Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2018, 00:58   #131
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Stuk! Puk! Odgłos pukania do drzwi przywrócił oboje do przytomności.
- Signora - odezwał się głos Gilli - czy mogę wejść?
- Oczywiście moja droga
. - Wampirzyca, spojrzała w stronę drzwi nie zmieniając pozycji.

Chwilę później drzwi się otworzyły, potem zaś starannie zamknęły. Obok łóżka zaś znalazła się Gilla, która pozycję kochanków przyjęła całkiem naturalnie, bez najmniejszego mrugnięcia okiem.
- Dzień dobry, signora, dzień dobry markizie, czy najpierw chcielibyście usłyszeć informacje dobre, złe, czy też przyłączyć się do waszej zabawy? - spytała całkowicie poważnie.
- Myślę, że możesz mi podać i złe i dobre informacje, leżąc nago obok mnie w łóżku. - Uśmiechnęła się Agnese, wyciągnęła dłoń do ghulicy, jednocześnie mocniej napierając piersiami na męskość Alessandra.
- Mhm, tak - dopowiedział markiz, który chwilowo pozostawał w stanie mruczącego rozleniwienia, podczas którego nie był zdolny do szczegółowych analiz.

Gilla szybko zrzuciła ubranie i naga położyła się przy nich. Nieco niżej, mając głowę na wysokości piersi markiza swobodnie sięgała dłonią do pleców i pupy Agnese delikatnie przesuwając po nich dłonią. Co ciekawe, przytuliła się policzkiem do boku markiza, a on objął ją dłonią, choć właściwie i tak musiałby to zrobić, ponieważ gdzieś swoja prawą ręke podziać musiał. Ghulica zaś leżąc po prostu delikatnie przesuwała paluszkami po skórze signory. Wampirzyca gdy tylko kobieta ułożyła się obok, sięgnęła dłonią do jednej z jej piersi i bezceremonialnie chwyciła między kciuk i palec wskazujący jej sutek. Niespiesznie zaczęła go tarmosić, kręcąc nim między palcami.
- Ach, to miiiłe, signora - gwałtownie westchnęła Gilla, ale spróbowała wykonać polecenie Agnese, czyli przekazać wiadomości. - Dobrą informacją jest ta - rozpoczęła mówić oddychając ciężko - że kardynał nie żyje. Wszystko jak najbardziej się udało. Niestety, spontanicznie wybuchł pożar, lampa olejowa przewróciła się przypadkiem na kotary i tak tam dalej poszło. - Agnese puściła sutek i chwyciła pierś kobiety w dłoń, ściskając ją i mientosząc. Po jej twarzy widać było, że analizuje to co mówi Gilla, podczas gdy ta kontynuowała. - W dodatku guuuu … znaczy grupa, uwielbiam to, signora, och - jęknęła ghulica. - Grupa maruderów zaatakowała płonący pałac, zgiiiiiinęło iluś gości, część uciekła, wszyscy współczują, tego … kiepska wiadomość jest taka, że Filibert zaginął - Gilla uniosła dłoń i odpowiedziała podobnymi pieszczotami. Ujęła pierś Agnese, uniosła ją nieco ugniatając w dłoni. Wampirzyca poczuła jak pieszczony wzgórek przesuwa się jednocześnie po męskości markiza. - Uwielbiam dotykać twoje cycuszki, signora Contarini - wyznała głośno.

Seksowna Florentynka Agnese bez słowa zsunęła dłoń z piersi ghulicy i powoli zaczęła przesuwać ją w dół, ciesząc wzrok wąską talią kobiety. Ostrożnie, delikatnie badając każdy kawałek, potem powoli w tył, aż znalazła się na pupie.
- Zniknął już w trakcie przyjęcia… - Wsunęła dłoń między pośladki Gilli i ruszyła dalej zatrzymując się dopiero na tylnym otworku. Opuszek jej środkowego palca, zaczął go lekko uciskać. - Będę musiała porozmawiać z księżną, może ma jakieś informacje. Albo z Alessio może rzuciło mu się coś w oczy.
- Właśnie Alessio przyniósł te nowiny
- przyznała ghulica - signora, czy może, czy możecie mnie we dwójkę? - spytała coraz bardziej podniecona kobieta. - Chcę, chcę was poczuć, znowu poczuć - prosiła, chociaż obydwie zdawały sobie sprawę, że Alessandro jest raczej na przyczepkę, ale też on traktował ghulicę podobnie, jako przedłużenie Agnese i jakoś to szło, że potrafili się w ten sposób obydwoje zaakceptować.
