Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2018, 16:53   #182
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Dni po lądowaniu: 193. Czas do przybycia Morgany: 128 dni
Planeta XA82000-0/Avalon
Argopolis



Tydzień po zwiadowczej wyprawie - nie licząc szkieletowej osady starej kolonii, która szykowała ostatnie habitaty i końcówki materiałów do transportu - w Argopolis byli już właściwie wszyscy. Pod nadzorem doktora Sofitresa, Gubernator wraz z działem inżynieryjnym wybrali do zasiedlenia kompleks budynków - dawny garnizon straży, odizolowany grubym murem, w dobrym stanie i z dużą ilością pomieszczeń zarówno dla aktualnych, jak i przyszłych kolonistów.


Na dziedzińcu stał już niemal cały park maszynowy i habitaty - tym razem ułożone jeden na drugim, tworząc dodatkowy - dwupiętrowy budynek. Rozpoczęto odgruzowywanie podziemi, a grupy robocze przeczesały miasto w poszukiwaniu drapieżników. Wkrótce jedno z pomieszczeń, przekształcone na chłodnię zapełniło się półtuszami. O dziwo nie było to ani trudne, ani niebezpieczne.
Na prośbę gubernatora, Argos wystrzelił i zdetonował głowicę chemiczną nad miastem. Neurotoksyna typu CC95 zabiła wszelkie życie zwierzęce w ciągu kilku-kilkunastu minut, a następnie całkowicie rozkładając się na niegroźne pochodne w ciągu czterech godzin. Nim dotarli pierwsi koloniści, było całkowicie bezpiecznie, pozostało zebrać zwłoki, wypatroszyć i oskórować, ale ludzie Amy nie narzekali. Zapasy żywności zdobyte w ten sposób sprawiły że nie będą musieli prząść na rezerwach, a pierwszy porządny mięsny posiłek w zaimprowizowanej kantynie sprawił że zostali jednodniowymi bohaterami - i nikt nie narzekał, że mięso hien było nieco żylaste, a krokodylina miały dziwny słodkawy posmak.
Brama powoli powstawała, Sterowiec wciąż kursował między starą osadą a Argopolis i wciąż było mnóstwo pracy. Karl też zakasał rękawy i brał czynny udział, przy czym nadal był traktowany jako gubernator, mimo że jego władza nie sięgała tutaj. Wyglądało na to że przekaże ją dopiero nowemu gubernatorowi który miał nadlecieć. Nic dziwnego, wszyscy wiedzieli że to on zaprowadził porządek i ład w trudnym czasie, a jego umiejętności jako logistyka i administratora sprawiły że organizacja pierwszej i drugiej osady, a także logistyczny koszmar jakim było przeniesienie przebiegł względnie bezproblemowo. Nawet Zahary Durra najwyraźniej stracił zainteresowanie w promowaniu Amy Ali na nowego gubernatora, oczywiście o ile to co mówiła prorokini było prawdą.
Podziemia, w których dokonano odkrycia zostały na polecenie gubernatora zapieczętowane i dostęp do nich miał tylko doktor Sofitres i wybrani przez niego specjaliści, a wiedzę zdecydowano się ograniczyć do minimum - czyli Gabinetu oraz ludzi którzy przy odkryciu byli - im nakazano całkowitą tajemnicę.

Naukowcy dodali do atlasu lokalnej fauny małą drapieżną jaszczurkę, którą roboczo nazwano Brzytwoskoczkiem, oraz Argohienę, nazwaną tak od miejsca spotkania. Jajogłowi od razu orzekli niektóre części ciałą wyraźnie wskazują, że gatunek jest utworzony sztucznie, prawdopodobnie na bazie lokalnych stworzeń. Struktura mózgu była rozbudowana lepiej niż u powszechnie znanych psów co oznaczało całkiem bystre stworzenie, zaś brak pewnych obszarów i enzymów - wyjątkową podatność na wpływ psioniczny. Czyżby zmilitaryzowane psy dawnych argonautów? Wskazywał na to instynkt terytorialny oraz fakt że trzymały się uparcie ruin, gdzie jedynym jedzeniem była drobna fauna i inne drapieżniki. Mogły się nadać do ponownego oswojenia, ale póki co, cała populacja która była w ruinach wisiała na hakach w chłodni zaraz obok krokodyli stepowych - czy raczej ich kuzynów, krokodyli wyżynnych, które były nieco jaśniejsze i może biegały gorzej, ale nieźle się wspinały.

Do przybycia Morgany został jeszcze nieco ponad kwartał. Jeżeli nie przeszkodzą im piraci, powinni powitać ich jak porządna, choć wciąż skromna i prymitywna kolonia. Pozostało mieć wiarę w kompetencje szeryf Kalis i pułkownik Zawishy oraz wiszącego im nad głową okrętu floty co do bezpieczeństwa, ale Kabbage już dawno nauczył się że nie wszystko może kontrolować sam i trzeba przekazać właściwą część odpowiedzialności w ręce zawodowców.

Karl spokojnie patrzył w przyszłość, pewny że pod ochroną imperialnej floty piraci nie odważą się nękać kolonii. Marzył mu się własny okręt na orbicie, albo choć kilka uzbrojonych promów, ale na to trzeba będzie jeszcze zaczekać. Wkrótce ludzi będzie więcej, obowiązków także. A nowy gubernator... cóż, zobaczy się. Karl umiał walczyć na polu dyplomatycznym niewiele gorzej jak w prawdziwej wojnie.
W jego odczuciu nadchodził świt nowej epoki.

 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 25-03-2018 o 17:03.
TomaszJ jest offline