Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-03-2018, 17:39   #91
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Zostali sami gdzieś w wielkim ogrodzie. Jedynym światłem były gwiazdy przebijające się przez listowie. Gdy byli poza miastem okazało się że pogoda jest całkiem przyjemna.
- Stworzył piękny zakątek. Gehry musi mieć niezwykłe umiejętności oraz wyczucie estetyki utrzymując wszystko pod nieobecność swojego milorda. Szkoda prawdziwie, iż praktycznie nikt obcy tego nie widuje. Chciałbym kiedyś, byśmy posiadali podobne włości. Cudowna Charlotto, pospacerujmy jeszcze chwilkę, poszukajmy jakiegoś magicznego miejsca - zaproponował dziewczynie całując ją bardzo namiętnie. Toreador chyba zawsze odczuwał pragnienie postrzegania estetycznej wspaniałości. Bardzo zachwycony chłonął wyjątkową elegancję posiadłości.
- Też chętnie zamieszkałabym w takim miejscu. - Kobieta oddała pocałunek i ruszyła obok wampira. - Boyle musi być bogatym człowiekiem.

Ogród cały zdawał się magiczny. Pomiędzy drzewami poukrywano rzeźby, obsadzone kwiatami altany i ławeczki. Znalazło się nawet miejsce dla niewielkiej sadzawki. Przy niej była kolejna altana, lekko wychodząca nad wodę.
- Niesamowite miejsce. - Charlie aż westchnęła.
- Warto zapamiętać. Szkoda, że przynajmniej nie da się go wynająć na jakiś czas, skoro Boyle bywa tutaj co ćwierć wieku czy rzadziej. Jednak pewnikiem nie zgodziłby się. Warto byłoby więc zapamiętać, co ciekawsze rzeczy, moja kochana - cóż jeśli zdawał sobie sprawę właściwie, bank Charlotty miał wielokroć większe kapitały, zresztą jak każdy sensowny bank.
- Czy… moglibyśmy tu zostać na chwilkę… w sensie… - Nawet mimo ciemności wampir zauważył, że Charlie się rumieni. Cały czas zerkała w stronę altanki, a jej ciało stawało się z każdą chwilą coraz cieplejsze.
- Najukochańsza dziewczyno, taki sens wyjątkowo mi odpowiada - wampir objął ją zaczynając całować. Charlotta chyba była niemal wręcz niewyżytą prawie-nimfomanką, ale akurat ta cecha charakteru wyjątkowo mu wyjątkowo odpowiadała. Bowiem sam miał także na nią ochotę specjalną. Obawiał się jedynie nadejścia świtu, gdyby ich zaskoczył. Bowiem takie lęki są pierwotne wewnątrz wampirzych umysłów. - Cudownie całujesz - szeptał muskając jej mięciutkie wargi, jednocześnie idąc chwiejnie ku wspomnianej altanie. Niełatwo bowiem iść nie przerywając wcale całowania.

Charlie podążała za wampirem całując go gorąco i tuląc się do niego. Widać było jak bardzo brakowało jej bliskości. Co akurat bardzo mu się spodobało, biorąc obawy dotyczące świtu. Chociaż zaskoczyło go nieco, biorąc pod uwagę okazywaną przedtem iście gorączkową namiętność. Ale przytulenie oraz pocałunki były super. Cóż, widać wewnątrz Charlotty kryło się więcej, niżeli przewidywał wampir. Dziewczyna potrafiła zaskoczyć go, zaś właśnie wampir cieszył się tymi zmianami. Ważne wszak, żeby nie było nudno. W pewnym momencie Charlie wyślizgnęła się mu z ramion i przysiadła na ławeczce, tak że za nią roztaczał się widok na sadzawkę i otaczającą ją las. Powoli uniosła suknię, odsłaniając dosyć skąpą bieliznę, inną niż pantalony, które zazwyczaj miała na sobie. Krótki spód ukazywał jej zgrabne nogi na których miała cienkie pończochy.
- Brakowało mi igraszek na świeżym powietrzu od kiedy zrobiliśmy to w bramie… - Widział jak jej rumieniec rozlewa się na twarzy. - .. zaczynam szaleć przez ciebie.
- Najpiękniejsza moja, akurat uczucie takie jest absolutnie podzielane.
Rozejrzał się wokoło oceniając porę nocy, czy zdążą się pokochać, później chroniąc jeszcze przed wzejściem słońca, pięknego dla ludzi, lecz groźnego dla gatunku wampirów.
- Masz piękną bieliznę oraz jeszcze piękniejsze to, co ona właśnie kryje - uklęknął pomiędzy jej nóżkami, doskonale wyczuwając wszystkie bijące od kobiety zapachy.
Jeszcze nic nie zwiastowało świtu, mieli więc pewnie chwilę by zrobić to choć raz.
- Rosa, ghulica Florence pokazała mi sklep… To chyba nie przystoi damie, ale byłam ciekawa czy ci się spodoba. - Charlie zacisnęła piąstki na sukni, ukrywając w ten sposób skrępowanie. - Bielizna, którą noszą dziewczęta Florence… jest taka piękna. Chciałabym ją nosić, ale tylko dla ciebie.
- Bardzo piękna. Przyznaję się, iż nie patrzyłem na nią, kiedy nosiły ją dziewczęta Florence, ale pomimo tego, czy byłby problem, Charlie, gdybym na chwilę pozwolił sobie ją trochę zdjąć? - powiedział namiętnym, pełnym chęci miłosnego spełnienia głosem.
- Oczywiście. - Rozchyliła odrobinę mocniej nóżki.
- Pozwoli pani najpierw, mrrrrrr … iż pocałuję pani piękne nóżki. Wyjątkowo silną ochotę mam na scałowywanie je - uniósł lewą nóżkę siedzącej dziewczyny, założył ją sobie na ramię. Ułożył dłonie na jej łydce, przesunął potem powoli ku górze docierając do gołej skóry na udzie oraz mocowania do pasa do pończoch. Odpiął pończoszkę leciutko ściągając trochę jednak pozostawiając na stópce. Męskie usta wczepiły się mocno scałowując jej cudowną skórę łydki. Charlie przyglądała się mu roziskrzonymi oczami, grzecznie poddając się jego poczynaniom. Widział jak dotyk chłodnego powietrza wywołał gęsią skórkę, która znikała pod dotykiem jego ust. Chwilę potem identycznym pieszczotom poddał jej długą nogę, początkowo łydkę, przechodząc stopniowo na udo. Mogła poczuć, jak podczas pieszczenia jej aksamitna skóra była muskana przez wystające kiełki.
- Uwielbiam pieścić cię - wyszeptał dziewczynie.
- A ja być pieszczoną. - Uśmiechnęła się ciepło. - Cieszę się, że nic ci nie jest.
- Wierz kochanie, podzielam wspomniane przekonanie - powiedział obrazowo sięgając do jej skąpych majteczek. Faktycznie były kompletnie inne niżeli to, co widywał do tej pory. Ponieważ wcześniej odpiął pończoszki zdjęcie dolnej części bielizny poszło błyskawicznie. Cudowny zapach oraz widok uderzył go wręcz swoją cudownością. Jego wargi wyskoczyły do przodu na spotkanie jej intymnych warg. Charlie jęknęła, a jej słodki głos poniósł się po wodzie. Szybko zasłoniła usta. Wampir poczuł jednak, że podnieciła się jeszcze bardziej. Tymczasem jego usta zanurzyły się w meszku jej intymnych włosków, języczek zaś sięgnął ku kobiecej miękkości. Słodki kwiat, który rozchylił przed nim swoje płatki by mógł sięgnąć do wnętrza różowego kielicha. Mięciutka wilgoć, którą właśnie pieściła końcówka jego języczka była niesamowicie wrażliwa, mężczyzna właśnie na niej skoncentrował swój atak podniecającymi pieszczotami. To sprawiło, że Charlotta puściła swoje usta i zanurzyła obie dłonie we włosach wampira, mocno zaciskając je w piąstki. Po wodzie znów poniósł się jej głos i przyspieszony oddech oraz okrzyk gdy jej ciało przeszył orgazm. Kobieta oddychała ciężko, siedząc na ławeczce z nóżkami zarzuconymi na ramiona Gaherisa. Uwielbiał sprawiać przyjemność dziewczynie oraz czuć głębię jej rozkoszy. Oraz kochał całować jej kobiecy kwiat, jako początek pełnego połączenia. Inna kwestia, iż ławeczka niespecjalnie nadawała się do większych wygibasów. Jakby nie było, wszak wykonano ją jako miła ławeczkę do siedzenia, nie zaś szeroką ławę do wszelakiej zabawy. Czekał chwilkę wpatrując się w jej szpareczkę, która była istnym kwiatem pod względem piękna. Pragnął pozwolić jej na wypełnienie się słodką rozkoszą pieszczoty, ażeby chwile później po prostu obrócić ją, ustawić tyłem tak, by pochyliła się opierając dłonie na ławie. Mrrrr kiedy tylko wypięła pupę, zaś dół jej sukni znalazł się na jej plecach ponownie na moment wkroczył ustami. Tylko tyle, żeby utrzymać ciepło pieszczoty oraz móc rozpiąć rozporek własnych spodni. Prężna męskość wyskoczyła od dawna spragniona działania. Wyrywała się, napierała na materiał, wreszcie uwolniona okazała całkowicie swoje pragnące napięcie.
