-Dziękuję Panie doktorze- uśmiechnęłam się do mężczyzny, może jednak wszystko będzie dobrze, pomyślała optymistycznie.
Zamilkła na chwilę, lekarz wydawał się przyjazny i chętny do pomocy, więc powinna wykazać choć by odrobinę chęci do współpracy. Oblizała spierzchnięte wargi.
-Tak więc od czego tu zacząć...-uśmiechnęła się krzywo
-Nazywam się Łucja Wojtowicz, studiuje, to znaczy studiowałam historię sztuki, chcieliśmy... to znaczy ja i mój narzeczony przeprowadzić się do Włoch, do jakiejś zapyziałej wioski i otworzyć tam mały pensjonat- uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tamtych chwil, zaraz jednak posmutniałam- a potem on umarł...
Zamilkłam, a po moich policzkach potoczyły się łzy. |