Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-03-2018, 20:07   #539
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację

-Obserwują nas…- Farafir syknął do Venory nie wykonując żadnych, niepotrzebnych ruchów, mogących zdradzić świadomość łucznika. -[i]Dwoje ludzi, na wschodnim zboczu skały i na zachodnim. Venora nie zraziła się słowami Farafira i nadal parła do przodu na czele grupki. W końcu schody doprowadziły ich do sporego jaru, gdzie znajdowały się ruiny starych budowli, na których zbudowano wioskę barbarzyńców. Większość domów była wkomponowana w stare budynki. W jarze kręciło się sporo kozic, ale też nie brakowało kur. Kilku barczystych mężczyzn w futrach obserwowało zbliżających się gości, ale nie reagowali na ich przybycie. Żaden nie miał przy sobie broni, ale nie wyglądali na takich, co to stronią od bitki. W głębi jaru, pomiędzy dwoma szpiczastymi wierchami gór znajdowała się jaskinia, w której płonęło kilka palenisk. Venora dostrzegła mężczyznę, uzbrojonego w dwa bojowe toporki. Barbarzyńca miał jasne włosy i długą brodę zaplecioną w warkocz. Jego ciało zdobiły dziwaczne tatuaże a chłodny klimat tego miejsca nie przeszkadzał mu w noszeniu wyłącznie futra i skórzanych spodni.
-Nigdy nie widziałżem na oczy krasnoludzkiej baby…- rzekł zatrzymując się kilka metrów przed Venorą.
-Że co?- Segrid aż wytrzeszczyła oczy.


Nawet pannie Oakenfold zrobiło się zimno, gdy patrzyła na owego mężczyznę. Jego uwaga co do ich przewodniczki była dość zabawna i kąciki ust paladynki odrobinę się uniosły. Ciekawiło ją jaki stosunek mieli ci barbarzyńcy do wojowniczek i czarodziejów.
- Jestem Venora Oakenfold, a to moi kompani. Przybyliśmy by spotkać się i pomówić z wodzem Niedźwiedzia Łapa - przedstawiła ich i od razu powiedziała w jakim celu przyszli do wioski.
-Witajcie w naszych skromnych progach- odrzekł dudniącym tonem woj. -Wódź Niedźwiedzia Łapa przyjmuje was w gościnę. A o czym to przyjdzie mi rozmawiać z Venorą Oakenfold?- spytał przyglądając się paladynce i jej kompanom po kolei.
- Dziękuję za gościnę, droga była wymagająca - powiedziała paladynka. - Przybywamy, bo chcielibyśmy naprawić kontakty między wami, a mieszkańcami Twierdzy Wysoki Róg. Uważam, że niepotrzebnie sytuacja została tak ostro potraktowana
-Ha ha ha!- zaśmiał się gromko. -Słyszeliście?!- krzyknął do kilku barbarzyńców stojących nieopodal. -Chcą naprawić nasze kontakty z zamkowymi!- mężczyźni parsknęli śmiechem wtórując wodzowi.
-No dobrze. Przejdź do rzeczy.- zwrócił się do panny Oakenfold.

Venora nie wyglądała, żeby zachowanie tubylców ją zirytowało. Była spokojna i opanowana, a na twarzy miała uprzejmy uśmiech.
- Chciałam prosić ciebie wodzu o zgodę na to bym mogła porozmawiać z orkiem któremu schronienia udzielacie. Lecz wpierw proszę przyjąć ode mnie drobny prezent - panna Oakenfold sięgnęła do swojej torby i wyciągnęła z niej spory baniak mocnego bimbru. - Proszę, myślę że pomoże nam to znaleźć wspólny język
-To zacny podarek.- stwierdził przyjmując butelkę z rąk paladynki. -Ale z orkiem nie porozmawiacie. Nie ufam wam.- przyznał bez zastanowienia. -Żołnierzyki z zamku mają do nas żal, że przygarnęliśmy go. Chcieli jego śmierci, a tutaj to tak nie działa.- pokręcił głową.
Panna Oakenfold skinęła mu głową ze zrozumieniem.
- Zapewniam, że nie zależy mi na krzywdzie waszego gościa - odparła rycerka. - Mam tylko kilka pytań, na waszych warunkach, zbroję i broń złożę nim stanę z waszym gościem oko w oko - zaproponowała bez naciskania.
-Nie.- odparł krótko. -Najpierw musisz zapracować na moje zaufanie.- powiedział stanowczym tonem.
-I jak mamy to zrobić?- spytała Segrid unosząc brew.
-Musicie przynieść dobrą nowinę.- odparł i jak gdyby nigdy nic odwrócił się na pięcie i odszedł do swojej jaskini zostawiając kompanów samych sobie.

