Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2018, 16:22   #9
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Godzina 292015114SY

Gdy już wszyscy zadokowali w głównym hangarze okrętu i wyszli ze statku, przywitała ich Lu. Kobieta stała wyprostowana, uśmiechnięta i z rękoma za plecami. Obok niej był stół, na którym leżało sporych rozmiarów pudło. Jej spokojny i zadowolony obraz dość mocno kontrastował z chaosem na okręcie: jaskrawe, żółte pasma światła migały na ścianach, a wszystkie monitory wyświetlały wiadomość awaryjną. Jakiś skok świetlny od pozycji rekolektorów trwała bitwa gwiezdna między flotą cesarską, a piracką. Nie była to zwykła potyczka, ponieważ to standardowe wezwanie do służby było podpisane przez Wysokiego Admirała Floty Gwiezdnej, Corwnella Russeau. Każdy region gwiezdny miał prawo do jednego admirała za każdy układ słoneczny i jednego admirała floty na każdych ośmiu zwykłych. Wysocy Admirałowie Floty byli na usługach samej cesarzowej. Typowo przy wezwaniach takiej rangi na okręcie powinien był rozbrzmiewać alarm, jednak przy naściennych głośnikach brakowało poświaty charakterystycznej zielonej diody — ktoś miał za dużo wsłuchiwania się w hałas ostrzeżenia.
- Gratuluję sukcesu. - uśmiechnęła się do zebranych Lu. - Artefakt złóżcie do pudła. Postanowiłam przydzielić wam trzydzieści dwie godziny odpoczynku. Po tym czasie zbierzecie się tutaj ponownie. Będę miała nieco więcej informacji o planetach dzięki dronom zwiadowczym, więc następnym razem powinno wam pójść nawet lepiej. - obiecała. - Nie zapomnijcie poddać się dezynfekcji przed skorzystaniem ze stołówki.
-A tego gdzie zostawić? -zapytał Opus wskazując na zjeżdżającą po szynach kapsułę więzienną.
- Hmm...zostaw. Każę droidom umieścić go w bloku więziennym. Załatwicie swoje sprawy z nim szybko. Nie mam zamiaru tego karmić.
- Słyszałeś Viktor, wiesz gdzie go w razie czego szukać. - Opus przeciągnął się, aż strzeliło mu w kościach. - Nie wiem jak wy, ale ja idę się zdezynfekować, coś zjeść, a potem zobaczę co mi ta mała zrobiła z Janusem. Więć gdyby ktoś mnie szukał, to będę w hangarze lub w naszym pokładowym laboratorium. - wyjaśnił naukowiec zbierając się do odejścia.
- Też się najpierw odświeże, potem wycisnę z tego bydlaka czego szukali na planecie. - Zakomunikował Corvus ściągając maskę z twarzy i rzucając kaptur do tyłu.
- Kurasu, możesz za 3 godziny zbadać mnie w medlabie? - niebieskoskóry najwyraźniej bym absolutnie świadom relacji panujących na tym statku. Jeśli dwójka cis-ludzi nie stawiała dodatkowych żądań wobec Lu, zarówno Eddie jak i syntetyk nie mieli prawa wysnuwać własnych.
- Chciałbym sprawdzić czy bark w pełni się zagoił. - wytłumaczył, odwracając się w stronę wyjścia. Zatrzymał się w połowie pierwszego kroku, przypominając sobie o nieszczęsnym truchle. - Czy możemy sprawdzić oddział tej kobiety? - spytał.
- Wolałabym, abyście nie tracili czasu na rzeczy niepowiązane z zadaniem tej załogi. - przyznała Lu. - Nie będę jednak nadzorować waszego wolnego czasu.
- Jak mamy drugi raz schodzić na tę planetę, to jest związane z naszym zadaniem - odparł Eddie, spoglądając w stronę Victora. To dowódca zespołu powinien prowadzić tego typu dyskusje, niebieskoskóry mógł tylko zasugerować temat.
- Ciężko mi stwierdzić w jaki sposób, ale rób co chcesz w tym zakresie. Nie planuję jednak ścigać ich okrętu. Nawet, jeżeli uprzedzili nas w znalezieniu klucza. W takim wypadku wy ponosicie odpowiedzialność za porażkę. - wyjaśniła.
- Słucham? - Opus przystanął w pół kroku. - Zdaje mi się, że to ty miałaś zadbać o informację i kontrolę otoczenia. Ty mówisz gdzie, a my tam szukamy. Jednak przeoczenie całego okrętu gwiezdnego z uwagi na pośpiech i nie dokładność to już raczej nie nasza wina. - Opus początkowo chciał przemilczeć ta kwestię, jednak nastawienie ich przełożonej działało mu na nerwy.
- Nie od dziś zajmujecie się tą robotą. Wypłatę dostaje ten, kto odda artefakt. - przypomniała Lu. - Naszym zadaniem jest je znaleźć, ale jeżeli zrobi to ktoś inny, to nie widzę powodów do pogodni. No chyba, że to byli piraci. Na to jednak nie mamy dowodów. - wzruszyła ramionami. - Drony cały czas robią swoje. Za jakieś trzydzieści godzin powinniśmy mieć mapy obu planet.
Corvus postawił parę kroków w przód by złożyć zdobywczy artefakt do pudła. Nie miał ochoty się przekomarzać kto gdzie zawinił. - Jeden chętny za godzinę w więzieniu. Będę czekał przed wejściem. - Poinformował drużynę, skinął głową pani admirał i skierował się do swojego pokoju.
Karasu pokiwał głową z dezaprobatą. Zdecydowanie był za swoją drużyną i również drażniło go podejście Lu. Niemniej miał cel i nie zamierzał go porzucać z powodu jakichś donioślejeszych uczuć załogi. Odpowiedział Eddiemu - Nie ma problemu, za trzy godziny będę na Ciebie czekał. Zdezynfekuj się proszę do tego czasu. - rzekł syntetyk, po czym zwrócił się do Victora: - Victorze, czy zamierzasz się bawić z więźniem dłużej? Czy skończysz akurat na czas, abym mógł sprawdzić Eddiego? - zapytał medyk. Miał w planach posiedzieć w laboratorium na statku i popracować nad nanobotami, aby były bardziej funkcjonalne.
 
Fiath jest offline