- Jeśli Alessandro się zgodzi. - Nachyliła się i ucałowała skórę Gilli, jednocześnie wsuwając palec w jej otworek.
- Ach - jęknęła ghulica patrząc prosząco ma markiza, który spojrzał pytająco na Agnese. Narzeczony nawet jeśli zaakceptował Gillę, jako część trójkąta, miał jeszcze pewne … nie tyle obiekcje, czy obawy, ale po prostu chwile potrzebne na adaptacje takiej śmiałości. Niekiedy przyjmował to bez mrugnięcia, niekiedy troszeczkę wolniej. Teraz miał moment owego lekkiego skrępowania, dlatego właśnie popatrzył na swoją ukochaną. Ale jednak już się ani nie wstydził, ani nie dziwił figlowaniu we troje, co było i tak wielkim osiągnięciem dla pruderyjnego chłopaka. Agnese zsunęła się z markiza, przesuwając lubieżnie po ciele Gilli, nie wyciągając palca z jej otworka. Znalazła się za jej plecami i gdy jedna dłoń kontynuowała zabawę, druga sięgnęła do piersi ghulicy, ściskając ją mocno.
- Zajmiesz się skarbie, rozpaloną szparką, naszej kochanej Gilli?
- No tak, jeśli … tak, kiedy wreszcie
… - odruchowo zerknął na dół. Agnese zrozumiała, że po prostu jeszcze chwile trzeba poczekać, aż będzie całkiem gotowy. Jakby nie było, już dwa razy wcześniej był w użyciu.
- Niech pan nie wstaje, markizie - szepnęła Gilla. Przyklęknęła przy nim ciągle wypinając pupę tak, że Agnese swobodnie mogła utrzymać tam swój paluszek. Później wygięła się mocno podpierając jedną ręką, zaś drugą zaczęła bawić jego powstającym powoli kogutem. Czyściutki, wspaniale przygotowanym przez działania najwspanialszych ust Agnese. Wampirzyca wyszczerzyła się i też się podniosła. Na chwilę wysunęła palec drażniąc od zewnątrz otworek Gilli i przyklęknęła za nią.
- Ładnie to tak dobierać się do mego narzeczonego? - Powiedziała z rozbawieniem i ugryzła ghulicę w plecy, jednocześnie wsuwając dwa palce w jej otworek.
- Bardzo nieładnie, pani - przyznała ghulica nagle wstrzymując dech. - Czy w związku z tym pragniesz ukarać swoją zbereźną służkę Gille? - spytała. - Dwa to dużo - jęknęła próbując odzyskać równowagę względną, potem zaś okrakiem usiąść na markizie. Agnese czuła, jak spięła mięśnie pupy, ale jednocześnie ruszała biodrami.

Słodka wampirzyca rozsunęła palce, rozciągając jej mięśnie i ugryzła w innym miejscu, zostawiając kolejny ślad. Jej druga dłoń powędrowała w stronę wzgórka ghulicy, powstrzymując ją przed zajęciem wygodnej pozycji nad Alessandro. Agnese wsunęła palce między włoski Gilli.
- Tak się zastanawiam… - Delikatnie wsunęła dłoń i uszczypnęła jeden z płatków. - … może pozwolę ci wziąć go tylko do ust, hm?
- Do ust, do ust także, och, ale nie tylko. Och
- jęknęła pod wpływem lekkiego bólu - Każda, każda kobieta chce poczuć w sobie nie tylko w ustach, ale i w łonie. Choć usta to także miłe miejsce - przyznała. - Prawda, signora? Chyba, że ty chcesz mnie tam wypieścić … - spojrzała gorąco.
- Moja droga jaka by to była kara gdybym spełniała twoje zachcianki? - Agnese wsunęła paluszek w szparkę Gilli, bardziej ją drażniąc niż pieszcząc. Jej druga dłoń nadal brutalnie rozciągała tylny otworek.

