Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2018, 11:33   #7
Jaśmin
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
W tunelu Garrett podszedł do Murphyego - Jak będziesz dalej tak grał, to trener nie dowie się czy jestem dobrym bramkarzem. - Uśmiechnął się i poklepał Roya po plecach.
Irlandczyk odwdzięczył się przyjazną sójką w bok. I tak łagodnie, był wojownikiem, a wojownicy witają się ciosem w nerki.
- Rób sobie jaja, Johny, proszę bardzo.
Schodzili do tunelu w atmosferze koleżeństwa. Johnatan wiedział, że Roy go lubi. Był wszak jednym z niewielu chłopaków w teamie, którzy dobrze mówili po angielsku. A Garrett lubił swój język i nie chciał zapomnieć...

*****

W szatni za to panowała atmosfera ekscytacji. Chłopaki jeden przez drugiego starali się przeforsować swój pomysł na drugą połowę.
Trener wciął się zdecydowanie.
- Dobra, panowie, spokojnie. Ja mam plan. Zgadzam się z wami, że nie możemy się cofnąć całym zespołem pod bramkę. Słuchajcie, przede wszystkim zmieniamy ustawienie – Trener cierpliwie przeczekał harmider – Zagramy 4-5-1, oni jak znam życie, zagrają dwoma napastnikami. Ale skuteczność ich ataku zależy od środka pola. Dlatego skumulujemy siły w środku boiska. I nie próbujcie się cofać pod bramkę. 4-5-1, chłopcy! Forfang cofnie się do drugiej linii, tak jak ćwiczyliśmy a Sorayama zostanie na desancie. Pamiętaj co graliśmy, młody. Jak dostaniesz piłkę nie strzelaj na oślep tylko przyjmij i utrzymaj do nadejścia pozostałych. I presing, panowie, presing w środku pola. Pobiegacie sobie, ale tak trzeba! I pamiętajcie, to mecz towarzyski więc gracie twardo, ale nie ostro. Nie polujcie im na nogi...
- Eeee, tam – skrzywił się Murphy.
- Zamknij się, bandyto! Jak będziecie grać ostro to oni odwdzięczą się nam tym samym. A ja nie życzę sobie kontuzji. Wszystko jasne? Grajcie jak ćwiczyliśmy, a wygramy ten mecz! A teraz odsapnijcie sobie, a ja będę udzielał indywidualnych wskazówek. Najpierw obrońcy, Urashima...

*****

- „Witamy Państwa na drugiej części meczu! Na stanowisku komentatorskim Yoshitoshi Mori..
- ...i Ishibashi Genzo. Przed nami kolejne czterdzieści minut futbolu młodzieżowego na najwyższym poziomie!
- A oto obie drużyny. Zastanawiamy się jakie zmiany zaszły w taktyce obu zespołów. Popatrzmy...Ach tak! Zmiana ustawienia. Saragossa otworzyła się nieco, 4-4-2. Można by powiedzieć, że kopiują styl rywali. Zaś Furano, no proszę, kopiuje ustawienie rywala, 4-5-1. Różnica polega na tym, że Japończycy nie cofnęli się po swoje pole bramkowe. Prawdopodobnie będą szarpać rywali w środku boiska i czekać na okazję do szybkiego ataku!
- Zwróćmy uwagę, że trener Saragossy dokonał jednej zmiany. Na boisko, w miejsce pomocnika Valentino wchodzi napastnik Joaquin.
- Zgadza się. Ale oto gwizdek na drugą połowę! Hiszpanie zaczynają!
- Tak jak podejrzewaliśmy, zaczęli twardo próbując od razu narzucić rywalom swój styl gry, zepchnąć ich pod bramkę. Ale Japończycy nie poddają się, twarda walka w środku pola...
- Nagle z plątaniny nóg pośrodku pola wyrwał się gracz Realu. Tak, to lewoskrzydłowy, Sanchez! Za nim Gabri! Obaj gracze wykonują błyskawiczną wymianę podań! Ostatnie podanie od Gabriego i Sanchez staje przed Hisoką na lewej stronie pola bramkowego! Mierzą się wzrokiem. Nagle...! Ach, cóż za piękny zwód elastico! Sanchez zrobił sobie miejsce, strzela na dalszy słupek! Potężna rotacja...!
- I gol! Niestety, japońska drużyna traci bramkę. Hiszpanie rzucają się na swego bohatera by go wyściskać. Remis, proszę Państwa! Genzo-san, czy to nie oznacza, że trener Furano przyjął nieprawidłowe ustawienie taktyczne...?

