Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2018, 20:15   #6
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Stuk, stuk, stuk… uderzała laseczka o bruk. Mijał powoli innych przechodniów. Ludzi, elfów, krasnoludów. Biednych i bogatych, nobili i żebraków. Przemieszczał się przez uliczki węsząc za czym. Szukając.
Mijane osoby były dla niego obojętne. Ich ambicje, spory, marzenia i obawy trywialne w obliczu znanej mu prawdy.


Miasto nie było jego środowiskiem. Zdecydowanie lepiej czuł się pośród drzew, niż wśród zamkniętych murów, ale… i tu Natura zapuszczała swe korzenie. I tu tłoczyło się życie. Niezauważalne dla ludzi. I nie potrzebowało do tego magii. Po prostu było małe i unikało dwunożnych drapieżników. Ptaki wśród dachów, owady i gryzonie. Szczury.

[media]http://media.silive.com/latest_news/photo/rats-nycjpg-a73dca1939d497d3.jpg[/media]

Dla Shargoza… szczury były ważne w mieście. Były wskaźnikiem sytuacji w mieście. Tak samo jak na okrętach, one pierwsze wyczuwały zagrożenie i uciekały. Ich obecność, populacja, mogły dać wiele informacji o stanie miasta. I ewentualnej obecności…
Krakanie wyrwało druida z rozmyślań. Basir coś dostrzegł!
Shargoz przyspieszył więc kroku, podążając za swoim zwierzakiem. Zerkając często w niebo, wpadał na przechodniów, ale ignorował ich krzyki podążając za czarnym ptakiem unoszącym się nad miastem. Wreszcie dotarł od miejsca nad którym kołował kruk i poczekawszy, aż ten przysiądzie się na ramieniu kucnął, by zwrócić uwagę na jego znalezisko. Ryty na kamieniu się zgadzały. Shargoz przesunął więc palcem po murze badając je.
A były one.. stare i nieco zatarte. To miejsce nie było już używane od jakiegoś czasu. Shargoz zastanawiał się przez chwilę, czy odświeżyć symbol dając znać, że…
Wieść od Glaiscava wyrwała go z rozmyślań na ten temat. Odetchnął głęboko i uznał, że nie ma sensu. Skoro i tak mógł opuścić Waterdeep nie było potrzeby odnawiać rys. Może jeśli ta misja okaże się do zrobienia tu na miejscu, może wtedy…
Możliwe jednak że przyjdzie im wyruszyć. Pieniądze się kończyły, a jak dotąd Shargoz w całym tym wielkim mieście nie znalazł powodu do zatrzymania się na dłużej. Nie widział śladów zagrożenia, którego szukał, mimo całej tej Podgóry pod ich stopami. Waterdeep… nie miało dla nic ciekawego, nic wartego uwagi, nic urokliwego. Było głośne, smrodliwe i tłoczne. Jak wszystkie oznaki cywilizacji.
Póki co pozostało mu ruszyć do karczmy w której miał drużyną i potencjalnym pracodawcą. Podgóra nie ucieknie, a samemu przecież do niej nie pójdzie. Odchodząc, spojrzał jeszcze raz przez ramię, ze melancholią na obliczu. Spóźnił się o kilka dekadni. Szkoda.



Gdy kobieta weszła tylko przez chwilę wzbudziła jego zainteresowanie. Przez mgnienie. Potem domyślił się że musi być jakąś genasi i znikło owo zaciekawienie. Druid siedział z boku ławy i nie brał udziału w całym nadskakiwaniu Ramasa i Glaiscava do kobiety. Rozmowa której się przysłuchiwał drażniła jego nerwy. Tyle słów, a tak mało treści. Tyle uników, tajemnic, wykrętów… tyle bezcelowego paplania.
Ale magowie ponoć tak mają. On nie miał. Nie marnował słów i nie miał szacunku do magii. Ot jedna z pokus odciągająca uwagę od rzeczy ważnych. Potęga magiczna, złoto, władza, piękne szaty… marność nad marnościami i wszystek to marność.
Kiedy zrozumiał, że to wzajemne krążenie wokół sedna sprawy jeszcze trochę potrwa wychylił swój kufel piwa i otarł dłonią usta. Kufel uderzył z hukiem o stół, a druid wstał.
- Dogadajcie detale i ustalcie godną nas stawkę. Nie pracujemy za piękne oczy. Więcej tu ust do gadania nie potrzeba, więc jak już będzie wszystko ustalone to… ja będę przy szynkwasie.
Po tych słowach Shargoz odstąpił od stołu i ruszył tam gdzie zapowiedział nie dbając o resztę. Dość już czasu zmarnował.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 12-04-2018 o 20:25.
abishai jest offline