Osada nie opustoszała sama z siebie - to było jasne dla każdego, nawet dla laika, który do tej pory nie spotkał się z przelewem krwi. A takich w ich drużynie raczej nie było.
Ktoś, a raczej kilkudziesięcu ktosiów, przyszedł i wybił lub uprowadził wszystkich mieszkańców.
To było jasno te i oczywiste. Pytanie brzmiało kto to zrobił i co się stało z ciałami. Bo jeśli zabrano wszystkie - bądź w celach konsumpcji, bądź w celach przerobienia na zombie, to dlaczego pozostawiono jednego truposza, na dodatek z orężem, który (prawdopodobnie) pozbawił go życia?
Thazar (tak na wszelki wypadek) rzucił wykrycie magii, po czym zwrócił się do swych towarzyszy niedoli.
- Zapewne wszyscy dokoła wiedzą, że wioska jest opuszczona - powiedział. - Raczej nie powinniśmy się spodziewać jakichś gości, ale noclegu w tych domkach bym nie proponował. Za to warto by sprawdzić, skąd mieszkańcy brali wodę. Bo przecież nie pili morskiej.