Wolfgang był zły. Nie wykorzystali zaskoczenia i dwa zielone, wredne gobasy zwiały a przy tym zrobił się rumor i wrzeszczący khazad ogłosił wszem i wobec, że intruzi są w kopalni.
Nie było niczym dziwnym, że z głębi kopalni usłyszeli więcej zielonoskórych.
- Niech im brody powypadają tym tępym krasnalom!- Warknął zaciskając rękę na broni.
- Zobaczymy co da się zrobić.- Oznajmił mag i zaczął splatać magię by wywróżyć gdzie najlepiej uszkodzić podporę stropu a następnie kolejnym czarem, podmuchem lub piorunem dokonać dzieła zniszczenia i zwiać z zawalającej się kopalni.