Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2018, 20:12   #83
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Na koncercie.
Koncert trwał. Pierwszy występ jazzmana zakończył się i na scenę weszła ikki. Dwudziestoletnia wnuczka Anga prezentowała się pięknie, choć jej szacie daleko do wielu Aktorek. Kumpel Hidekiego Zhu wpatrywał się w nią z nieprzytomną miną, póki nie oberwał w głowę kamieniem ciśniętym przez Cencequ,
- Witajcie wszyscy mieszkańcy portu Alongquin. Jesteście całkiem fajni, wiecie – zawołała tkaczka wichru.
- TAAAK – zawołali wszyscy i o ile Daichi i Marko byli po za zasięgiem epicentrum, to Aiko aż czuła w kościacy ryk wielotysięcznego tłumu.
- Choć przyznam, że jecie tu w porcie Alongquin za dużo ryb i moglibyście tu zaprowadzić pełną demokrację, bez żafnych obostrzeń – dodała.
- Huraaa! – zakrzyknęli wszyscy zebrani.
- Wujek Bo Lin zawszw mówił, że wystarczy krzyczeć dużo nazwy miasta i ludzie i tak będą wiwatować, prawda?
-[/i] Niech żyje Aibo, chcemy Aibo [/i] – krzyczeli ludzie w tym Hideki.
- Nie słuchacie mnie nic, a nic, prawda? Chyba, żebym opowiedziała jakiś dowcip, jak ten o kanibalach i trzech rozbitkach, co rozbitek z Omahu zabił się pałeczkami, albo to o żabie i lwie co co żaba kazała gdzieś pójść krokodylowi, ale nikt mi nigdy nie powiedział gdzie. Tak w ogóle to ten koncert miał się odbywać w nocy, a tu dzień. Teraz chyba wystąpi Hwang, ale nie jestem pewna, bo chciał mnie złapać za tyłek, ale potem jak już go ocucili to zaczął plakać, że tkaczki wichru go napastują . Ale mnie jest jedna, choć trzeba przyznać, że jak rzucam ludźmi, to ciągle wydaje im się, że mam siostrę bliźniaczkę. Dziwne strasznie - Ikki wzruszyła ramionami i skryła się za kulisami i na scenę wyszedł pięćdziesięcioletni śpiewak urodzony na porcelanowy półwysep, ale osiadły w Republick City. Ponoć, przynajmniej wedle wiedzy Marko, był powiązany z Zoltem i Triadą potrójnej groźby, oraz, że jegp kariera ostatnimi laty nieco podupadła, póki nie zagrał w Filmie „Wiosna tysiąca wiśni”. Gdy wyszedł na scenę, przywitał się z publicznością i zaśpiewał.

https://www.youtube.com/watch?v=AiIBKcd4m5Q

Dla Aiko było to przypomnienie jej nastoletnich lat, gdy była taka młoda i beztroska jak Hideki, gdy mogła beztrosko siedzieć całe popołudnie słuchając pięknego śpiewu i z radością patrzeć w przyszłość. Dla Hidekiego jednak piosenka miała nieco inny przekaz.
- Trochę smęci. Przez takich jak on Aibo będzie miała krótszy występ. Ahh, Ajbo, ona jest taka piękna, ładna, śliczna i chyba też piękna. – młody Hideki aż westchnął.
- I najpewniej umrze młodo, bo najpiękniejsze gwiazdy gasną, gdy świecą najjaśniej – rzekła Blask z kwaśną miną.
- Co? Nie mów tak! Ona nie może umrzeć! Obiecałem sobie – Aiko niedosłyszała bo między nią, a jej bratem stanęło dwoje tkaczy wichrów, może mnie troglotydowatych niż dwa osiłki, które ich odwiedziły, ale nie mniej nabitych.
- To coo? Czekom nu tego naszego krajka, w łeb i zabierom doo Meelo – rzekła kobieta o nosie złamanym więcej razy niż wiosen poznał Hideki.
- Taa – rzekł jej towarzysz, osobnik któremu strzałka na twarzy na pewno uławiłaby określenie gdzie przód, a gdzie tył.
Tymczasem kobieta sprzedająca smakołyki niepewnej jakości zaprzęgła już swe dziatki do pracy.
- Panowie, jak to to nie świerza ryba, Ryu, otwieraj mordę – krzyczała na dziecko.
- Mamo, ale ja niekce znowu chorować – rzekł chłopiec w wieku Rina.
- Paczcie no, jakie to wyszczekane, Gdyby ociec jego więcej gadał, to bym poznała się co z niego za gagatek i bym uciec mu nie pozwoliła, no AAAMMM – wepchnęła Synkowi do ust sercówkę, której zapach można było nawet stąd wyczuć, a dziecko połknęło zapewne dzięki olbrzymiemu wysiłkowi woli. O dziwo, para wyglądająca na młode małżeństwo chyba uległa owemu popisowi domorosłego marketingu bo kupiła po paczce krewetek. Jakaś dziewczynka podeszła do Kaburagiegeo i patrząc się mu w oczy.
- Kupi pan śledzika? Bo mama powiedziała, że jak nie kupi pan śledzika, to mój piesek Miko trafi do schroniska i go tam na pasztet przerobią. Ja bardzo kocham mojego kotka! – rzekła
Mako zobaczył kontem oka jakiś duży samochód z numerami Republiki, z którego wysiadło czworo ludzi ubranych na czarno. Po drugiej stronie jakiś mężczyzna w czarnym płaszczu się zataczał.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline