Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2018, 15:04   #23
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
Rose pożegnała mężczyznę uprzejmie i skoncentrowała się w pełni na wykonywaniu inwentaryzacji. Orientując się, że niestety nie skończy jej dzisiaj, westchnęła ciężko i dopisała w spisie ile mogła. Aby dojechać do Midnight Cat, potrzebowała około dwudziestu minut, a jeszcze przecież należało przebrać się w drugie ubranie… Odliczyła ile potrzebuje na to wszystko czasu i koniec końców przygotowała sobie książki i katalogi do spisania na jutrzejszy dzień. Poukładała je pod blatem, następnie pogasiła wszystkie światła w bibliotece i upewniła się, że zamknęła okna. Potem opuściła swoje pierwsze miejsce pracy, zamknęła wejście i wsiadła na rower, ruszając w drogę do drugiego…


Dziewczyna nigdy nie jeździła zbyt szybko, może i zależało jej na czasie, ale na własnym bezpieczeństwie zdecydowanie bardziej. W końcu kto zająłby się jej rodziną, gdyby coś jej się stało? Kiedy wreszcie dojechała do baru, przypięła rower przy wejściu na zaplecze i weszła do środka. Była niemal na styk. Udała się do niewielkiego pomieszczenia dla pracowników, w którym były szafki, gdzie zwykle zostawiała swoje rzeczy. Przebrała się w spódniczkę do kolan i czarną koszulkę z logiem kota na tle białego księżyca w pełni. Poprawiła włosy, które nieco zmierzwił jej wiatr podczas drogi na miejsce. Była odrobinę głodna, ale tym będzie się martwić, kiedy przyjdzie czas na jej pierwszą przerwę po godzinie pracy. Nie ociągała się, w końcu nie chciała, żeby pani Gill Harisson musiała ją pospieszać z wykonywaniem jej zadań. Pracowała tu już tyle, że wiedziała czym ma się zająć. Wyszła na główną salę i rozejrzała się ile było klienteli. Częścią zapewne zajęła się już druga kelnerka, ale Rose od tej pory będzie ją nieco odciążać od obowiązków, skoro już była na miejscu.
Co prawda była godzina popołudniowa, jednakże dziś klientów nie było zbyt wielu. Nieco zastanawiało to Rose, więc złapała w międzyczasie druga kelnerkę, by zapytać ją o co chodzi.
- Nie słyszałaś? Wszyscy dziś markotni, bo przecież bałagan z kopalnią. Ludzi wyciągają… - mruknęła dziewczyna ściszonym tonem. Rose zmarszczyła brwi. Bardziej do swojej myśli o tym, w jak bardzo podłym nastroju będzie jej ojciec, niż do samego faktu, że komuś w tamtej kopalni stała się krzywda. Zreflektowała się jednak
- Oh… To naprawdę słabo - stwierdziła ponuro. Jednak praca kelnerki nie pozwalała jej na pozostawanie równie chmurną co cały świat. W końcu musiała być miłą i uprzejmą dla klientów. W tym nastroju upłynęło im popołudnie, do wieczora. Zwykle o tej porze zmieniała się ochrona baru, no i ściągało więcej osób. Panna Devin miała nadzieję, że w związku z wydarzeniami w mieście, ludzie nie będą dziś bardziej nerwowi, bo burdy w barze, to ostatnia rzecz, którą chciała dziś oglądać.
Nie miała problemu z obsługą większej ilości zamówień, czy zapamiętywaniem dodatkowych szczegółów. Zwykle jej wydajność utrzymywała się na równym poziomie do godziny dziewiątej wieczorem. Dopiero później było trudniej, gdy nadchodziła pora, że całodniowa praca na dwie zmiany odbijała się echem na jej organizmie. Właścicielka i jej współpracownica wiedziały o tym i nieco pozwalały jej w tych godzinach zwolnić obroty. Na szczęście dla Rose, ludzie częściej prosili o tej porze o ‘Po prostu piwo, mała’, a nie jakieś skomplikowane drinki czy posiłki. Zerkając na zegar, koło godziny dziesiątej, zastanawiała się, czy Penny wróciła już bezpiecznie do domu z treningu tańca i czy zastała tam ojca, czy ten już poszedł się gdzieś włóczyć. Martwiło to Rose niezwykle, dlatego co jakiś czas zerkała na wyświetlacz swojego telefonu. Do końca jej zmiany jeszcze godzina, a potem pół godziny trasy do domu…
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline