jeden z podniebnych wierzchowców hien, a obecnie była to sterta połamanych i wymieszanych ze sobą szczątków i resztek gnijącego ciała z zakrwawionymi elementami skrzydeł i metalicznych piór. Wyglądało na to, że jakieś stworzenie żerowało na tych resztkach i całkiem sprawnie ogryzło mięso z kości i piór. Pytaniem pozostawało, w jaki sposób tak wielki ptak, król przestworzy, znalazł się tak głęboko pod ziemią, w tak wąskim tunelu. Czy ktoś przyniósł tu już jego ogryzione szczątki i je wszystkie złożył w tym samym miejscu na kupce, czy coś wtaszczyło tu całego martwego ptaka? Kiedy jednak poszliście kawałek dalej, mijając swoje niezbyt fajnie pachnące znalezisko, okazało się, że tego typu atrakcji było więcej w kolejnym tunelu. Mnóstwo pogryzionych, przerzutych i ogryzionych z mięsa kości, metalicznych dziobów, szponów i piór.
- Musieli tutaj być - stwierdziła raczej wesoło jedna z hien, jakbyś widok tych szczątków w ogóle jej nie ruszał.
- To chyba nie są nasze ptaki - powiedziała druga hiena - nie wyglądają na nasze.
- Oczywiście, że to nasze - powiedziała trzecia.
- Nie wydaje mi się, chyba, że ktoś zdjął i zabrał siodła i uprzęże - powtórzyła tamta.
- E tam, na pewno gdzieś tutaj są - powiedziała kolejna i zaczęła jakby nigdy nic grzebać łapami w stosie kości.
Kiedy zaczęła grzebać w stercie kości i metalicznych szczątków, echo poniosło ten hałas charakterystycznego szmerania i po chwili usłyszeliście z odległego krańca korytarza ciche kroki w odpowiedzi. Hieny również usłyszały ten szmer i zwróciły się w kierunku wylotu korytarza. Po chwili w ciemnościach zabłysły dwa ślepia. Hieny od razu rozpoznały członka swojego stada. Jedna z nich wydała z siebie przyjazne szczeknięcie w kierunku przybysza. Przybysz nieśmiało, ale dosyć szybko ruszył w waszym kierunku i po chwili mogliście obejrzeć go z bliska. Była to kolejna hiena, tym razem samica, ale wyglądała znacznie gorzej, niż pozostałe hieny, które wam towarzyszyły. Wyglądała na bardzo chorą i zmęczoną, a jej ubranie, które miała na sobie [chyba kiedyś było ubranie na kształt ludzkiego] przypominało teraz podarte szmatki i strzępki. – Tuti! - ucieszyła się jedna z hien. - To znaczy, że jesteście tutaj i matrona również!
- Nie! - krzyknęła tamta hiena, która wyglądała na przerażoną i mającą ochotę zebrać się stąd jak najszybciej. - Nie ma z nami matrony! – powiedziała. - Musimy stąd iść, musimy stąd natychmiast odejść! Jak tutaj weszliście?! Musimy wracać!!! Musimy stąd wyjść!!!
- Przyszliśmy po matronę - odpowiedziały hieny. – Wiesz, że bez matrony...
- Nic nie rozumiecie!!! – odparła Tuti. - Matrony nie ma, musimy stąd jak najszybciej odejść!!! Jak tu weszliście, musimy stąd jak najszybciej wyjść!!!
- Uspokój się! Jesteś tu sama? Co się stało?
- Tak, zostałam sama! - odpowiedziała niecierpliwie. – Nie ma już nikogo i nie ma matrony, musimy stąd odejść!!! Nie zostawajmy tu ani chwili dłużej! Zabierzcie mnie stąd!!!
- Uspokój się i powiedz co się stało. Wiesz, że potrzebujemy matrony, nie możemy wrócić bez niej.
- A może po prostu ty chcesz zająć jej miejsce? – warknęła inna hiena. – Tak, dokładnie, pewnie chcesz zająć jej miejsce!
- Nie rozumiecie, nie ma już nikogo, musimy stąd iść!!! Tam nikogo nie ma, nie ma sensu tam iść!
- A co tam jest?
- Nic tam nie ma!!! Są tam potwory i złe rzeczy, umrzemy z głodu, musimy stąd iść!!!
- Nie chce mi się wierzyć, że przeżyłaś tylko ty... Powiedz, co się stało.
- Nic!!! Nic się nie stało!!! Zostaliśmy zaatakowani przez jakieś potwory!
- Ale co się stało z matroną?!
- Nie wiem co się z nią stało, nie żyje! I wszyscy nie żyją! Kazała nam odejść, uciekać! Musimy stąd uciekać!!!
- Nie wierzę w to, ona na pewno tam jest!
- Nie wierzę ci, chcesz zająć jej miejsce! Nikt nie będzie chciał ciebie jako matrony, musimy znaleźć naszą matronę! Zaprowadź nas do reszty!
- Nie ma reszty!
- Zaprowadź nas tam, gdzie zginęli, do ich kości!
- Nie!!! Musimy iść, zaprowadźcie mnie do wyjścia!
- Nie zajmiesz jej miejsca!
- Nie nadaje się do niczego, zdrajczyni!
- Chcę stąd wyjść! Musicie mi uwierzyć!
- Więc pokaż nam ich ciała, ich kości!
- Nie, nie wracam tam! – warczała Tuti.
Usłyszeliście dziwny szmer, jakby kopanie, chrobotanie. Kopanie w ścianie...? Ze ściany tunelu wyłoniło się srebrne źdźbło, które jak robak, dżdżownica czy macka, drążyło sobie tunel. Nieopodal pojawiły się kolejne.
- Te tunele nie są prawdziwe, nic tu nie jest prawdziwe! – jęczała Tuti. – To Miejsce pozwala na tę iluzję, ale niebawem ją zniszczy! To wszystko nie istnieje, to wszystko jest tylko w naszych głowach!!! To wszystko jest spaczone, ta trawa zjada wszystko!
- Poprowadź nas, którędy mamy iść?!
- Nie!!! Nie rozumiesz, wszyscy nie żyją, ta trawa zarośnie to wszystko! Musimy stąd wyjść zanim zarośnie wyjście!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline