Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2018, 09:17   #99
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Powoli spojrzał na kobiety starając się dostarczyć jak najwięcej informacji, które mogłyby przekonać.
- Podsumowując, według mnie możecie mi pomagać, ja zaś mogę wam pomóc osiągnąć coś, czego nie osiągnie niemal właściwie nikt spośród innych. Bycie ghulem właściwie nie zmienia trybu życia, poza tym wspomnianym elementem. Aha, jeszcze kwestia, lord Boyle jest naszym przyjacielem. Także jest wampirem, zaś obecni tutaj ludzie ghulami. Nawet nie pytam, ile mają lat. Znacie także Charlottę, czy uważacie, że jakoś zmieniła się, jako ghul, stała jakaś gorsza? Dla mnie oczywiście jest najwspanialszą kobietą Anglii, jednak dla was … bowiem chyba także nie zauważyliście czegoś innego – nie licząc pragnienia seksu, no jednak on czuł identyczne, więc może to nie kwestia ghulizmu, tylko wspaniałego uczucia.
- Pani Dosett
– spytał poważnie – czy zgodzi się pani, żebym panią leciutko ugryzł w nadgarstek? - spytał. - Chciałaby pani spróbować nakarmić mnie troszkę? Obiecuję, że skosztuję wyłącznie lekko, tak jak skaleczyłaby się pani podczas kuchennych prac. Tak na próbę.
Starsza kobieta spojrzała lekko zszokowana na Charlottę. Widać było że obawia się tego pomysłu. Widać było, że ghulica sama nie była pewna co do tego pomysłu. Ba! Wampir był niemal pewny, że jest odrobinę zazdrosna. W końcu jednak skinęła zachęcająco na gospodynię. Panna Dosett wyciągnęła nadgarstek w stronę Gaherisa, odsłaniając go odrobinę.
- Kocham cię Charlie, ciebie jedyną - wyszeptał do Charlotty Gaheris, później pochylił się, polizał leciutko językiem. Później gwałtownie wbił ząbki, niewiele, ale szybko, oraz zaczął troszkę pić. Niezbyt dużo, jednak zawsze nieco spróbował. Kątem oka widział jak Charlie odwróciła wzrok. Za to pijąc wyczuł, że panna Dosett jest silną kobietą, choć teraz wyraźnie wykończoną. Krew przyspieszyła w jej żyłach, a rycerz wyczuł, że nawet ta starsza kobieta podczas wampirzego potrafi odczuć wielką rozkosz. Przerwał jedna, zalizał ranę. Wytarł usta.
- Bolało bardzo? - spytał poważnie. Czuł wyraźną przykrość sprawiając nieprzyjemność Charlotcie.
- Tylko samo ukłucie… - Panna Dosett zarumieniła się na twarzy. Spojrzała na stojącą obok Charlottę. - Chciałabym pomóc, wiesz o tym.
- Wiem.
- Charlie uśmiechnęła się słabo.
- Henry powinien wiedzieć, Sally jeśli brniemy w to dalej, również. - Gospodyni nie odrywała wzroku od Charlotty.
- Chcę pomóc! - Sally poderwała się z krzesła.
- Sally, pozwól więc - podszedł do dziewczyny, uniósł jej dłoń. Polizał ranę, rycerz wkłuł się oraz wypił troszeczkę. Wyciągnął oraz ponownie zalizał skaleczenie. - Jak wrażenia?
- Przyjemne… - Bo dziewczynie było już mocno widać jakie wrażenie zrobiło na niej pierwsze picie. Wampir wyczuł znajomy zapach kobiecej wilgoci. Niechętnie odsunęła się od mężczyzny zerkając na Charlottę. Widać było, że gdyby nie obecność narzeczonej najchętniej kontynuowałaby tą grę.
- To była pierwsza rzecz - Gaheris, póki Charlotta była niespecjalnie chętna, nie ruszyłby dziewczyny. - Teraz druga. - powiedział spokojnie lekko nakłuwając dłoń kłem. - Sally, spróbuj. Tak jakbyś wysysała własny palec jakoś pokaleczony.
Dziewczyna przytaknęła i nachyliła się do ranki wampira. Jej “ssanie” szybko z całkowicie prostego stało się dosyć lubieżne. Poczuł jej drobny języczek na swoim palcu.
- Wystarczy na razie - wyciągnął palec. - Powolnie oznacza bezpieczniej - uśmiechnął się do niej. - Panno Dosett, proszę, póki się nie zabliźniło - podał kobiecie dłoń.
Gospodyni przytaknęła i przysunęła usta do rany na palcu wampira. Kobiecie dużo lepiej szło panowanie nad swoimi odruchami niż młodej Sally. Spokojnie jednak dał jej łyknąć, później wziął palec.
- Czy to było niesmaczne? Jak się czułyście, jak teraz jest? - spytał obydwu kobiet. - Będziemy musieli to jeszcze powtórzyć parę razy, zanim wypita krew zacznie działać - wyjaśnił. - Czy macie jakieś pytania? Mógłbym odpowiedzieć - usiadł koło Charlotty obejmując dziewczynę.

Poczuł jak narzeczona odrobinę się rozluźnia pod jego dotykiem. Sally już chciała coś powiedzieć, ale panna Dosett powstrzymała ją.
- Myślę, że obie powinnyśmy się z tym przespać. Wierzę że Charlie nam rano jeszcze pewnie co nieco opowie. - Gospodyni uśmiechnęła się do narzeczonej wampira, która odpowiedziała słabym uśmiechem. - A sama powinna jeszcze co nieco tobie wytłumaczyć.
- Wobec tego do zobaczenia oraz spokojnego wypoczynku. Poczekajcie, zaraz zawołam jakiegoś sługę, który poprowadzi was do pomieszczeń. Cieszę się, że się zgłosiliście. Bardzo cieszę - powiedział wesoło. Po czym ruszył do drzwi wyglądając, czy jest tam jakiś ghul Boyla. Po korytarzu kręciła się jakaś służba. Pokojówki ale też uzbrojeni ochroniarze gospodarza.
- Przepraszam cię - poprosił pokojówkę - czy możesz zaprowadzić pannę Dosett i pannę Sally do ich pokoju? - powiedział spokojnie. - Mości lord Boyle pewnie przekazał już informacje?
- Ach.. Pan Gehry mówił, że będziemy miały gości.
- Pokojówka wyraźnie się ucieszyła. - Z przyjemnością zaprowadzę panie do ich pokoi.
- Dziękuję. Panno Dosett, Sally, pani zaprowadzi was do waszego pokoju. Miłego wypoczynku. Dziękuję wam - skinął kobietom, później ruszył do pięknej Charlotty. - Powinniśmy chyba także trochę odpocząć.
- Wystarczy Meggy, żadna ze mnie pani. - Dziewczyna przywitała się z kobietami po czym we trzy oddaliły się w kierunku skrzydła dla służby.

- Tak. - Charlie uśmiechnęła się do niego. Nadal czuła się odrobinę nieswojo, widać było że stara się jakoś nad tym zapanować. - Może kąpiel?
- Bardzo chętnie, czekałem kiedy powiesz coś tak specjalnie przyjemnego
- uśmiechnął się do pięknej kobiety. - Chodźmy kochanie.
Charlie przytaknęła i wstała z fotela. Powoli ruszyli w kierunku pokoju kąpielowego znajdującego się najbliżej przydzielonej im sypialni.
- Powinieneś coś wiedzieć o pannie Dosett. - Odezwała się szeptem tak by tylko wampir mógł to usłyszeć. - Pamiętasz… mówiłam ci, że kiedyś byłam kimś innym. Widzisz nie tylko ja.
- Hm, dałaś do zrozumienia, że współpracowałyście wtedy. Przynajmniej tak mi się wydaje jakoś - powiedział pytającą tonacją.
