06-04-2018, 20:23
|
#4 |
Administrator | Podróże zarobkowe to mają do siebie, że kiedyś się kończą, a wtedy trzeba znaleźć kolejne źródło dochodów.
Kolejnym zleceniodawcą okazała się świątynia Delibe, a dokładniej - kapłanki bogini płodności i plonów.
Sytuacja przez nie przedstawiona nie wyglądała najlepiej. Prawdę mówiąc wyglądała bardzo źle, z możliwością zwrotu w kierunku 'będzie jeszcze gorzej'.
Trzeba było coś zrobić, to fakt. Tylko czy to koniecznie musiał być on?
Nigdy nie lubił pracować dla świątyń. Zwykle zapłatą miała być wdzięczność któregoś z bóstw, a samą wdzięcznością człowiek się nie naje.
Wizja znajdujacego się gdzieś w ruinach skarbu też niezbyt do Camdena przemawiała. Najpierw trzeba było tam dotrzeć, potem odszukać i wykopać skarb (jeśli w ogóle istniał), a potem jeszcze wrócić.
Wystarczyło chwilę pomyśleć by zobaczyć, że szansa zarobienia na tym interesie jest bardzo, bardzo mała.
Ale jako że mieliby wyruszyć nie w tej chwili, miłe by było, gdyby na przykład młodsza z kapłanek okazałaby swą przychylność już teraz...
Spojrzał z zainteresowaniem na obiekt swych rozważań. Pewne walory miała, nie da się ukryć.
- Jakaś zaliczka by się przydała... - powiedział - jeśli mamy ruszyć na dalekie i niebezpieczne zadanie. |
| |