Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2018, 12:31   #3
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Trasa ze szpitala do domu trwała całe wieki. Po pierwsze, próby przebijania się przez Manhattan autem zawsze kończyły się tym samym, czyli stanie w niekończącym się korku, po drugie nie za bardzo miała o czym gadać ze swoją “siostrzyczką”. Tak, Sara mogła być z nią w równym stopniu spokrewniona, co prawie wszyscy mijani na ulicy ludzie. Na szczęście była też całkowicie samowystarczalna jeśli chodzi o gadanie. Znała chyba wszystkie tematy, które nie interesowały Terry i postanowiła ją nimi zarzucić. Pogoda, korki, imigranci…

Terry odpaliła telefon, który zwrócono jej po wyjściu ze szpitala. Cisza. To było oczywiste, kto chciałby się kontaktować z psycholem? Upewniła się, że numer Sary jest na liście kontaktów i wsunęła urządzenie do kieszeni płaszcza.

- Zrobię ci zakupy! - rzucony przez Sarę pomysł, przebił się przez monolog informacji nieistotnych.
Spojrzała na siostrę zaskoczona tym, że nagle ta powiedziała coś co ją interesuje.
- Super, dziękuję.

Po ciężkiej i nierównej walce, polegającej na próbach zaparkowania w pobliżu budynku, w którym miała mieszkanie, pomachała siostrze i ruszyła do siebie. Mieszkała zaledwie dwie przecznice od central parku. Cóż, zawsze lubiła biegać i bliskość tak dużego terenu zielonego była podstawowym wyznacznikiem lokalizacji, w której spała. Bo Terry nie za bardzo przebywała w swoim mieszkaniu. Z resztą wynajmowała je tylko za całkiem sympatyczną opłatą: “dla idealnego najemcy”. Bo chyba można ją tak zakwalifikować biorąc pod uwagę, że prawie go nie używała. Otworzyła drzwi kluczem i weszła do środka.


Mały apartament, mógłby spokojnie figurować w jakimś piśmie wnętrzarskim. Z reszta pewnie był żywcem z jakiegoś ściągnięty, bo właścicielka miewała zapędy do czytania tego typu gazet.

Flashback zaatakował ją gdy tylko zamknęła za sobą drzwi. W głowie zawirowało i zrobiło się jej nagle potwornie duszno.
- Ommm… O my god… - Oparła się na chwilę plecami o drzwi tępo wpatrując się w znajdujący się naprzeciwko aneks kuchenny. Po chwili oddechu zirytowana rzuciła klucze na szafkę i odruchowo podeszła do stojącego na blacie ekspresu by go uruchomić. Nic tak nie pomaga jak mocna czarna kawa. Dopiero wsłuchując się w buczenie czyszczącej się maszyny zauważyła nową twarz.


- Ekhym… - Podstawiła filiżankę pod dyszę i podeszła do wpatrującego się w nią kocura. Był chudy ale wyglądał całkiem ok. Nie sypały się z niego pchły i nie wydawał się chcieć ją zabić. Z jakiegoś powodu wzbudzał sympatię. Ale Terry zawsze lubiła zwierzaki. W przeciwieństwie do ludzi przynajmniej wiadomo było czego się po nich spodziewać. - Jak tu wszedłeś rozbójniku?

Wydobyła telefon z kieszeni i napisała do siostry smsa:
Cytat:
Kup karme dla kota. Dzięki, T.
Wzięła filiżankę i podniosła zwierzaka, tak wyposażona rozsiadła się na kanapie. To było dziwne. Wszystko co działo się wokół przypominało jakiś cholerny film. Takie rzeczy nie dzieją się normalnym ludziom. Nie dzieją się jej! Wpatrywała się w szmaragdowe ślepia, popijając kawę.
- Jestem normalna… - Odezwała się do kota zaskoczona tym, że powiedziała to na głos. No dobra może nie do końca była, właśnie próbowała gadać ze zwierzakiem. Dopiła filiżankę i odstawiła ją na stolik, po czym zabrała się za głaskanie wylegującego się jej na kolanach kota.

Musiała się dowiedzieć, co dokładnie się dzieje. Czemu jej biedna głowa jest atakowana tym całym gównem. Musiała pomyśleć w spokoju. A zaraz pewnie wróci “siostrzyczka” i będzie jej pomagać naprawiać życie. Terry nie miała na to ochoty. Zamiast tego wolałaby się dowiedzieć czegoś o tej wizji. Tylko jak? Czytanie rzeczy w sieci oznaczało dobrowolne pranie mózgu… Niby muzeum powinno być teraz otwarte, był środek cholernego dnia. Przebieżka dobrze by jej zrobiła…

Odłożyła kota na sofę i zaczęła się szybko przebierać w strój do biegania. Już gotowa natrafiła w drzwiach na Sarę.
- Po co ci ta karma… - Dziewczyna zamarła widząc poczynania Terry. - Gdzie ty się wybierasz?
- Pobiegać. Nakarm kota. - Machnęła ręką w kierunku wylegującego się na sofie zwierzaka i nie czekając na odpowiedź wcisnęła w uszy słuchawki. Po chwili schodziła już po schodach na dół.

Tak. W muzeum musiał się znaleźć ktoś kto miał choćby śladową wiedzę o Egipcie i o ludziach którzy wiedzą więcej. A ona potrzebowała dosyć szczegółowej wiedzy. Kiedy wysechł Nil? I kogo nazywano “boską”?
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 16-04-2018 o 18:34.
Aiko jest offline