Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2018, 20:00   #151
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Ze starannie ukrywaną ulgą (i z nowym łukiem w garści) Cedmon opuścił grobowiec znajdujący się pod Wzgórzem Jeźdźców. Zdecydowanie wolał szerokie przestrzenie stepów, oglądane z wysokości siodła, niż zatęchłe pomieszczenia pełne trupów, na dodatek takich, co przed chwilą usiłowały go rozszarpać na kawałki.

- Spoczywajcie w pokoju - mruknął, gdy wejście zostało już zasypane. I natychmiast wyrzucił z pamięci kilkanaście trupów. One zostały tam, on był tutaj. Żywy. Na dodatek miał coś do zrobienia. Trzeba było zabrać ekwipunek, pozostawiony przez syna szejka i jego grupkę, wrócić do Hazalah, potem do Vazikh, prowadząc cały tabun wierzchowców, pozbyć się niektórych rzeczy, odwieźć ciało młodego szejka do Yarakanu...
Wiele pracy, na dodatek wielką niewiadomą było, jak szejk zareaguje na wieść o śmierci syna. Cedmon miał tylko nadzieję, że nie był to jedyny i najukochańszy synek, bo mogło się okazać, że szejk, podobnie jak wielu innych, nie lubił tych, co przynoszą złe wieści.

A potem okazało się, że "kupcy" przedstawili kolejną propozycję. Cztery woreczki oznaczały dwa tysiące sztuk srebra. Pięćset na osobę. Prawie było słychać brzęk tych monet.

- Do rana zdecydujemy i damy odpowiedź - powiedział, gdy Upokoina skończył mówić.

Nie bardzo wiedział, co zrobić. Srebro kusiło, ale odwiezienie ciała... Chyba to powinni zrobić.
I to miał zamiar zaproponować pozostałym, gdyby nie dało się połączyć obu rzeczy. Ale to później. Teraz miał zamiar skorzystać z gościnności mieszkańców Vazikh. A raczej mieszkanek. A jeszcze dokładniej - którejś z dziewcząt. O ile, oczywiście, miałaby ochotę na wspólne spędzenie paru godzin z dala od bawiących się tłumów.
 
Kerm jest offline