Przyspieszyła chcąc się oderwać od nieprzyjaciela na większą odległość, aby kupić sobie te kilka sekund więcej na rozważania. W jej głowie kiełkował plan, a raczej dwa alternatywne plany, wszystko teraz zależało do tego czy ten tam prowadzi lepiej niż strzela... W sumie powinna oddać mu sprawiedliwość, że sprawnie wykończył wroga, jednak definitywnie powinien zacząć ostrzał zanim weszli w zasięg piorunów. To było byt ryzykowne, jej zdaniem. Zaklęła pod nosem, na myśl o tym że mogli uszkodzić Walkirię.
- Słuchaj widzę to tak, jedziemy tam - wskazała kierunek - i robimy zasadzkę, albo jeśli prowadzisz lepiej niż strzelasz przesiadamy się i ja z nimi zatańczę...?, decyduj...