- Była szefową siatki. Wszystko zaczęło się sypać gdy zniknęła. - Charlie otworzyła pokój kąpielowy i oboje weszli do środka. Kobieta odkręciła wodę przez co pomieszczenie wypełnił przyjemny szum. Gaheris patrzył jak ghulica pochyla się sprawdzając temperaturę wody. - Znalazła nowe tożsamości dla wielu z nas.
- Wobec tego, hm, jak myślisz, czy owi członkowie siatki, byliby zainteresowani współpracą. Wydaje mi się, że mogą posiadać wyjątkowe umiejętności. Jeszcze kwestia, zniknęła?
- Wycofała się. - Charlie przysiadła na krawędzi wanny. - Ale by wycofać się z tej roboty musisz zniknąć, dla rządu, dla innych agentów. Znalazłam ją gdy potrzebowałam pomocy no i dała mi tożsamość panny Ashmore.
- Pojmuję, hm, podała powody? Cóż, mogę to sprawdzić bez pytania, ale nie lubię tego czynić. Dalej pozostaje pytanie, czy inni członkowie siatki chcieliby podjąć współpracę. Wydaje bowiem się, mają specjalne umiejętności.
- Nie wiem ilu dokładnie pomogła. Nie pytałam bo byłoby to dla nich niebezpieczne… wiesz gdyby ktoś mnie złapał i przesłuchał. Wiem że są inni.
- Charlie pomału zaczęła rozwiązywać gorset. - Strzegłam panny Dosett, a ona mnie.
- Wobec tego będziemy ostrożni. Cicho sza wobec tego, pomyślimy później.
Zaczął się rozbierać.
- Powiem szczerze kochanie, jestem padnięty przy tych wszystkich sprawach. Chciałbym się zająć szukaniem jakiejś pracy, wsparciem twojego banku oraz kochaniem się.
- Chciałabym by w końcu było bezpiecznie.
- Charlie zrzuciła gorset a chwilę po nim zsunęła się na ziemię ciężka suknia, odsłaniając, krótszą niż zazwyczaj i dużo bardziej ozdobną halkę. Najwyraźniej kolejny nowy nabytek ghulicy. Lekko zarumieniła się spoglądając na wampira. - Jak bardzo jesteś “padnięty”?
- Psychicznie kochana, tylko ściśle psychicznie. Ponadto przy tobie taki wigor natychmiast odzyskuję - Gahersi przyskoczył do niej mocno całując, męskie dłonie zaś objęły ją na wysokości tyłeczka. - Jejku, jak bardzo się cieszę będąc przy tobie - nie zdążył się jeszcze całkiem rozebrać, czuł więc, że pod spodniami zaczyna mu coś mocno sztywnieć. Charlie sięgnęła do jego spodni oddając pocałunek i po chwili opadły na ziemię. Kobieta przywarła do niego bardziej, tak że jego napierająca na bieliznę męskość, oparła się o jej rozgrzany, okryty jedynie halką brzuch.
- Pragnę cię kochany. - Wyszeptała cicho między pocałunkami.
- Kocham ciebie moja najpiękniejsza damo - oddał pocałunki, zaś jego dłonie dalej tańczyły po jej cudownym ciele. Powoli usta obniżały się, sunąc po jej piękności. Oczywiście obierając najwspanialszy kurs. Widział jak ciało kobiety drży pod jego dotykiem, jak jej piersi uniosły się, a różowe malinki odznaczyły się pod cienkim materiałem. Gdy przyklęknął przed nią i uniósł halkę, okazało się, że nadal ma na sobie pończochy i majtki. Czuł na sobie jej rozpalone spojrzenie, jednak Charlie posłusznie czekała na to co wampir z nią zrobi.Całowanie ukochanej osoby przyjemne jest dla obydwu stron, właśnie temu poświęcił się arturiański wojownik. Charlotta czekała, kochający mężczyzna natomiast pieścił jej skórę, wreszcie jego usta zabawiły się jej cudną kobiecością. Narzeczona delikatnie chwyciła jego głowę, zanurzając palce w ciemnych włosach i docisnęła go do swego łona. Wszystkie ruchy wykonywała bardzo ostrożnie, jednak czuć w nich było pewną władczość. Smak cudowny, zapach podniecający, widok niesamowity, miękkość wspaniała, wszystko sprawiało, iż pragnienie mężczyzny ciągle rosło. Całował ją, pieścił ustami, penetrował języczkiem wszędzie, gdzie tylko mógł szukając znajomych już, najbardziej wrażliwych miejsc. Właśnie tam koncentrując swoje usiłowania namiętności. Chciał ustami ją doprowadzić, potem jeszcze zająć się pełnym zbliżeniem. Chwilowo jednak pozostawiał wsystko ustom oraz wszędobylskiemu językowi. Charlotta smakowała pod każdym dosłownie względem. Nagle dłonie na jego włosach zacisnęły się, a z ust kobiety wyrwał się okrzyk gdy jej ciało przeszył znajomy impuls. Gaheris zauważył jak kolana jego narzeczonej ugięły się lekko, najwyraźniej nie radząc sobie z dreszczami, które zawładnęły ghulicą. Chyba właśnie to był sygnał, żeby wyprostować się, ująć jej pośladki unosząc oraz opierając o ścianę łazienki. Później szybki ruch bioder, ażeby znaleźć się wewnątrz niej poddając się cudownym skurczom niosącym słodką przyjemność. Szczęśliwie wampiry mają większą siłę, niżeli ludzie, dlatego mógł swobodnie unosić kobietę oraz jednocześnie kochać się. Przy każdym kolejnym uderzeniu, plecy Charlie przesuwały się po chłodnych kaflach. Kobieta oparła się przedramionami o ramiona wampira, delikatnie obejmując go w biodrach nogami. Delikatnie przechyliła głowę na bok, eksponując swoją gładką, delikatnie zaróżowioną szyję. To wszystko: jej rozbrajający uśmiech, słodkie pulsowanie jej wnętrza, zaróżowione policzki i rozwarte czerwone wargi; kusiły wampira, pobudzając jego apetyt.
- Chcę być cała twoja, najdroższy. - Rozpalony głos kobiety poniósł się echem po pomieszczeniu, na chwilę przebijając się nawet przez szum lejącej się do wanny wody.
- Wzajemnie kochanie, jesteś zaś cała moja, absolutnie całkowicie - zerknął do wanny, czy woda przypadkiem się nie przelewa, czy zdążą jeszcze zrobić swoje przy ścianie. Charlie chyba przewidziała całą zabawę bo odkręciła niewielki strumień. Chyba tak, skoro eksponowała szyję, pewnie zerknęła także wcześniej do wanny, żeby nie zalać gospodarzowi łazienki. Pchnął mocniej, jednocześnie wpijając kły. Kobieta jęknęła, docisnęła go jednak do siebie nogami. Doszła ponownie, obejmując go mocno.

Powolutku spijał krew, właściwie kroplami tylko samemu ulegając rozkoszy oraz ofiarując jej. Czuł doskonale, jak podwójny orgazm, strzał wewnątrz jej kobiecości oraz spijanie krwi idealnie współzagrały. Przyniosły upajającą przyjemność. Chwile trwało, zanim wyszedł z niej, zalizał ranki oraz wręcz zaniósł na rękach do wanny wyłączając wodę, która niemal zdążyła się przelać. Miała odpowiednią temperaturę, wspaniała kąpiel podsumowująca bardzo nieciekawy dzień, przynajmniej dla wielu spośród wampirów. Charlotta w wannie odzyskała siły. Poczęła znów całować wampira, zachłannie, nie pozwalając mu skupić się na niczym innym. Narzucili na siebie tylko nieco ubrań by nie gorszyć służby i tak Gaheris zaniósł swą narzeczoną do sypialni. Usnął obserwując falujące piersi Charlie i czując jak raz po raz jego męskość tonie w jej rozpalonym wnętrzu.
 
Aiko jest offline