Nim przebrzmiały wszystkie wypowiedziane przez bohaterów słowa, Essenic zerwał się na nogi i cisnął kuflem, który miał opróżnić wprost w twarz Arslana.
- Do mnie gnoju cudzoziemski będziesz jadaczką kłapał?! - wrzasnął. Hyrkańczyk odruchowo starał się zejść z drogi nadlatującego kufla i ciągnącej się za nim fontanny piany. Dystans był zbyt mały, aby taka akcja całkowicie się udała. Kufel wyrżnął Arslana w czoło, roztrzaskując się i zalewając go i znajdujących się obok towarzyszy piwem wymieszanym z krwią z rozciętego czoła. Nomad zachwiał się i runął na podłogę.
W Domu Lwów natychmiast zapanowała cisza. Essenic i jego kompani z jednej strony stołu a awanturnicy z drugiej, przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Potem zasyczały wyciągane z pochew miecze. Pozostali klienci usunęli się pod ściany, tak aby nie ucierpieć w szykującej się jatce. Karczmarza chcącego załagodzić sytuację, zagłuszono i wygwizdano. Zaczęto obstawiać wyniki, zabrzęczały monety, rozległy się podniesione głosy i krzyki.