Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2018, 12:16   #95
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Woźnica nie mógł za bardzo gnać, ale widać było że robi co tylko może by jak najszybciej pokonać trasę, nie rozjeżdżając po drodze żadnego z klientów tutejszych lokali. Po chwili znaleźli się pod dobrze znanym Gaherisowi i Charlotcie budynkiem elizjum. Rycerz zapłacił dorożkarzowi, przy okazji na zachętę dał także drobną monetę kobiecie najstarszej profesji, ponownie sprawdziła maga oraz ruszył na gwałt do elizjum szukać Sylwii oraz ewentualnie Florence. Oczywiście Charlotta oraz tamta kobieta szły również. Córkę starszej jak zwykle odnalazł bez trudu. Drogę wskazał mu pierwsza lepsza pracownica lokalu. Sylvia była w swoim gabinecie. Bardzo surowym biorąc pod uwagę jak wyglądała większość pokoi lokalu. Zrobiła szczerze zaskoczoną minę widząc wchodzącą do pomieszczenia grupkę.
- Ekhym… co się stało tym razem?
- Szybko. Potrzebuję po pierwsze kawałka elizjum tylko dla niego, po drugie, gdzie jest Florence, jeśli nie ma, na gwałt trzeba ją ściągnąć. Sylwio, naprawdę, sprawa super ważna. Po trzecie natychmiast gońca do starszej Malkavian, żeby przybyła oraz jeszcze szybciej do księcia. Tam powinien być jeszcze Boyle. Żeby przybywał natychmiast, bowiem mamy kogoś jego profesji. Trzeba szybko oraz cicho - widać było, jak szalenie przejęty jest wbiegający niemal rycerz.
- Kawałka w sensie pokoju? - Sylwia nadal nie do końca rozumiała co się dzieje. Podniosła się jednak od biurka i skupiła wzrok na przyniesionym facecie. - Moja matka jest teraz na przyjęciu, chwilę zajmie nim ją ściągniemy. Podobny problem może być z Anną i księciem.
- Tak, pokoju. Sylwio, choćby tańczyła z samą królową Wiktorią. Natychmiast. Możesz mi wierzyć oraz twierdzić, że to ja wzywam oraz że mam bardziej niżeli istotny powód - rycerz stanowczo nie chciał czekać. - Musimy stanąć na głowie. Ich oraz Wiedeńczyka.
- Rosa! - Sylwia podniosła głos i odwróciła głowę w stronę drzwi.
Do środka zajrzała znana Gaherisowi i Charlie ghulica.
- Tak? - Widać było że czatowała pod drzwiami od kiedy tylko pojawili się goście.
- Niech Maria upewni się czy któryś z bardziej odsuniętych pokoi jest wolny i przyjdzie nam go wskazać. A ty poślij dziewczęta do Westminsteru, Carltona i do naszej Pani. - Sylvia spokojnym głosem wydawała ghulicy polecenia, cały czas zerkając na nieprzytomnego mężczyznę.
- Ale Pani jest…
- Po prostu zrób co ci mówię. Niech przekażą, że Pan Ashmore przyniósł do elizjum coś ciekawego. Niech pojawią się członkowie rady. - Machnęła ręką, a ghulica wybiegła z pomieszczenia.
Rycerz miał słabość do Sylwii. Lubił ją. Jak widać miała dziewczyna także talenty organizowania oraz silną wolę. Florence potrafiła dobrać szefową przybytku.
- Sylwio, dysponujesz jakimś środkiem usypiającym, albo otumaniającym - spytał kobietę.
- Oczywiście że nie, to nielegalne. - Wampirzyca uśmiechnęła się i mrugnęła do Gaherisa. Podeszła do stojącego w pokoju regału i nacisnęła coś co wydawało się być pełną ścianką, a okazało się być całkiem pokaźnej wielkości skrytką. Wydobyła z niej jedna fiolkę i fajkę.
U drzwi rozgległo się pukanie Sylvia zaczekała jednak z odpowiedzią, aż zamknęła skrytkę.
- Tak?
- To ja pani. - Do środka zajrzała niebrzydka dziewczyna, ubrana tak jak większość pracownic burdelu. - Znalazłam wolny pokój.
- Prowadź.

