Wątek: Posiadłość
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2018, 22:29   #57
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Zapach...
Zapach był pierwszy. Kadzidła, sandałowiec, mirra... ziołowy korzenny zaduch zapierający dech w piersiach.
Dotyk...
Dotyk był drugi, dłonie dotykające twe ciało. Pieszczące cię lubieżnie. Dłonie i języki muskające twą nagą skórę. Nieco niepojące, ale przyjemne wrażenie. Miałaś wrażenie że jesteś naga, a szyję znów opinała ci żelazna obręcz.
Słuch był... trzeci. I wtedy dotarł do ciebie dźwięk.


Egzotyczny i melodyjny. Obcy. Jak to miejsce. Jak te doznania. Wyuzdane i lubieżne. Nieludzkie.

Wzrok... był czwarty. Znalazłaś się w mrocznej sali, przykuta do zimnej podłogi. Miejsce to wydawało się olbrzymią pustką, bo nie potrafiłaś przebić spojrzeniem mroku. Przed tobą siedziała ona... harpia. Bo te stworzenie najbardziej przypominała. Od pasa w górę, kobieta... od pasa w dół kolorowa skrzydlata wrona. Obecnie naga jak ty i zajadąca z lewitującej tacy czerwone jak krew owoce? Czerwone kulki, które wyglądały jak jakieś owoce.

Byłaś przykuta do podłogi i wiedziałaś, że to jej sprawka. Czerpała jakąś przyjemność z poniżania ciebie. Była pozbawiona empatii jak Paziutek, była pewnie równie zła jak on. Ale była jedyną nadzieją, była twoją ochroną... i to pomimo swych wrednych kaprysów. Była też nastawiona przyjaźnie do ciebie, choć... „przyjaźń” należało w tym przypadku wziąć w bardzo duży nawias.
Nadal nie znałaś jej prawdziwego imienia, nadal nic o niej nie wiedziałaś. Ani kim lub czym jest, ani czego pragnie, ani czego zażąda za pomoc.
Bo z pewnością zażąda. Nie wydawała się istotą obdarzoną miłosierdziem. Ale też nic nie ryzykowałaś „przychodząc” tutaj. Ostatnim razem nie próbowała cię tu trzymać na siłę.
Ba, wybudziła gdy twe życie było zagrożone.

- Witaj ponownie. Nie spodziewałam się, że tak szybko tu się zjawisz. Ba.. nie spodziewałam się, że zjawisz się tu żywa. - rzekła wesoło kobietą, z nutką kpiny tonie głosu. Ale za to bez cienia wrogości. Niełatwo będzie rozgryźć tę pradawną istotę umykającą ludzkim kanonom zachowania.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline