Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-04-2018, 09:42   #2
Schirrú
 
Schirrú's Avatar
 
Reputacja: 1 Schirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnieSchirrú jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kiedy tylko ten miglanc w nieskazitelnym garniaku przekroczył próg celi naszła mnie ochota by zabryzgrać to wdzianko jego własną krwią. Zanim zdążył się odezwać znałem jego zamiary – jego intencje były czytelne niczym w oklepanym amerykańskim filmie z dwudziestego pierwszego stulecia. Biorąc pod uwagę moją profesję przed trafieniem do paki, cóż innego mógłby chcieć od parszywego skazańca.

Zawsze byłem impulsywny, cholera jasna… Szybko jednak do mnie dotarło, że to na nic. Siedzę na -7, razem z najgorszym sortem ludzi, co znaczy, że możemy zostać skatowani za krzywe spojrzenie na klawisza czy każde pytanie poddające wątpliwości warunki, w jakich tu „gnijemy”. Nieee, nie dzisiaj. Za wpieprzenie ważniakowi będę wylizywał się w tej dziurze miesiącami, o ile w ogóle byłoby to możliwe… postanowiłem zagrać w jego grę….

- Rosariusa, taaaa – odparłem usilnie tłumiąc chęć rąbnięcia tego typa prosto w ryj. - Całkiem niezła ta wasza siedziba, chociaż podczas ostatniej wizyty… cóż, tak jakby nie zdążyłem się porozglądać i popodziwiać… miałem trochę napięty grafik – nie chciałem przeginać, ale nuty cwaniactwa w głosie nie mogłem powtrzymać. Wysiliłem się nawet na bezczelny uśmiech.

- Powiedzmy, że przemyślę ofertę – dodałem patrząc mu prosto w oczy - Zanim jednak zaczniemy bawić się w przysięgi wierności i rozprawianie o tym, jak to przyszłość mnie czeka, powiedz dokładnie coś Ty za jeden i co z moją ekipą. Po tamtej akcji na pewno wiesz… Nie próbuj opowiadać wymijająco, bo to nic nie da. Mogę tu zgnić, wszystko mi jedno – zaryzykowałem kłamstwo – ale coś mi się wydaje, że nie schodziłbyś aż tutaj, gdyby wam nie zależało, aby zwerbować właśnie mnie. Odrutowanych i dobrze wyszkolonych najemników nie brakuje. Po co fatygować się po gnijące ścierwo jak ja, które już dawno wypadło z obiegu?
 
Schirrú jest offline