Poczuła doskonale, jak ciało ghulicy zadrżało od podwójnej dawki bodźców stanowiących połączenie przyjemności i bólu. Jej pochwa próbowała się nasunąć jak najgłębiej na palec, chociaż jakby nie wiedziała, czy to miłe, czy nie. Bowiem po chwili odruchowo ruszyła biodrami do tyłu. Podobnie z pupą. Agnese rozciągała mocno jej tylny otworek. Bolało zapewne, bowiem na twarzy ghulicy rysowało się napięcie, przy każdym ruchu palców Agnese. Ale jednak, pomimo tego próbowała się poruszać, jakby raz chciała, zaś innym razem, jakby bodźce otrzymywane raczej były drażniące, niżeli miłe. Tak czy siak Contarini czuła, że na jej palcu zanurzonym w cipce Gilli zbiera się wilgoć. Markiz tymczasem po prostu leżał, chyba nie do końca rozumiał te maso-sado zabawy obydwu kobiet. Pewnie jakoś akceptował je, skoro obydwu to pasowało, lecz nie całkiem pojmował ów układ, w którym Agnese i Gilla grały, niekiedy na przemian, dumną dominę i uległą niewolnicę.
- Bądź grzeczna, zajmij się Alessandro. - Wyszeptała wampirzyca, znów delikatnie podgryzając plecy ghulicy. Jej palec zanurzony w szparce Gilli zaczął delikatnie masować jej ścianki, szukając właściwego miejsca. Och, sama była kobietą, doskonale wiedziała, gdzie szukać. Jakoż znalazła taką nieco bardziej pofałdowaną część, którą dotykając, powodowała za każdym razem, iż Gilla wręcz zaczynała się trząść próbując zacisnąć na niej mięśnie swojej pochwy.
- Pani, ja nie potrafię … - wyjęczała, jednak posłusznie pochyliła się nad leżącym na plecach mężczyzną usiłując skupić się na całowaniu jego tułowia. Ułożyła dłonie na nim, pochylała się i całowała, lecz widać było, jak to dla niej trudne, kiedy każdorazowy ruch jej pani wręcz podrywał ją. Jęczała mocno starając się posłusznie wypełnić polecenie, aczkolwiek owe pocałunki były często przerywane.
- Moja droga, postaraj się… czy mam przerwać to co robię? - Wampirzyca mocniej nacisnęła na wrażliwe miejsce i powoli przesunęła po nim swoim palcem.
- Nie, pani, proszę, nie przerywaj - widać było, iż usiłuje się skupić oraz jakie to dla niej trudne. Sympatyczna Gilla stanowczo miała coś w sobie z sado i maso i w tym była podobna do swojej pani, która również lubiła próbować przy seksie wszystkiego dosłownie. Dłonie ghulicy zacisnęły się mocniej na ramionach markiza, który chyba na moment się nawet przestraszył, takie było mocne, lecz opanował kładąc dłoń na głowie ghulicy oraz gładząc ją po włosach. Naprawdę próbowała oraz widać było jak wpija się ustami w skórę markiza na klacie.
- Dobrze, a teraz idziemy w dół moja droga. - Agnese zgięła paluszki, robiąc z nich jakby haki i pociągnęła Gille w swoją stronę. Ghulica jęknęła, tym razem na pewno z bólu. Zaczęła przesuwać się tak, jak była pociągana przez signorę Contarini. Jej usta zjeżdżały coraz niżej po ciele mężczyzny nieodwołalnie zbliżając się najpierw w okolicę pępka, potem zmierzając ku podbrzuszu. Agnese bezceremonialnie ciągnęła ją, aż jej usta znalazły się na wprost męskości Alessandra. Dopiero wtedy wyprostowała paluszki, dokładając drugi do tego, który był w szparce. Oba delikatnie pogładziły wrażliwe miejsce.
- Grzeczna dziewczynka, a teraz przygotuj mi mego narzeczonego.- Wampirzyca delikatnie ucałowała plecy ghulicy.
- Ach! - Gilla jęknęła, tym razem z przyjemności. Pewnie tym większej, że delikatnie pieszczone miejsce jeszcze przed chwilą było brutalnie raczej drażnione. Jej usta zbliżyły się powoli do wyprostowanej niemal na sztorc męskości Alessandro. Języczek wysunął się i powoli zaczął lizać samą końcóweczkę powodując, że penis mocno drgnął, zaś usta markiza wydały jęk. Wampirzyca naparła mocniej naparła na ścianki Gilli, przesuwajac po nich intensywnie palcami, jednocześnie złączyła paluszki w jej tylnym otworku, już delikatniej się nim zabawiając. Jej usta wędrowały po plecach ghulicy, która na swojej skórze raz po raz czuła muśnięcie kłów Agnese. Oraz drżała pod każdym z nich. Zanurzyła swoje usta na penisie mężczyzny …
Piękna signora Agnese widziała, jak powoli obejmuje najpierw żołądź, a potem zaczyna wchłaniać niemal całą resztę. Musiała się jakoś ustawić z gardłem bowiem na pewno tam znalazła się znaczna część członka markiza. Miał naprawdę sporego, zaś Gilla dała radę wciągnąć niemal całego. Chwilkę przytrzymała go. Spod jej warg wypłynęła porcja śliny, niemal wprost na jego włoski. Widząc to wampirzyca wgryzła się w bok ghulicy i z przyjemnością, zaczęła pomalutku spijać krew. Kiedy wydawało się, iż trzyma tak wręcz całą wieczność, pomimo kręcenia pupą pod wpływem pieszczot signory, powoli zaczęła wysuwać i wtedy nagle jęknęła.
- Ach signoooora! - niemalże nie przygryzła zaciskając zęby. Opanowała się jakimś cudem podrywając oraz dopiero wtedy ściskając zęby ponad członkiem markiza. Głęboko wzdychała nie mogąc niemal nic zrobić z rozkoszy, zaś z jej ust pływały na mężczyznę kolejne krople śliny. Agnese skończyła pić i ucałowała rany, zaleczając je.
- Grzeczna Gilla. - Wampirzyca nadal intensywnie zabawiała się wnętrzem ghulicy, czując jak po jej własnym udzie spływa wilgoć, która wzbierała w niej od ostatnich igraszek z Alessandro. Tym razem ghulica już nie robiła nic, po prostu odbierała jej pieszczoty powalona rozkoszą wampirzego ssania. Dodatkowe zabawy tylko jeszcze wzmacniały szaloną przyjemność. Jej ręce ledwo utrzymywały klęczące, pochylone ciało ghulicy, zaś usta jęczały tuż ponad utwardzonym mocno penisem. Wampirzyca powoli wysunęła swoje paluszki. Jej dłonie powędrowały na piersi kobiety i wyprostowały ją tak, że oparła się o piersi Agnese.
- Jak mi się odwdzięczysz za te pieszczoty, moja droga? - Wyszeptała, drażniąc wargami ucho Gilli.
- Zajmę się tobą, pani - wyszeptała Gilla ledwo dochodząc do siebie. - Czy chcesz?
- Mmm
… - Agnese zamruczała, a jej dłonie zacisnęły się lekko na piersiach ghulicy. - … brzmi uczciwie.
- Och nie wiem, czy pomiędzy nami można mówić o uczciwości
- uśmiechnęła się Gilla coraz bardziej dochodząc do dawnej formy. - Panie markizie, pozwoli mi pan na chwilkę zaangażować pana narzeczoną. Potem będzie się pan mógł przyłączyć.
Alessandro skinął uśmiechając się nieco, chociaż chyba był nieco zawiedziony, bowiem jego penis stał mu wyprostowany niczym pikinier.
- Pani Agnese, prosze się położyć na boku - zaproponowała ghulica.
Wampirzyca niechętnie puściła piersi kobiety, na pożegnanie ściskając mocno jej malinki. Powoli położyła się zgodnie z poleceniem na boku.
Gilla spojrzała na nią i uniosła jedną nogę swojej pani odsłaniając jej szparkę.
- Jesteś pani bardzo piękna, nieprawdaż markizie?
- Ona jest najpiękniejsza
! - wręcz krzyknął Alessandro, zaś ghulica zaczęła ustawiać się, powoli wsuwając okrakiem pomiędyz nogi Contarini. Wreszcie cipki obydwu kobiet dotknęły się, zaś ghulica zaczęła intensywnie ruszać biodrami. Nawet jeśli nie mogła nic Agnese włożyć, to jednak przynajmniej górę kwiatu potrafiła wypieścić swoją kobiecością. Wampirzyca zadrżała z rozkoszy. Jej stęsknione, ciało naparło na Gillę. Agnese była mokra już podczas igraszek z markizem. Gdy bawiła się z ghulicą jej sfrustrowane ciało już nie dawało jej spokoju. Teraz rozpalone, nabrzmiałe płatki Gilli były niemal spełnieniem jej marzeń.
- Jesteś taka cieplutka. - Wymruczała, poddajac się pieszczocie.
 
Kelly jest offline