Finta z niewidzialną tarczą, która wysysa życie, Accipiter musiał to przyznać, była nawet zabawna. I choć syknął w pierwszej chwili z dziwnego bólu, mląc w ustach metaliczny posmak pozostały po zaklęciu, to na widok bezradnych ożywieńców, uśmiechnął się półgębkiem. Strzały śmignęły tuż obok, kilka trupów padło na posadzkę powalonych czarem, a tuż obok pojawiła się Zahija.
Wysłuchał jej słów, a potem mocnym pchnięciem w bok, przyparł jednego z ożywieńców do ściany, zakleszczając go między skałą, a niewidzialną barierą. Kości chrupnęły zmiażdżone magiczną energią, a Ianvs popawił gladiusem by zwłoki już więcej nie powstały. Obejrzał się na wiedźmę i skinął jej głową. - Tuż za tobą - mruknął gdy kolejna strzała posłana przez Enki śmignęła obok nich - A ty staruszku lepiej się skup, żeby zabawka ci się przedwcześnie nie rozwiała.
Otoczeni chmarą trupów i osłaniani przez Enki i Cedmona, ruszyli w kierunku katafalku...
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |