Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2018, 10:31   #14
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Podróż przez pustkowia była wyjątkowo nudna i długa. Szczególnie dla kogoś takiego jak Jace. Niektórzy mogliby czuć, że złapali Tymorę za nogi - zarabiali prawdziwe, nieoberżnięte złoto za nic nierobienie, ale Jace robił już mniej za więcej. W zasadzie to nie musiał robić nic żyjąc komfortowo z pieniędzy rodowych, ale wszystko skończyło się dość nagle i w dość niemiłych dla niego okolicznościach.

Podczas podróży Mizraa dał się poznać jako czarujący i lubieżny amant, uroczym słówkiem i zniewalającym akcentem zdobywający to co panny próbowały zachować. W istocie, już pierwszego dnia znał wszystkie kobiety dzielące z nim czas w tej podróży, a po paru dniach miał rozmowę z zarządcą karawany. Chyba na niewiele się zdała, gdyż Jace potrafił gładko wybrnąć z każdej słownej utarczki.

- Och, nareszcie cywilizacja - miał rzec, gdy przed nimi z daleka majaczyły pierwsze chaty Oakhurst. Chwilę później wydał jęk rozczarowania, gdy okazało się, że są to też ostatnie zabudowania Oakhurst.


* * *

Jace był wysokim mierzącym ponad metr osiemdziesiąt, przystojnym mężczyzną o kruczo czarnych włosach i głębokich brązowych, niemal wpadających z czerń oczach. Swoje krótko i modnie ostrzyżone włosy nosił zaczesane do tyłu. Patrząc na smukłą proporcjonalną twarz z zaznaczoną dolną szczęką, kilkudniowym zarostem okalającym zabójczy uśmiech białych, prostych i wszystkich zębów można by powiedzieć że jest już po trzydziestce. Zdrowa skóra i lekkie zmarszczki wokół oczu dodawały dostojeństwa, proporcjonalny nos ani nie był zbyt duży, ani zbyt mały. Zdecydowanie była to twarz wyróżniająca się z tłumu.
To co jeszcze nie pozwalało nie zwrócić uwagi, to czarny, bogato zdobiony żupan zakończony pomarańczowymi i czerwonymi przeszyciami, które wydawały się lśnić w Słońcu, pasujące hajdawery, czerwony pas, skórzane miękkie buty. Zza żupana wystawał czasem złoty wisiorek z pełnymi czerwonymi ustami. Na to narzucony miał zimowy czarny kontusz ze złotymi guzikami podszyty futrem z rudego lisa. Jeśli ktoś miał wątpliwość w szlacheckie pochodzenie Jace'a, to na smukłym palcu nosił pierścień rodowy z odrobiną zaklętej magii. Mężczyzna nie nosił żadnej widocznej broni, jeśli nie liczyć skórzanego pejcza przyczepionego do pasa i sztyletu ukrytego za cholewą buta. Pomimo warunków na drodze, strój mężczyzny był nieskazitelnie czysty.

* * *

Podróż do tak zwanego centrum Oakhurst był niezbyt miłą wycieczką patrząc na smutne i brudne w jego mniemaniu twarze mieszkańców, którym zdecydowanie brakowało seksu i dobrej zabawy. Jace trzymał się Lady Diany uprzyjemniając drogę czarującą gadką o wszystkim i o niczym, jednak zobaczywszy co dzieje się na rynku momentalnie opuścił grupę. Nienawidził handlarzy niewolników, jednak daleki był od wyciągania pochopnych wniosków. Wiedział natomiast, że jeśli ma coś ugrać, nie powinien być kojarzony z grupą dwóch diabląt i chodzącej jaszczurki. Niestety, zanim dopchał się pod podest z drugiej strony komplementując przy tym trzy napotkane niewiasty, akcja potoczyła się w sposób w jaki przewidział.
~ Nie lubię mieć racji w takich sytuacjach ~ pomyślał ciesząc się, że zdecydował się odłączyć zawczasu. ~ Żeby choć raz moje słowa w gówno się obróciły ~ pomyślał i zachichotał z pochopnie wypowiedzianego życzenia.

Tymczasem akcja przybrała poważny obrót, gdy Lady Diana wprowadziła swoich zbrojnych i proporce. Musiał przyznać, że dziewczyna potrafiła skraść show. Zresztą, jak na kogoś, kto nie chce się wyróżniać ze względu na pochodzenie, oba diablęta jakoś nie potrafią ogarnąć jak to robić porządnie.

- Chwila, chwila - włączył się z drugiej strony swoim niskim czarującym głosem z charakterystycznym akcentem i emfazą. - Zanim ktoś pochopnie wyda rozkaz strzelania do tłumu chciałbym dobrze zrozumieć sytuację.
Chcecie osiemdziesiąt sztuk złota, czyli równowartość porządnego, lekkiego wierzchowca za kogoś kto zna się na ziołach i potrafi gotować? Taka inwestycja się po prostu nie zwróci. Zresztą, kto będzie chciał się narazić bogini przez zniewolenie jej kapłanki? - zadał retoryczne pytanie wzbudzając zwątpienie w co bardziej bogobojnych ludzi. W przeciwieństwie do łopoczącej sztandarem paladynki, Jace miał w dupie prawo, a tym bardziej poszanowanie kogoś, kto mu po prostu nie przypadł do gustu. Spojrzał na licytatora swoim zimnym hipnotyzującym spojrzeniem
- Dodatkowo, śmiesz mówić o potwierdzonych umiejętnościach leczenia, a chwilę później okazuje się, że nie potrafi wyleczyć córki włodarza? - prychnął pogardliwie - Bo chyba nie panują tu zwyczaje palenia na stosie za złośliwość, prawda?

Panie włodarzu, czego tak naprawdę pragniecie? Śmierci tej dziewczyny, czy ratunku dla swojej córki? - zwrócił się bezpośrednio do rozpartego na krześle władyki z dużym niczym tarcza dębowym symbolem na piersi. Miał nadzieję, że ten fotel zaraz stanie się bardzo niewygodny.
- Czy jej śmierć zwróci zdrowie Twojej córki? Czy chęć wymierzenia kary i uciszenia cyrkowców jest większa niż ryzyko postrzelenia własnych obywateli przez kuszników? - wskazał niedbale na scenę zachowując uwodzicielski uśmiech, niczym przyklejoną maskę. - Wydaje mi się, że możemy dość do porozumienia bez pochopnych decyzji, prawda? Panowie, schowajcie kusze i porozmawiajmy o prawdziwym problemie jakim jest... problem zdrowotny.


 

Ostatnio edytowane przez psionik : 20-03-2018 o 10:52.
psionik jest offline