Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2007, 09:37   #104
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Aydenn

- Niesamowite, zupełnie jak na przedstawieniu o herosach, jakie wydziałem kilka lat temu! -
Aydenn usłyszał zachwyt w tonie głosu krasnoluda. Elf nie specjalnie podzielał entuzjazm krasnaluda w tej kwestii.
- Ciesze się, że Ci się podobało, tym niemniej masz jednego członka drużyny mniej. Jeśli każda taka sytuacja będzie się tak kończyć, to daleko nie zajdziemy. Myślę, że dobrze byłoby uzupełnić skład. Za twym pozwoleniem, możemy skorzystać z nadarzającej sie ku temu okazji... -
Zbrojny wskazał głową obiekt ataku potwora, po czym kontynuował tym samym łagodnym, monotonnym głosem, nauczyciela pouczającego swoich niesfornych podopiecznych.
- Ty być może nie masz wrogów, ale twój wuj jest nadwornym astrologiem, czyli ważną personą. Coś mi dziwnie mówi, że on takowych może posiadać, choćby i na samym zamku, a oni mogą chcieć pokrzyżować mu plany. W końcu nie prosiłby cie o przybycie, wiedząc jak trudno dostać się do zamku, jeśli to nie byłoby coś ważnego. Zalecałbym ostrożność. Zarówno w twoim przypadku jak i w szafowaniu siłami drużyny. Nie są nieograniczone. -
Przez cały swój monolog Aydenn miał strzałę nałożoną na napiętą cięciwę łuku, szukając dalszych przeciwników. Widząc, że takowi się nie pojawiają, schował ją z powrotem do kołczanu a łuk znów znalazł się na plecach najemnika.

- Wiesz Aydennie, zrobiło sie juz dość ciemno. Więc chyba czas spocząć ..Zapraszam ciebie i całą drużynę do siebie. Mam duży dom, wszyscy sie zmieszczą. A jutro możemy rozpocząć misję. -
Elf tylko uśmiechnął sie pod nosem.
- Ciemność nigdy mi nie przeszkadzała mości Turamie. Wręcz przeciwnie... Dziękuje ci za gościnę, chętnie skorzystam. Jednak nie potrzebuje tyle snu co inni, a mam jeszcze coś do załatwienia na mieście. Pozwolisz, że dołączę do was później. Jeśli mogę Ci coś zasugerować, to sam też przygotuj się do drogi. Broń, zbroja i inne potrzebne rzeczy na pewno przydadzą ci się, nie mnie niż nam. Warto by też rzucić okiem na te wyroby alchemiczne, o których wspominałeś. Dobrze wiedzieć czym dysponujemy. -

Aydenn spytał jeszcze o drogę do domu Turama i wysłuchawszy co krasnalud ma mu do powiedzenia wyszedł na zewnątrz. Przestępując nad rozrzuconymi po całej okolicy szczątkami potwora nie spiesznie obejrzał pobojowisko. Podniósł z ziemi kawałek, w którym wciąż tkwiła jego strzała i wyrwał grot przyglądając mu sie przez chwile. Nie wiedzieli co ich jeszcze czeka w tej misji, a to coś z pewnością zwykłem drzewem nie było. Aydenn chciał jak najwięcej nauczyć sie o swoim przeciwniku, jeśli mieli by spotkać go jeszcze raz.

- Pan Turam zaproponował nam gościnę u siebie w domu. - rzekł podchodząc do reszty drużyny - Niegrzecznie byłoby nie skorzystać. Warto by jednak sprawdzić czy jego siedziba jest bezpieczna. Wilczyca i twe umiejętności, Pani Luinehilien mogą być tu pomocne. - elf ukłonił sie lekko w stronę druidki, po czym kontynuował idąc w stronę rannego amatora wspinaczki po drzewach.
- Straciliśmy, przynajmniej chwilowo, jednego z nas, więc każda pomoc sie przyda... -
Aydenn przystanął obok rannego mężczyzny i wyciągnął dłoń w jego kierunku.
- Przyłącz sie do nas, kimkolwiek jesteś. W domu Turma szybciej wrócisz do zdrowia, no i będziesz miał lepszy widok na wszystko, niż podglądając z gałęzi... Jestem Aydenn. -
 
malahaj jest offline