Cytat:
Ot kiedyś wymarzyłem sobie postać rodem z Bloodborne i odkryłem, że atut Sword and Pistol wymaga pięciu innych, co bez bonusów dawałoby minimum jedenasty poziom postaci jeśli dobrze liczę. Przykre.
|
Hm... Szczerze powiedziawszy nigdy nie próbowałem przenieść postaci komputerowej (czy też jej unikalnego stylu walki) do realiów RPG, więc jest mi to obcy dylemat. Zwykle bawię się tym co daje system i potrafię się dobrze bawić nawet w gry pochodne OD&D, gdzie wybór rzadko wykracza poza trio Fighter, Magic-User i Cleric. Inna sprawa, że w większości systemów z jakimi miałem styczność, walka przy jednoczesnym użyciu miecza i pistoletu była niemożliwa lub mało optymalna, chociaż w WFRP można tak grać całkiem przyjemnie (trzeba mieć tylko na względzie, że więcej niż jeden wystrzał na walkę raczej nie będzie możliwy).
W poprzedniej wypowiedzi nie chciałem Ci niczego wytknąć. Ot, chciałem zauważyć, że D&D 3.5 oraz PFRPG gra się przyjemnie, gdyż jej najczęstszy zarzut (rules bloat) uderza głównie w MG, a nie graczy, którzy, jakby nie patrzeć, czerpią same korzyści z mnogości opcji i szczegółowo opisanych zasad, do których mogą się odnieść, kiedy mają wątpliwości. Jako MG jestem już zbyt wygodny, aby wrócić do tych systemów, a piąta edycja mimo licznych prób i wydanych po latach materiałów dalej mnie nie przekonuje (ostatnio bardzo jaram się system Castles & Crusades, tak swoją drogą), ale jako gracz po prostu nie mogę przejść zupełnie obojętnie obok takiej rekrutacji.
P.S. Stary czarodziej zawsze fajny, a na siódmym poziomie gra takim to sama przyjemność. No, ale nie naciskam - każdy ma swoje ulubione zabawki.