Dobry wypoczynek to jest to. Tajga wstała w całkiem niezłym - jak na te warunki - humorze. Jeszcze tylko jakby się dało wykąpać w czymś innym niż słona woda i przebrać w coś innego niż zamokłe, słone ciuchy... Przynajmniej nikt jej nie budził na wartowanie, a to już było coś. Choć znów trzeba było przebierać nogami...
Gdy osada okazała się opuszczona znów zważył jej się humor.
- Nie może kto przyzwać jakiego zwierzaka, żeby poszedł tam na zwiady? Bez sensu żebyśmy się hurmem pchali w zasadzkę - zasugerowała kwaśno. Wizja wioski pełnej nieumarłych i jej przeszła przez głowę. Bo jaszczuroludzie to tu chyba nie mieszkają...
Prewencyjnie wybrała miejsce na końcu szyku; jak uciekać to nie potykając się o innych.