Cała grupa przemaszerowała jednym z korytarzy. Z za drzwi mijanych pokoi wydobywały się odgłosy zabaw. Czasami słychać było jedną kobietę, czasem nawet kilka. W końcu dotarli na prawie sam koniec, a Maria, bo zapewne była to owa kobieta, o którą poprosiła Sylwia, otworzyła im drzwi. Była to niewielka, całkiem przytulnie urządzona sypialnia. Charakterystycznym elementem było tylko to, że na łóżku po za poduchami nie było pościeli, a na zgrabnej toaletce znajdowało sie kilka ciekawych akcesoriów i misa wypełniona wodą. Maria skłoniła się nisko i szybko odbiegła, pozostawiając grupkę wewnątrz. Ulicznica, którą zabrali ze sobą, rozejrzała się z zaciekawieniem.
- Mogłabym tu pracować. - W jej głosie dało się wyczuć zachwyt.
- To już będziesz musiała rozmawiać z panną Sylwią. Na razie po prostu czekaj. Jak wspomniałem, otrzymasz wypłatę obiecaną. Sylwio, ten człowiek dostał po głowie. Dopóki nie przyjdą mocniejsi od nas, musimy go utrzymać nieprzytomnego. Inaczej biada nam. Poważnie. Dlatego prosiłem, no wiesz. Czy mogłabyś go grzecznie uśpić? - spytał dyrektorkę przybytku. - Mamy tutaj dobre whisky, jeśli trzeba wymieszać oraz jakoś doprawić - mówiąc to non stop obserwował magika, normalnie oraz pod kątem ruchów aury, gotowy do natychmiastowego działania.
- Zobaczymy co da się zrobić. Połóżcie go na łóżku, dobrze? - Gdy to zrobili, wampirzyca przysiadła na krawędzi i odpaliła fajkę. Przysuwając ją tak by mężczyzna mógł powdychać dym. Słodkawy zapach rozniósł się po pomieszczeniu. Ulicznica aż się zaciągnęła, natomiast Charlie zasłoniła usta i nos wydobytą z kieszeni chustką.
- Opium. - Cichy głos ghulicy dotarł jedynie do uszu stojącego tuż obok wampira.
Gaheris także się odsunął.Był mocno skupiony na magiku, czy nie będzie musiał błyskawicznie reagować.
- Whisky pomoże dodatkowo? - spytał Sylwię. - Albo wystarczy twój pachnący proszek?
- Trzeba by go lekko wybudzić by go napoić, a wolałabym tego nie robić. - Sylvia podniosła wzrok na stojącą obok nich ulicznicę. - Zaśnij.
Wampir zobaczył jak kobieta osuwa się na ziemię i już po chwili śpi w najlepsze na dywanie.
- Wiesz, gdzie się spotkali? - spytał rycerz Sylwię. - Tutaj obok. Śledził ten przybytek.
- Hm… - Wampirzyca ułożyła odpaloną fajkę na talerzyku, tuż przy nozdrzach magika. - Dziewczęta mi zgłaszały, że ktoś się kręcił po okolicy, ale wiecie jak to jest. Dużo facetów się tu kręci, bo chcieliby się dostać. Pytanie czy tylko go śledził… nie ufam magom. Moglibyście się rozejrzeć?
- Dobrze, Sylwio, rozumiem, że możesz zerkać na jego aurę, jakby co, daj mu po łbie przy najmniejszym przypuszczeniu, że coś się dzieje. Proszę, naprawdę się nie wahaj.- Rozejrzał się.
- Mój drogi, prowadzę dom uciech, nie waham się przy takich rzeczach. Rozejrzyjcie się, a ja ich przypilnuję.
- Wybacz, oczywiście - uśmiechnął się do Sylwii. - Charlie, chcesz się przejść na spacer dookoła? - spytał dając jej buziaka na pięknym policzku. - Kiedy Sylwia będzie się zajmowała delikwentem, rozejrzymy się.
- Bardzo chętnie. - Charlie uśmiechnęła się.
Gdy opuścili pokój i ruszyli korytarzem, natrafili na dwóch kończących swoją przygodę mężczyzn. Obaj skupili wzrok na ghulicy. Charlie zaczynała działać jak magnes na płeć przeciwną i wampir był niemal pewny, że dzieje się to za sprawą spożywanej przez nią krwi. Jak tak dalej pójdzie będzie musiał ją zacząć szkolić z dyscyplin. Szczególnie wydawała się mieć predyspozycje do wspaniałej Prezencji.
 
Aiko jest offline