Raen'drel z ulgą opuścił mury miasta i czerpał przyjemność z bliskości otaczającej go przyrody. Mina Ellidara sugerowała, że jego towarzysz czuł się podobnie. Nastrój elfów zauważalnie się poprawił i wydawali się bardziej na miejscu, niż w otoczeniu kamiennych murów, brukowanych ulic, wszechobecnego brudu i hałaśliwych tłumów przewalających się po ulicach.
Gdy pozostali zaczęli rozglądać się po dziedzińcu zaniedbanego domostwa on pozostał w miejscu uważnie obserwując otoczenie dookoła, gdy inni skupiali się na mniejszych jeog fragmentach. Wypatrywał śladów zasadzki, czy też innych niepokojących objawów. Z drugiej strony ewentualni napastnicy nie mieli pewności, kiedy wysłannicy Grafitowych się tutaj pojawią. Brak śladów długotrwałej obecności świadczył o tym, że nie przebywał tutaj nikt przez dłuższy czas.