09-04-2018, 14:42
|
#909 |
| Lothar wyszedł z kopalni zataczając się i kaszląc. Nadal dzwoniło mu w uszach. Pokręcił głową, wypluł zmieszaną z pyłem ślinę. Nadal żył. Kolczuga i skórznia niewiele pomagały na spadające kamienie i zapewne będzie miał sporo siniaków, ale chyba poza tym nic mu nie było. Wolfgang obok przeklinał i krzyczał, znaczy przeżył również i nic poważnego mu chyba nie było. Krasnoludy... chyba były wszystkie, o ile nie dwoiło mu się w oczach. - Jest jakieś inne wyjście z kopalni? - zapytał ich - Przypilnujcie wejścia, a jak jakiś goblin będzie próbował się wykopać to od razu go w łeb. Przy odrobinie szczęścia poduszą się albo pozagryzają z wilkami. A my rozejrzymy się za naszymi kolegami, nie podoba mi się, że tak zniknęli. - zaproponował.
__________________ Ostatni
Proszę o odpis: Gob1in, Druidh, Gladin |
| |