Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2018, 16:20   #77
Gveir
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
W pędzącym Fordzie..

Andy słuchał. Jako Brytyjczyk, flegmatyczny do bólu, pragmatyzm mający jako dodatkowy gen w łańcuchu DNA, zawsze pozwalał wypowiedzieć się do końca. Czy to koledze, podejrzanemu, przełożonym czy innym ludziom. Co prawda, ci inni, niezwiązani z pracą należą do mniejszości, nie mniej detektyw Moore potrafił odróżnić pracę od życia. Choć przyznawał, często niechętnie, że praca stawała się jego życiem.

- Czyli wszystko to, co mówiłem w gabinecie tego pajaca znajduje bardziej lub mniej potwierdzenie w rzeczywistości. Jego działania są zbyt celowe, nienaturalnie spokojne, jak u drapieżnika, który czerpie niesamowitą satysfakcję z zadawania śmierci, dreszczu emocji jaki temu towarzyszy. Nie wiem co martwi mnie bardziej: fakt, że sprawca jest seryjnym mordercą, wybierającym swoje ofiary według schematu lub klucza, czy to, że może być psychopatą mającym cel w mordowaniu konkretnych osób. Warnblak to zna się z Don Candido, może chodzi o coś grubszego... - zamilkł na chwilę, podjeżdżając pod bramkę. Miła brunetka dość szybko uwinęła się z przepuszczeniem ich przez bramkę, w czym pomogła odznaka okazana przez Douglasa. Zignorował jej uśmiech oraz gadkę o kończącej się zmianie, miał teraz coś ważniejszego na głowie. Wrzucił bieg i rozpędził wóz. Opuścił szybę, wystawiając lekko łokieć za obrys karoserii. Pozwolił by pędzące powietrze wpadło do środka.
- Nie sądzę, by to on poinformował media, nie bezpośrednio. Albo była to osoba, z którą współpracuje lub jakiś znudzony świadek-netrunner. Jeśli miałby być to on, we własnej osobie, wiadomości wyglądałby inaczej. Pamiętaj o tym porsche: jak na moje, jest ich dwóch. Van może być dobrą poszlaką, ale na miejscu mordercy, wolałbym odjechać z miejsca dość sprawnie. Co prawda, takie porsche w gorszych dzielnicach zwróci uwagę, ale dlaczego nie założyć, że gość dekuje się w lepszych kwartałach? - to powiedziawszy, odwrócił głowę w stronę partnera.



Przed komisariatem...

Puścił mimo uszu informacje o piłce nożnej, komicznie nazywaną soccer w Stanach. Bal u burmistrza.. to było ciekawe. Okiem wyobraźni widział temat poruszany na salonach, hieny dziennikarskie chcące wydobyć choćby kawałek informacji. Gdy zastanawiał się nad możliwością ataku przez Wieprza, widok jaki zastał ich po skręceniu w kierunku komisariatu nie napawał optymizmem.
Mimo tego, Moore zaparkował w wyznaczonym miejscu. Ręczny, na luz, silnik wyłączony. Był gotowy na atak sępów, głodnych choćby strzępów informacji, w pędzie za tanią sensacją, nie raz i nie dwa przekręcanych oraz moderowanych zgodnie z ich chorą logiką. Nie przepadał za mediami.
 
Gveir jest offline