Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2018, 00:00   #71
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację

- Dość! - warknięcie które wydarło się ze śmiertelnego gardła bynajmniej nie było ludzkie - Zamiast rzucać się na fantasmagorie, spójrz na prawdziwą pułapkę. - zatoczył ręką szeroki łuk, od tytanicznego wulkanu po fałszywe słońce - Dostrój się do świata, poczuj gdzie jest twoje miejsce, a nie daj się wepchnąć w rolę. Trochę kontroli nad tym co ci sugerują - prychnął, patrząc na zakrwawiony miecz. Umysły Pierworodnych z natury poznawały rzeczy takimi jakie były i nie poddawały się zewnętrznym wpływom - ale wciąż można było je oszukać. I właśnie takie oszustwo Celine tutaj podejrzewał. Tak jak w oknie z widokiem na atrium na samym początku, tyle że teraz obejmujące znacznie większy fragment otaczającej go przestrzeni

- A ty... odpowiesz mi na pytania - zwrócił się do stworzenia po drugiej stronie Zasłony. Mechanoid przez chwilę patrzał na Latynosa nie wydając z siebie najmniejszego dźwięku. Pająkopodobny byt nie posiadał twarzy, z której dałoby się wyczytać emocje, jednak rytm w jakim rozszerzały się i zwężały soczewki na jego poligonalnym łbie sugerował... otępienie? A może zdumienie? Monotonny zgrzyt mechanicznych części wskazywał na to pierwsze. Czy w przypadku tego dziwadła dało się w ogóle rozprawiać o jakiejkolwiek formie aktywnej świadomości? A może zwyczajnie zakres wbudowanych weń algorytmów nie obejmował komunikowania się z istotami z drugiej strony zasłony?

[Int+Emp, Sukces]
Garść sekund wystarczyła upadłemu, żeby zyskać pewność co do drugiego przypuszczenia. Wiedział, że spogląda na zlepek bezmyślnych, zaprogramowanych odgórnie czynności, skonsolidowanych w duchową formę. Przez zwoje mózgowe prześlizgnął mu się termin “robotyka”, ale nie miał teraz wystarczająco czasu, aby zgłębić jego znaczenie. Aktywna komunikacja z tym czymś była równie możliwa, co próby nawiązania pozytywnych relacji dyplomatycznych z kuchenną zastawą - osiągalne dla co bardziej zdeterminowanych Annunaki z nadmiarem fachowego zacięcia, ale nie dla Celine, nie na tę chwilę. Latynosa naszła jednak pewna refleksja - mechaniczny arachnid na swój sposób przypominał bezduszne imitacje człowieczej formy, które zaczęły objawiać się jemu i innym Halaku jeszcze przed końcem wojny przeciw Wszechmogącemu. Te powykręcane skupiska silnych, niejednokrotnie bolesnych emocji, również nie posiadały własnej świadomości. Utkwiwszy - zarówno w Krainach Cienia, jak i w narzuconych schematach - powtarzały tylko określone czynności zaczerpnięte z życia śmiertelnej powłoki.
Ale była to kolejna rzecz, której nie było w Wielkim Zamyśle - a przynajmniej w tej jego części którą ogarniał umysłem. Kolejny chwast w Edenie. Wszystko to, co widział za Zasłoną było jak patrzenie through a glass darkly, tyle że tutaj najwyraźniej fikcja utrwaliła się jako nowa warstwa rzeczywistości. Skoro świat mógł sam nabrać nowych głębi, poza światem dla żywych i bezpieczną przystanią dla zmarłych, to czy było coś co było nietykalne?
[Int+Awareness, Sukces] A skoro już mowa o królestwie umarłych, to rastrowy pejzaż w niczym go nie przypominał. Choć przez nasączone Otchłanią palce przesypały mu się tysiące lat, Celine wiedział, że zmiany w stworzonym przez Jedynego świecie nie mogły zajść aż tak daleko. Działająca w okolicy moc, ta nadal rezonująca od stalowego kolosa w oddali, musiała jakoś wypaczyć umiejętności anioła, zmienić sposób ich dostrojenia do rzeczywistości…

- Er, dostroić się do świata, jasne - dziadyga przypomniał sojusznikowi o swoim istnieniu. Miecznik starał się zamaskować swój brak zrozumienia dla tyrady Benona, ale ogłupienie było praktycznie wymalowane na jego twarzy. Fluorescencyjną farbą.
- Nie wiedziałem, że kręcą cię klimaty New Age. Ja nie osądzam, broń bo... (!) - coś świsnęło dwójce uciekinierów nad głowami i zagłębiło się w piasku. Anioł uniósł wzrok, napotykając sylwetkę jednego ze strażników, który mierzył w ich stronę z najbliższej wieży.
- No, chłopcze. Teraz to już nie mamy wyjścia. Naprzód, ku zwycięstwu! Ani kroku w tył i niech diabli porwą ostatniego! - krzyknął starzec, najwyraźniej nieświadomy ironii swoich słów. Wystrzelił jak z katapulty, pędząc poprzez grad kul. Jego cel - schody prowadzące na szczyt strażnicy, a tym samym do zbitki potencjalnych ofiar - Benon odgadnął z łatwością.

I widział wyjście. Zawsze było inne wyjście. Niekoniecznie łatwe, niekoniecznie nawet lepsze - ale zawsze istniało inne wyjście. Ich rebelia też wydawała się niemożliwa - a jednak to zrobili.

On także ruszył pędem w kierunku wieży - ale bynajmniej nie między gradem kul. Prześlizgnął się między światami, by tylko wyłonić się za plecami strzelca i zamknąć sprawę karcącym ciosem w potylicę.

Zagrożenie - bo kule były śmiertelnym zagrożeniem dla jego cielesnej powłoki - było jednym z powodów. Drugim było sprawdzenie jakie - dopóki nie była to sprawa życia i śmierci, dopóki mógł się wycofać - są perspektywy po drugiej stronie Zasłony.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline