Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2018, 18:02   #54
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
W Blackbirdzie zapanowała nerwowa atmosfera obfitująca w pomyłki, zwątpienia, niedomówienia i skrajną irytację.
Bena trafił szlag, gdy Richard i Michał urządzili sobie pogawędkę zamiast celować w doganiające ich roboty. Rosnąca frustracja rozpraszała go od celnego ostrzału.
Michał nie do końca zrozumiał intencję Richarda i porzucił działko, które musiał przejąć Dominic i Richard. Wielkolud wpatrywał się w monitor i krzyczał na Dominica, który za wolno reagował na niszczycielski instynkt i komendy kolegi.
Victor pełen rosnących obaw nad losem niewinnej dziewczyny pochylił się nad nią i zaczął węszyć jej zapach, bez wątpienia wyczuwał w niej ten charakterystyczny słodko gorzki zapach mutacji, z każdym wdechem jej zapach stawał się uzależniający i otępiający. Jego odruch węszenia poirytował oglądających to kolegów.

Ben i Dominic wspierani poradami instynktu Richarda zestrzeli dwa kolejne roboty. Jednak kanonada laserów ze strony przeciwnika zachwiała ponownie samolotem. Węszącym Victorem zarzuciło mocniej na Ocelię, rozdrażniony Michał natychmiast złapał kolegę i odepchnął go od dziewczyny. Jej słowa obijały mu się echem w głowie, mocniej, silniej i natrętniej. Sam nie zauważył nawet kiedy podszedł do Logana i Emmy.
- Ocelia musi stąd wyjść, musisz wylądować i pozwolić jej wyjść. My odlecimy i serio nikt się nie będzie czepiał. Ona nie planuję iść na policję ani nigdzie, niczego nie będzie zgłaszać, możemy jej wierzyć! Mówię ci, że musi iść! Już! - Michał wyrecytował słowa bez chwili namysłu, co gorsza uzmysłowił sobie po kilku dłuższych chwilach, że mówiąc to położył rękę na ramieniu panny Frost.

Oderwana od pilotażu kobieta gniewnie spojrzała na trzymającą ją rękę, a następnie wyżej na jej właściciela. Była zła, jej oczy błyszczały gniewnie, Michał czuł już na skórze, że za chwile oberwie z jej diamentowej pięści.
- Cwana suka - rzuciła komentarz pod nosem blondynka, a jej spojrzenie wydawało się wpychać gałki oczne Michała w głąb jego mózgu. Telepatyczna intruzja Emmy była bolesna, a wykorzenienie wpływu Oceli bolało jakby ktoś zdzierał z niego płaty skóry.

- Maskowanie ponownie działa! Zatrzymać ostrzał! Blaszaki powinny zejść nam z ogona za chwilę! - Krzyknął Logan. Faktycznie po kilku sekundach pościg osłabł, gdy roboty nie mogły zlokalizować sygnatur cieplnych i rozproszyły się w kilku różnych kierunkach.

- Frost czemu czuję się jak rozhisteryzowana nastolatka, której rodzice zabronili iść ze starszym chłopakiem na bal? - Wolverine wziął głębszy wdech z cygarem w ustach próbując rozluźnić targające nim nerwy.
- Wygląda na to, że nasz gość nie kontroluje swoich talentów i emocji. Wpływa podświadomie na swoje najbliższe otoczenie, potrafi narzucić komuś swoją wolę.
- Ehh, kolejna jedna z was? Czemu każda mutantka musi mieć zdolność kontroli umysłów.
- I tak i nie, kochaniutki, aby was kontrolować nie potrzebuje swoich mocy. Czuję, że się szybko zaprzyjaźnimy - kobieta uśmiechnęła się jadowicie, a gestem ręki kazała usiąść Michałowi z powrotem na miejsce.

- Prawda pani Ocelio Marceu? - perfekcyjny francuski wybuchł w głowie dziewczyny. Jedno mrugnięcie oczu Oceli wystarczyło, aby wnętrze samolotu rozpadło się jak mokre kartki papieru pod silnym ciężarem. Dziewczyna spadała przez chmury z szybką prędkością, porywy wiatru biły ją po twarzy i ciele, wiatr dusił klatkę piersiową nie dając nabrać oddechu. Widok Francji z lotu ptaka był piękny, ale napływające łzy do oczu i przedłużający się bezdech nie pozwalały czerpać piękna z krajobrazu. Ziemia zbliżała się coraz szybciej i szybciej, aż dziewczyna uderzyła całym ciałem w grunt. Krew rozgryzła się na boki, a członki powyginały się połamane. Ból zalewał umysł dziewczyny rozsmarowanej na ziemi, rosnący hałas odrywał jej myśli od bólu i umierania. Dziewczyna podniosła minimalnie głowę, aby zobaczyć, że leży na torach, a rozpędzony pociąg uderza w jej czaszkę i miażdży ciało.
- Widzę, że zgodnie z życzeniem wysiadłaś i złapałaś najbliższe metro, nigdy więcej nie używaj swoich mocy przeciwko mi - odezwała się kobieta, która nazywali Frost. Ciałem Oceli nie wstrząsał już ból, ani nie leżała rozjechana na torowisku. Była teraz na egzotycznej plaży rozłożona na leżaku z dużym drinkiem ozdobionym wieloma parasolkami w ręku. Obok niej leżał najprzystojniejszy mężczyzna jakiego w życiu widziała, jej przyszły wymarzony mąż, którego latami doskonaliła do perfekcji oczami wyobraźni. Z drugiej strony leżała blondyna w skąpym, brylantowym bikini.
- Widzisz skarbie ja jestem mutantem, który włada umysłami. W parę sekund mogę sprawić, że będziesz przeżywała swój najcudowniejszy sen, albo najgorszy koszmar - powoli sączyła koktajl masowana po ramionach przez ładnie wyrzeźbionego mężczyznę. - Ty też jesteś mutantem, z tego co mogę pojąć to oddziałujesz podświadomie na swoje najbliższe środowisko, przekazujesz ludziom wokół swoje nastroje i wymuszasz zachowania jakie ci się podobają. Obie więc jesteśmy manipulantkami, ty z natury, ja z treningu i zamiłowania. Jednak twoja moc jest nieposkromiona, niczym żywioły i zdziczały tygrys. Jednego dnia wszyscy wokół ciebie mogą być radośni, a drugiego dnia możesz podświadomie kazać zabić się całej rodzinie, bo jakiś palant na ulicy potracił cię łokciem. Jesteś mutantem i to całkiem niebezpiecznym, twoje zdolności od kilku dni zaczęły rosnąć i uruchomiły sensory robotów wartowników. Dlatego zabieram cię w miejsce gdzie nauczysz się jak poznać i kontrolować swoją moc. Przy odrobinie szczęścia nauczysz się z niej korzystać i będziesz mogła pomóc innym mutantom w potrzebie.

Krajobraz się zmienił, stoicie teraz obie na dachu wysokiego budynku mając w dole kilkumilionowe miasto. Wielki neon na dachu wyświetla nazwisko Frost, budynek musi mieć coś koła tysiąca pięter.
- O ile trening własnych mocy może być przydatny to po diabła ci troska o jakiś zdeformowanych mutantów? Też tak kiedyś myślałam, dążyłam do bogactwa i władzy, do kontroli. Gdy zdobyłam wiele, szukałam nowych wyzwań. Znalazłam przeciwników w X-Men wierzących w pokojowe życie między mutantami, a ludźmi. Gardziłam ich słabością, walczyłam z nimi, a z czasem im zazdrościłam. Poznając mojego wroga, zaczęłam go naśladować. Stworzyłam własną szkołę dla młodych elitarnych mutantów, którzy mieli panować w przyszłości nad światem, ale pojawił się mutant, który wykorzystał ich pychę i ambicję, a później zabił. Po pewnym czasie los dał mi drugą szansę, założyłam nową szkołę w nowym i bezpiecznym miejscu.

Projekcja się zmieniła na wnętrze klasy z wieloma dziećmi.
- Zmieniłam nauczanie na bardziej optymistyczne i pokojowe, znalazłam nowy cel i radość, ale tym razem przyszli ludzie, a raczej ich przerośnięte zabawki.
Z okien widać spadające rakiety na miasto, a chwilę później mrowie morderczych robotów strzelających z dłoni do ludności w dole.
- W ciągu paru minut 16 milionów pokojowo nastawionych mutantów zostało spalonych żywcem. Czułam każdego z nich we własnej głowie, umierającego, płaczącego, pytającego dlaczego. Jedynie ja przeżyłam, uwięziona pod gruzami z ciałami niewinnych dzieci. Na ratunek przyszli mi mutanci, którymi gardziłam przez połowę swojego życia. Teraz nastała pora na ciebie Ocelio, jesteś mutantem i musisz się nauczyć żyć ze swoim darem nim ludzkość cię dopadnie i zniewoli.

Ocelia mrugnęła oczami, schodziła po rampie samolotu w wraz z pozostałymi pasażerami samolotu. Sufit nad nią kończył się domykać ucinając ostatnie promienie światła. Na ścianach zapaliły się panele ukazujące błękitne metalowe ściany, sufit i podłogę.
- Spróbuj panować lepiej nad swoimi emocjami moja droga, nie chciałbym powtarzać sztuczki z metrem, aby ponownie zatrzymać twoje moce. – Kobieta spojrzała na resztę studentów – Dziękuje panowie za waszą pomoc, jeśli chcecie możecie wracać na wykłady do Henrego McCoy lub możecie towarzyszyć nam do Cerebro, by poznać zdolności naszego gościa.

Podróż dla reszty pasażerów przeminęła spokojnie, gdy udało się włączyć maskowanie Blackbirda. Emma usiadła przy nowej dziewczynie i obie wpatrywały się w siebie bez słowa, wydawały się być pogrążone w głębokim transie. Po kilku chwilach również opadła dziwna nerwowość na pokładzie statku. Dopiero po wylądowaniu na terenie posiadłości kobiety ożyły i poprowadziły was w kierunku wyjścia z hangaru.
 
Ranghar jest offline