Poproszony przez Zorena Tanis ponownie - bo przejrzał już pomieszczenie pod tym kątem wcześniej - spróbował znaleźć magiczną aurę kwiatu. Mimo szczerego entuzjazmu niesionego pierwszym sensownym tropem, bezskutecznie.
- Na tyle na ile jestem w stanie stwierdzić, nie roznosi się w okół niego żadna magiczna aura, ni to przedmiotu, ni to artefaktu -
- Może ktoś ze starszych mieszkańców osady zna takie historie? - zasugerował - Albo Sedaryk? -
Skwapliwie potaknął uwadze o konieczności usunięcia reszty felernego kwiatu rosnącego gdzieś poza miastem, tym bardziej kiedy Diana wpadła na pomysł z antidotum. To nie tak że sam się wybierał za miasto, ale pomysł był dobry.
- Ksiąg...albo wiedzy ludowej. Wśród rolników liczyłbym raczej na to drugie, choć to babka Leo była tutaj główną zielarką. Ale chodźmy, we dwóch dowiemy się tego szybciej - zaproponował Mornowi. Ale rzucał też dziwne spojrzenia na Dianę, jakby chciał coś zaproponować.