08-04-2018, 10:00
|
#11 |
Administrator | Świątynia okazała się taka sama, jak każda inna - zróbcie to, zróbcie tamto, a my zrobimy wszystko, żeby wasza misja się powiodła. Oczywiście pod warunkiem, że nie będziemy musiały sięgać do naszej kieszeni.
Żeby chociaż dali jakieś błogosławione 'wspomagacze', amulety odpędzajace zło i takie tam... Nie żeby Camden wierzył w coś takiego, ale zawsze byłby to miły gest.
Skąpstwo kapłanek nie było zbyt zachęcające, jako że gdyby modlitwy miały załatwić sprawę, to niepotrzebni byliby najemnicy. Jedyna nadzieja zarobku tkwiła w owym skarbie, którego ponoć nie zdołały znaleźć ci, co zrównali świątynię Yrrhedesa z ziemią.
Ale Camden słyszał już setki razy opowieści o ukrytych skarbach, ale żadnego nie znalazł. No i obawiał się, że jedynym zyskiem z tej wyprawy będą guzy i, ewentualnie, wyniosłe 'dziękuję', jakie wydusi z siebie matka Vanir. A może i tego nie będzie, bo kapłanka zapewne uważała, że zniszczenie Oka to obowiazek, a możliwość zrobienia czegoś dla światyni to wystarczająca nagroda.
- Porządne lampy by się też zdały - dorzucił kolejny element do wymienionej przez Uldira listy. - Takie, jakich się w kopalniach używa. A może i pobłogosławiona przez świętobliwe kapłanki woda? Słyszałem, że na demony to działa.
- No i jedzenie na te kilka czy więcej dni - dodał. - Wszak polować nie będziemy mogli po drodze. |
| |