Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-03-2018, 21:55   #17
Mr.Tremond
 
Mr.Tremond's Avatar
 
Reputacja: 1 Mr.Tremond ma wspaniałą przyszłośćMr.Tremond ma wspaniałą przyszłośćMr.Tremond ma wspaniałą przyszłośćMr.Tremond ma wspaniałą przyszłośćMr.Tremond ma wspaniałą przyszłośćMr.Tremond ma wspaniałą przyszłośćMr.Tremond ma wspaniałą przyszłośćMr.Tremond ma wspaniałą przyszłośćMr.Tremond ma wspaniałą przyszłośćMr.Tremond ma wspaniałą przyszłośćMr.Tremond ma wspaniałą przyszłość
Ciemność gęstniała z każdą sekundą. Mrok pełzał powoli w stronę dwóch kotek stojących na schodach, niczym wąż czający się na swą ofiarę. Zygzakiem, coraz bliżej i bliżej.

Słowa Coco odbiły się nienaturalnie głośnym echem i dudniły zniekształcone w piwnicznych czeluściach.

Oczy Daggera lśniły w świetle padającym ze szczytu schodów. Tuż obok nich pojawiły się kolejne ślepia. Najpierw jedna para, potem druga i kolejne. Po kilku sekundach było ich już ponad tuzin. W żadnym razie nie były to kocie oczy. Małe, okrągłe oczka, pełne nienawiści wpatrywały się w zastygłe w bezruchu kotki, jakby chciały pożreć ich ciała i dusze.

Upiorny fetor pleśni wzbił się ku niebu, niczym świątynne kadzidło. To miejsce, samotnia wyklętych dusz. Siedlisko mroku, ostoja rozkładu. Czarny całun nocy coraz szczelniej oplatał zbłąkane istotki. Tak miękkie. Tak niewinne. Tak bezbronne.
Głód krwi. Niepohamowane pragnienie. Głód. Pierwotny instynkt przetrwania. Nie będzie tu życia już. Porzućcie nadzieje swe.
I jęk! I trzask! Ostatni dźwięk. Smutny, pożegnalny ton.

Zatrzaskują się bramy. Nasz świat... nasz świat, zagubiony.

Nie domykajcie drzwi!
Mrok zabija blask
Uciekaj! Głupcze, uciekaj!
Strach wypełnia żyły
Dusi
A śmierć stąpa cicho
Cicho, bezszelestnie, niczym opadający kurz
I czeka na twój ruch

***

Gdzie to jest? - po raz kolejny padło to samo pytanie. Mężczyzna stojący w ciemnym kącie był niestrudzony. Która to już godzina przesłuchania? Który to już dzień tych tortur?
Miesiąc? Rok? Wiek? Tak długo! Za długo!
Oprawcy muszą się zmieniać. A my? Nasze nerwy, jak postronki. Ciała umęczone i pozbawione sił. Jesteśmy u kres.

Śmierć to jednak dopiero początek! Preludium naszych katuszy.

Dwie młode kobiety siedziały naprzeciwko siebie. Wpatrywały się w swoje twarze, jakby zobaczyły się pierwszy raz. Wpatrywały się sobie w oczy. Studiowały każdą zmarszczkę. W każdy najdrobniejszą rysę na twarzy.
A przecież ich przyjaźń trwał już tak wiele lat.
W umęczonych twarzach trudno było jednak dostrzec dawny blask, wdzięk, czy choćby cień uśmiechu.

Coco?

Lady Luna?

To niemożliwe! To obłęd! Koszmarny sen.
Kobieca twarz zmieniła się w koci pysk, a świat zalewał smolisty mrok.

Gdzie to jest? - słychać w oddali.

***


***

Ciemność obmyła świat. Tysiące gwiazd wpatrzonych w nas. Czekających na nasz ruch.
Tuzin szarych cieni wokół. Coraz bliżej i bliżej. Robi coraz duszniej. Coraz mniej tlenu. Nie ma czym oddychać. Jak długo to jeszcze potrwa? Jak długi?
Muszę coś zrobić.
Muszę działać.
 
__________________
I only have time to coffee
The best is yet to come

Ostatnio edytowane przez Mr.Tremond : 27-03-2018 o 22:00.
Mr.Tremond jest offline