-I co to już? Właziliśmy tu po darmo?- Farafir nie krył rozczarowania przebiegiem wydarzeń.
-Może wyzwę go na pojedynek?- spytał Dundein.
-Lord ostrzegał przed takim rozwiązaniem. Niedźwiedzia Łapa to ponoć znamienity wojownik.- skomentował Arlo.
-No i co teraz?- Segrid oparła ręce na biodrach.
Venora westchnęła spoglądając za oddalającym się wodzem.
- Rozstawimy się, zrzucimy pancerze, odpoczniemy z godzinę albo i dwie, a po tym czasie ja spróbuję pójść tam do nich i pomówić z Niedźwiedzią Łapą - odpowiedziała i dopiero teraz spojrzała na swoich kompanów. - Arlo ma rację, walka nie jest dobrym pomysłem i nie dajcie się podpuścić im. Jak już tam do nich pójdę to spróbuję wypytać o ten przedmiot znaleziony przy półelfce -
Do grupy w końcu podszedł jeden ze stojących nieopodal barbarzyńców. Miał na sobie grubą warstwę futer, a jego długie, czarne włosy sięgały łopatek. Miał sylwetkę siłacza, skórę ozdobioną licznymi bliznami.
-Ojciec ma swoje nawyki. Jest człowiekiem twardych zasad, przekazywanych od pokoleń.- odezwał się do Venory, choć to od Agness nie odrywał spojrzenia. Wojowniczka od razu złapała z nim kontakt wzrokowy i dłonią przeczesała sobie włosy poszarpane przez wiatr.


-Jestem Skyr. Przybyliście tu pomówić z Haspack’orem?- spytał i w końcu wejrzał na służkę Helma.
Rycerkę ucieszył fakt, że ktoś przyszedł do nich wyrażając tym chęć poznania ich. Czarnowłosa udała, że nie zauważyła jak syn wodza i exkultystka na siebie patrzą. Kobieta była dorosła i sama mogła o sobie decydować, pozostawało mieć nadzieję że będzie rozsądna w tym co zamierzała.
- Miło nam ciebie poznać - odparła mu panna Oakenfold. - Jestem Venora, a moi towarzysze to Arlo, Dundein, Segrid, Farafir oraz Agness - przedstawiła ich wszystkich, specjalnie wojowniczkę zostawiając na koniec. - Może zechcesz dołączyć do nas przy ognisku? Zawsze tak przyjemniej się rozmawia - zaproponowała mu.
-Nasze domy znajdują się w pozostałościach po kamiennych budowlach. Jesteśmy gościnnym ludem. Zapraszam was na noc do swojego domu.- wskazał ręką jedną z jaskiń znajdujących się na terenie ruin.
-Nie ma tam łóżka, ani stołu ale będzie ciepło i przynajmniej wiatr was nie wyziębi.- zaproponował.
- Dziękujemy za gościnę i chętnie z niej skorzystamy - odpowiedziała Venora wiedząc, że nieuprzejmym byłoby odtrącić taki wyraz gościnności i wkrótce drużyna ruszyła za Skyrem ku jego "domu".
- Szanujemy wasze zwyczaje i rozumiem, że twój ojciec może być nieufny w stosunku do nas - powiedziała paladynka idąc za synem wodza.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline