Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2018, 12:17   #4
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Watedeep było miastem wielu możliwości... i wielu przyjemności.
Ramas, jako że wstrzemięźliwości od przyjemności nie ślubował, co prawda nie rzucił się w wir rozrywek wszelakich, ale spędzał czas bardzo przyjemnie, w zależności od okoliczności albo w towarzystwie mieszanym, albo tylko i wyłącznie damskim.
Wspólne zabawy owocowały nawiązywaniem różnych znajomości. Niektóre były tylko i wyłącznie znajomościami, niektóe pomagały załatwiać takie czy inne interesy czy zakupy (ktoś znał kogoś, kto mógł polecić komuś Ramasa), a jeszcze inne kończyły się w sposób, o którym opowiadali tylko lubiący się chwalić swymi podbojami głupcy. Darvan do takich nie należał, więc nawet kompani nie mieli pojęcia, gdzie i z kim spędzał noce.

Wszyscy wiedzieli, że Ramas lubił łączyć interesy z przyjemnościami, więc nikogo by nie zdziwiła informacja, że mag podczas wędrówek po bibliotekach zaprzyjaźnił się z pewną studentką magii, która została jego przewodniczką po meandrach bibliotecznych korytarzy, a na dodatek znała kilka osób i mogła załatwić dostęp do zbiorów zwykle nie udostępnianych szerokim rzeszom.

Własnie omawiali zawartość jednego z ciekawszych, bogato ilustrowanych dzieł, zastanawiając się nad możiwościami zastosowania podanych tam metod w praktyce, gdy do Ramasa dotarł mentalny przekaz, którego źródem był Glaiscav.
Na szczęście było na tyle wcześnie, że Ramas i panna Kerri zdążyli, nie spiesząc się, przeprowadzić pewien udany eksperyment, zanim mag musiał udać się na spptkanie.
Oczywiście mógł zlekceważyć wezwanie, wolał jednak dopilnować, by któryś z bardziej zapalczywych kompanów nie przyjął zadania, które mogłoby wpakować całą ich grupkę w jakieś tarapaty.
Wszak i tak już bywało...

* * *

W "Pełnym kuflu" Ramas do tej pory nie miał przyjemności bywać. I gdyby nie Glaiscav i jego pomysły z pewnością by tu nie zawędrował. Kto by chciał odwiedzać miejsca, gdzie wymiana argumentów polega na okładaniu się pięściami?
Na szczęście wino było niezłe, a i wspomniana przez Glaiscava uczennica maga nie kazała na siebie zbyt długo czekać.

Ramas wstał, gdy dziewczyna podeszła.
- Ramas - przedstawił się. - Zapraszam. Szukaliśmy ciebie, bo podobno szukasz kogoś, kto weźmie udział w wyprawie.
- Właściwie nie ja, a mój mistrz. Ale tak, szukamy osób na wyprawę - odpowiedziała dziewczyna, minimalnie się uśmiechając.
- A czy możesz powiedzieć, kim jest twój mistrz? - spytał Ramas.
- Jest magiem... Ale nie będziemy się tu teraz wdawać w szczegóły. Konkurencja duża a ściany mają uszy. - Hena wymownie uniosła brewki.
- To dlatego twój mistrz chce zatrudnić ochronę? - zainteresował się młody mag.
- Podróż sama w sobie może nie, ale miejsce docelowe, może być niebezpieczne. - Uczennica wzruszyła ramionami.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 11-04-2018 o 19:32.
Kerm jest offline