Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2018, 15:52   #5
Wisienki
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Dziadek, to słowo brzmiało dziwnie i nie naturalnie w jej uszach. Musiał przecież istnieć aby zaistnieć mógł jej ojciec i ona sama. Postanowiła udać się do biblioteki, w tym mieście znała tylko jedną taką która mogła przynieść jej odpowiedź na pytanie kim był Leon Brit.

Dopiła zimną kawę, zarzuciła sobie na ramiona skórzaną kurtkę i wyszła jak stała. Jak długo ma przy sobie kartę, telefon i klucze nic innego tak naprawdę nie jest jej potrzebne. Szybkim krokiem poszła do metra. Nawet nie czekała długo. Kolejny pociąg podjechał po kilku minutach. Z wagonu wylało się morze ludzi. Tylko dlatego udało jej się znaleźć miejsce siedzące. Z nudów wyciągnęła telefon, odpalił googla - nie możliwe żeby człowiek nie pozostawił po sobie żadnych śladów, musi gdzieś być o nim jakąś wzmianka, a jeśli nawet nie o nim bezpośrednio to chociaż o rodzinie.. wbijała więc kolejne hasła wyszukiwania

Mr. Brit
L. Brit
Paul Brit
Rodzina Brit
Blumstein Goldberg Brit
Nowy York Brit

Znużona poszukiwaniem wysiadła przy Rockefeller Centre po drodze do biblioteki zatrzymała się w parku. Zajęła miejsce przy samotnym stoliku stojącym przy obskórnej budzie Franka a potem przywitała się z właścicielem i zamówiła kawę i bajgla. Kawę wypiła sama a obwarzankiem podzieliła się z wróbelkiem który dosiadł się do niej. Czuła się zrelaksowana. To miejsce kojarzyło jej się z dzieciństwem. Frank był siostrzeńcem jej babki i dlatego matka gdy pracowała w weekendy często prosiła go by rzucił na nią od czasu do czasu oko. Z nudów zaczęła mu pomagać. Właściwie to w budzie Franka zarobiła swoje pierwsze pieniądze i w niej przekonała się że nie jest urodzonym handlowcem. Gdy zjadła skierowała się do biblioteki radośnie pogwizdując. Lubiła to miejsce. Wprawdzie znajdujący się na elewacji napis "Nowojorska Biblioteka Publiczna" zawsze ją onieśmielał o tyle surowość tego miejsca łagodziły ciepłe spojrzenia lwów, a w środku było jeszcze lepiej. Kochała te stare mury, drewniane stoliki dziś jednak zaczęła od elektronicznych katalogów. Na początek wybrała jedno słowo "Brit". Zaznaczyła opcję szukaj wszędzie... najwyżej później będzie zwężać. Nie możliwe jest żeby wśród takiej ilości książek, artykułów i danych statystycznych nic nie znalazła, nawet nekrologu...

Gdy czekała na wyniki wyszukiwania pomyślała sobie, że mogła zapytać się wujka Franka o ojca i dziadka, może tym razem by jej odpowiedział... z drugiej strony przecież nic straconego będzie przecież jeszcze wracała do mieszkania

 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 26-03-2018 o 20:34.
Wisienki jest offline