*****

Trener Furano fatalistycznie potrząsnął głową:
- Ciężkie jest życie kretyna... - mruknął pod swoim adresem. Mały Nitta zachichotał. Pozostali rezerwowi ukryli uśmiechy.

*****

- ...raczej nie. Ta bramka padłą po indywidualnej akcji Sancheza wspartego przez rozgrywającego. Który to, przypomnijmy, w pierwszej połowie nie pokazał nic interesującego. Jak butelka keczupu, Ishitoshi-san, najpierw długo nic i nagle na całego...
- Rozumiem. Ale Furano wznawia grę od połowy boiska. Sorayama podaje do Forfanga inicjując grę. Przypomnijmy, mamy 44-tą minutę.
- Spokojna wymiana piłki w środku boiska, podanie do obrońcy...Ach! Gabri wyrasta gdzie go nie posiali przejmując piłkę kosztem Sasakiego! Indywidualna akcja, zejście na lewe skrzydło, gracze gości szarżują na pole karne, a Hisoka po raz drugi staje przed rywalem sam na sam...!
- Brawo, tym razem kapitalna interwencja gracza gospodarzy. Hisoka odbiera piłkę Gabriemu i natychmiast wykonuje długie podanie na pole rywali do Sorayamy...!
- Trwa walka w środku pola. Cofnięty do drugiej linii Forfang wykonuje dobrą pracę wraz z pomocnikami Furano. Powoli, ale nieuchronnie, Dzięcioły spychają rywali pod ich pole karne!
- 51 minuta gry...coś się dzieje. Piłka do Forfanga od Totoyi, Norweg napracował się dzisiaj, ale ten chłopak ma tak zwany drugi oddech. Piłka oddana do Daikiego, który wchodzi skrzydłem...nie! Piłka znów do Forfanga...który ruletką Zidana uwalnia się od obrońcy, już tylko bramkarz przed nim! Czy będzie strzelał? Jeszcze jeden zwód, bramkarz leży, Bjoereng wbiega z piłką do bramki! Gol! Gol dla Furano! 2-1!
- Przyznam, że zaskoczył mnie ten chłopak. Wydaje się być słabszym napastnikiem od Sorayamy, ale to gracz uniwersalny. Świetnie radził sobie w drugiej linii, a teraz zdobywa bramkę po indywidualnej akcji. Brawo!
- 53-cia minuta...tak, podpalony udaną akcją sprzed kilku minut Forfang przejmuje piłkę i schodzi na lewe skrzydło. Mija zwodem obrońcę i wpada w pole karne, przed nim Rangel...czysta interwencja! Meksykanin pozbawia Norwega piłki i próbuje wyjść indywidualną akcją ze swojej połowy. Ale Forfang depcze mu po piętach i odbiera piłkę! Spokojnie do Urashimy. Trzeba po raz kolejny zbudować atak pozycyjny...
- Znów coś się dzieje! 55-ta minuta, Diego, do tej pory niewidoczny, schodzi na prawe skrzydło, szybkie podanie od Urashimy! Co zrobi? Przecież Brazylijczyk jest graczem lewonożnym! Ach świetny zwód na lewą nogę, zagra dochodzącą...Nie! Podanie na linię pola karnego! Jest szczelina w obronie! Uderza Sasaki! Bramkarz wypluwa podkręconą piłkę, Japończyk dopada do niej! Kto? On czy Molongo...gol!
- Brawo! Sasaki podążył za własną akcją do samego końca i dobił własny strzał mimo rozpaczliwych interwencji obrońcy i bramkarza!
- Brawo! Na tablicy elektronicznej 3-1, proszę państwa!
- Hiszpanie zaczynają od środka boiska. Wydają się jednak być zniechęceni. Wyraźnie nie mają pomysłu na akcję. Rozgrywają piłkę między sobą na swojej połowie. Do każdego zawodnika Saragossy próbującego wyjść podaniem na połowę Furano natychmiast doskakuje dwóch Japończyków. I natychmiast piłka wraca do obrońców lub bramkarza. Posłuchajmy trybun!

Nie-w-tę-stronę!
Hiszpanie, nie-w-tę-stronę!

- To oczywiście nasi kibice! Sympatycy Realu gwiżdżą!
- 65-ta minuta! Trenerzy posyłają w bój świeżych graczy! Furano w miejsce Hisoki wchodzi Nitta, w miejsce Schinchiro – Masaru! Hiszpanie za obrońcę Ramone posyłają w bój trzeciego napastnika, Juana Pablo Ortegę.
- Młodzi rezerwowi dostali okazję by się pokazać! Trzymamy za nich kciuki.
- Ale oto akcja Realu! Zamieszanie w środku pola, piłkę przejmuje Gabri i natychmiast zagrywa prostopadłą piłkę do wchodzącego ze środka pola Sancheza! Bramkarz czy skrzydłowy...?
- Bramkarz! Kapitalna interwencja Garretta, który czysto wygarnął piłkę spod nóg szarżującego Hiszpana! I natychmiast długa piłka do Sorayamy.!
- Trzeba przyznać, że Hajime dobrze zaadoptował się do swej nowej roli. A przecież to przede wszystkim, mówiąc jezykiem naszych gości, klasyczny goleador...
- Ale, panie kolego, Hiszpanie znów poderwali się do ataku! Graja już wolniej, są wyraźnie zmęczeni, ale nasi grace przecież też! Obrońca Pablo podaje piłkę do Gabriego, ten uwalnia się od Akiry i szarżuje na pole bramkowe Furano! Czy będzie strzelał? Nie! Jeszcze jeden zwód, Murphy ograny, przed kapitanem Saragossy wyrasta Urashima! Zwarcie...!
- Tak, czyściutko odebrana piłka! Brawo, Kenji! Brawo, Hokkaido!
- Wypożyczenie do Gamby wyraźnie posłużyło kapitanowi Furano, Ishibashi-san.
- Dokładnie, Yoshitosh-san! Ale wracajmy do meczu. Zostało jeszcze osiem minut czasu gry...
- ...Jeszcze 3 minuty dodatkowego czasu...!
- I koniec! Trzy do jednego dla Furano! Japońska myśl futbolowa znów triumfuje. Ishibashi-san, co możemy powiedzieć o dzisiejszym meczu?
- Zdecydowanie wygrał lepszy zespół. Furano pokazało, że w tym sezonie będą walczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie w lidze. Może nawet powalczą o mistrzostwo? Zdecydowanie mają kilka indywidualności, a drużyna pracuje jak dobrze naoliwiony mechanizm. A więc na pierwszy mecz sezonu, już 23 lutego, z rywalem zza między, Consadole Sapporo, wyjdą w roli faworyta!
- I tym akcentem żegnamy się z Państwem! To koniec meczy towarzyskich przedsezonowych. Do zobaczenia. Żegnają się Yoshitoshi Mori...
...I Ishibashi Genzo! Do usłyszenia!

*****

Kwadrans po ostatnim gwizdku ucichło zamieszanie w szatni Furano. Hiszpanie zeszli z boiska z nosami na kwintę, a młodzi gracze z Hokkaido w szampańskim nastroju.
Szampan też był obecny.
Na stole przydźwiganym przez rezerwowych stanęła butelka trunku z Szampanii oraz szesnaście kieliszków po stronie graczy, trzy po stronie pracowników cywilnych. Trener, menadżer (na co dzień dyrektor szkółki Furano) oraz masażystka, pani Okudaira Akira, pieszczotliwie zwana A-chan.
- Normalnie dzieciom nie należy dawać alkoholu – mruczał trener – Ale taka okazja, zrobimy wyjątek. Pijcie, chłopcy.
- Nie mów na nich „chłopcy” - menadżer dał mu przyjazną sójkę w bok – Może nie zauważyłeś, ale niektórzy z nich już się golą.
Coach uśmiechnął się szeroko. Poczekał aż każdy weźmie swój kieliszek i wzniósł własny.
- Dziesięć tysięcy meczy! - zagrzmiał – Dziesięć tysięcy zwycięstw! Kampai!
- KAMPAIII! - ryknęła drużyna. Każdy z radością spełnił toast. Mały Nitta rozkaszlał się, złapał oddech i zerknął spłoszony na kolegów. Doczekał się jednak tylko uśmiechów i przyjacielskiego szturchnięcia w bok od Murphy'ego.
- No! - trener odstawił kieliszek i zerknął na ubrudzonych podopiecznych wzrokiem doświadczonego owczarka - Dobra robota, panowie. Idźcie się wykąpać. Dzisiaj macie już wolne. Widzimy się w poniedziałek na treningu!

END OF MATCH!
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 10-04-2018 o 09:18.
Jaśmin jest teraz online