Randar zaśmiał się doniośle widząc efekt swojego pgnistego ataku. Czuł się w tym momencie potężny... Uwielbiał to uczucie... Widząc, że było to jeden z ostatnich ataków, uśmiercający resztki agresorów, rozluźnił się. Klepnął w bok rozjuszoną Pepę chwaląc ją za animusz w walce.
Do leopardzicy podszedł spokojniej, ukazując jej wyrazy szacunku. Podziękował za wsparcie i rzekł że ma nadzieję iż ich drogi się jeszcze kiedyś zejdą.
Czekając na decyzję księżniczki zajął się pomocą przy opatrywaniu rannych. |