Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2018, 00:32   #743
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Po uzgodnieniu kto płaci za transport hieny zorganizowały opłatę w dość zabawny dla Diritha sposób. Widowisko jednak nie trwało długo i trzeba było zabrać się do roboty, czyli wybrać odpowiedni adres prowadzący na poziom 2.

Już podczas wybierania wewnętrzna części bramy zaczęła się obracać aby dopasować odpowiedni symbol do kolejnego mechanizmu na bramie, który po ustawieniu lekko poruszył się do wewnątrz jednocześnie zapalając kryształy wbudowane w owy mechanizm.
https://www.youtube.com/watch?v=GawtYhSV2kI
Kiedy ostatni symbol został ustawiony brama utworzyła portal prowadzący na drugi poziom.
https://www.youtube.com/watch?v=5zOtp7WPNyg

Na szczęście podczas erupcji energii podczas otwierania portali nikt przed bramą nie stał. Inaczej zostały by tym osobniku tylko dymiące kończyny. Kiedy portal był stabilny Dirith bezceremonialnie ruszył i przez niego przeszedł niemal natychmiastowo zostając przeniesionym na kolejny poziom. Po wejściu do niego rozejrzał się jak wyglądało otoczenie, które poza sufitem, innym oświetleniem i monolitami widocznymi przez szczelinę między trawą a sufitem nie różniło się wielce od poprzedniego poziomu. Było jednak pewne, że ta srebrna trawa nie jest słabsza od tej z poprzedniego poziomu.
Kiedy wszyscy przeszli przez bramę, ta zamknęła się zostawiając wszystkich na pastwę losu. Szczególnie dlatego, że po tej stronie urządzenia wybierającego już nie było.
- No, to teraz będzie ciekawie o ile dobrze pamiętam to miejsce. - Dirith skomentował zaczynając schodzić w stronę obrzeża trawy. Jednak zanim tam dotarł ktoś zauważył wejścia do jakiś korytarzy znajdujące się w rozpadlinach. Było to równie dobre miejsce na rozpoczęcie poszukiwań jak każde inne. Tym bardziej, że wiązało się z nie wchodzeniem w trawę.
Tunele jak tunele. Ciemne, wąskie, albo wysokie i wąskie, wyglądające na krasnoludzkie, jakimś cudem wystarczające dla Xenomorphusa. Co prawda na samym początku musiał przerobić nieco wejście aby się przez nie przecisnąć, ale potem poruszał się w nich z zaskakującą zręcznością.
Po jakimś czasie w zasadzie wszyscy wywęszyli niezbyt przyjemne zapachy powodowane przez zgniliznę. Przez moment Dirith myślał, że to ciało poszukiwanej matrony i sprawa będzie załatwiona. Jednakże hieny przeszukując stertę padliny rozwiały tą możliwość.
Po pewnym czasie odgłosy przeszukiwania padliny zdały się zwabić kogoś, kto nieudolnie się podkradał. Dirith kiedy to usłyszał spokojnie i przede wszystkim cicho dobył swoich sztyletów jednocześnie stając w jakimś wygodnym cieniu bardzo dobrze go maskującym. Xenomorphus również zajął odpowiednią pozycję, znajdującą się nad wszystkimi. Widocznie ostre szpony nadawały się idealnie do wspinaczki i czepiania się ścian i sufitów.
Jak się okazało, była to jedna z hien. Niestety nie była to właściwa z hien. Jakby tego było mało, była to jeszcze nie współpracująca z hien. Jeszcze przez chwilę Dirith pozostawał w cieniu i zastanowił się jak do sprawy podejść. Nie trwało to jednak długo zanim zdecydował podejść do sprawy po swojemu.
- Chcesz stąd wyjść? To najpierw prowadź to ciała matrony. - powiedział zanim wyszedł z cienia.
Dopiero kiedy Tuti nie patrzyła w jego kierunku zdecydował się na podejście do nowo-przybyłej hieny po czym bezceremonialnie złapał ją za gardło. Po złapaniu miał zamiar uformować wokół jej szyi obrożę aby bardziej ją zastraszyć, jednak Tysiąc Ostrzy odmówił posłuszeństwa i nawet się nie poruszył.
- Dlatego albo zaprowadzisz nas do matrony, albo w najlepszym wypadku zostawimy cie tutaj. W najgorszym, po prostu rzucę cie w trawę. Zrozumiano? - powiedział zimnym tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Następnie gwałtownym ruchem obrócił hienę po czym szybko złapał ją za skórę i futro na karku po czym pchnął w stronę jednego z korytarzy.
- Mam płacone za znalezienie tej waszej matrony, nie za fatygę. Czy jest żywa czy martwa, to już mnie nie obchodzi. Ciało wystarczy. Tylko od tej pory wszyscy mają być cicho, żeby nie zwabić tych potworów. - zarządził ruszając dalej. Cały czas miał jednak oko na źdźbło trawy jakie wyrosło ze ściany, co zapowiadało dodatkowe komplikacje.
Tak czy inaczej, póki co trzeba było zająć się celem... przynajmniej dopóki hieny nadal żyły...
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline