Spodziewałbym się, że dwójka zwiadowców odrzuci propozycję podróżowania jako jeden oddział (zwiadowcy, wiadomo - będą chcieli wszystko po cichu, szkoda że Kiszy nie mamy albo Martina). Jeśli koniecznie chcemy mieć oddział większy niż 5 ludzi, proponowałbym sformowanie małego (10-12 ludzi) oddzialiku, który będzie podążał za zwiadowcami i napadał na ową armię chaosu, co ciągnie na Salkalten. Nie na całą i nie frontalnie, oczywiście, ale moglibyśmy osłabić ich nieco, jeśli uda nam się ich zaskakiwać i rozbijać szeregi. Co Wy na to?
No i, tradycyjnie pytanie: odpis mistrza w środę, czwartek
?