- Kocham cię - wyszeptał unosząc się oraz leciutko rozciągając jej pośladki. Dotknął najpierw jej kwiatu czubkiem swojej męskości, później mocno pchnął.

Charlie krzyknęła gdy jej kwiat wzięty został szturmem przez wampira. Wraz z kolejnymi pchnięciami przeniosła swoje dłonie na barierkę, oddzielającą ich od wody. Oparcie musiało być dużo wygodniejsze bo już po chwili jej biodra wyszły naprzeciw męskości Gaherisa. Wszystko to. Ten krajobraz, słodkie odgłosy brane kobiety przypominały mu dawne czasy. Igraszki z damami dworu na łonie natury. Spotkanie z Panią Jeziora. Tylko gorąc otulający jego męskość powstrzymywał go od zatracenia się we wspomnieniach. Gorąco narastało wzmagając podniecenie. Odczuwał rozkosz, coraz intensywniejszą, cieplejszą oraz gwałtowniejszą. Przyspieszył ruchy, alboli raczej jego biodra uczyniły to całkowicie same. Bowiem przestał nad sobą panować poddając się namiętnej chwili. Coraz mocniej napierające soki wystrzeliły wreszcie, zaś jego dłonie przyciągnęły ją do siebie, jakby naciągając najmocniej jak się da, jakby pragnąć, by poczuł wszystko najgłębiej.
To w tym ekstatycznym amoku, Charlie doszła ponownie. Wampir musiał mocniej przytrzymać biodra kochanki, gdy w jej nogach zabrakło sił. Oddychając ciężko oparła czoło na spoczywających na barierce dłoniach.
- To jakieś szaleństwo najdroższy. - Jej głos był rozpalony. - Ja… chyba chcę więcej.
- Moje kochanie … - powiedział jedynie znowu pochylając się oraz całując jej pupę. Uwielbiał bliskość cudownego kwiatu kobiety. Upływały kolejne chwile, ale chyba jeszcze mogli pozwolić sobie na szybką akcję. Wprawdzie Gaherisowi zabrało jeszcze moment, zanim był zdolny do kolejnego startu. Klepnął na ławkę, dokładniej na jej brzeg, naciągając na siebie urodziwą Charlottę. Kobieta przyklęknęła na ławce okrakiem, tak że jej rozpalony kwiat ocierał się o jego powstającą męskość. Powoli zaczęła się poruszać do przodu i do tyłu czasem zahaczając o wejście do swych słodkich wrót. Mężczyzna znosił tą słodycz moment, wreszcie nie wytrzymując dłużej, naciśnięciem na jej biodra usadził ją na swojej męskości. Charlie zastygła na chwilę, drżąc w jego objęciach.
- Jesteś niecierpliwy. - Pocałowała go i pomału zaczęła się poruszać podnosząc się i opadając. Trochę jakby cieszyła się każdym zdobytym centymetrem.
- Świt powoli się zbliża. Nie chcę, byśmy nie dokończyli - wymruczał poruszając biodrami oraz przyspieszając swoje ruchy. Podniecenie rosło absolutnie cudownie.
Charli tylko mruknęła i przyspieszyła swoje ruchy, biorąc go mocno. Tak gwałtownie, że po chwili doszła ponownie. Łącznie właśnie z nim. Wystrzelił ku jej głębinom gwałtownie drżąc pełną rozkoszą szaleństwa. Przez chwilę po prostu trzymał dziewczynę tak siedzącą, przytulał ją nie mogąc nawet wyrazić, jak się cieszy jej cudowną obecnością. Takie momenty upływają nawet nie wiadomo kiedy, wreszcie człowiek budzi się nie wiedząc, jaka jest pora oraz właśnie ile tak spędził.
- Chyba powinniśmy wracać, jeśli uda mi się udać na drzemkę nieco później, chętnie pokontunuję gdzieś wewnątrz pałacu - spojrzenie mu błyszczało uczuciem.
 
Aiko jest offline