Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2018, 14:47   #34
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Obecny stan postaci:
Krasna Doranya – brak
Mirthal – brak
Det Grün – brak
Otto Graf - brak


Mirthal, test zastraszania: 17/10/14: oblany na charyzmie i odwadze.


Tak, tak, dobrze! – odpowiedział Detowi uradowany zwrotem akcji złodziejaszek, ignorując elfa. – Rozejrzę się, popytam… W Spłonionej? Grubo… Bez urazy, moja pani – dodał, patrząc na Dorę i chyłkiem zniknął pomiędzy domami.

Trójka towarzyszy ruszyła w kierunku karczmy, gdzie na kiepskie wieści czekał Viburn.


Sytuacja, na którą natknęli się w Spłonionej Siostrze z pewnością nie należała do najzwyklejszych. Do tawerny wbiegała dwójka strażników z wyciągniętymi pałkami, podążając za rudowłosą posługaczką.

Gdy trójka zbliżała się do wejścia, zobaczyła jak postawny karczmarz, trzymając dłonie na ramionach strażników wyprowadza ich na zewnątrz, uśmiechając się wymuszenie i szepcząc coś do nich. Potem okiennice zostały szybko zatrzaśnięte przez posługaczki, a karczmarz, gdy tylko dostrzegł Dorę, Mirthala i Detleta, ponaglił ich gestem, by weszli do środka.

Wewnątrz sytuacja była nie mniej dziwna. Szlachcic, z zamkniętymi oczyma, podpierał się o kolumnę, na której wisiała radosna makatka w słoneczniki, dyszał ciężko i na policzku wykwitał mu fioletowy siniec. Łysawy, wysoki najemnik, jedną ręką trzymał w powietrzu Mathiasa, który krwawił potężnie z rozbitego nosa i głębokiego cięcia na przedramieniu. Wtedy to uwaga powracała do Viburna, który w dłoni trzymał zakrwawiony sztylet. Liskaju stała ze spuszczoną głowa pod ścianą, podszedł do niej właściciel gospody i zaczął łajać ją za to, że wybrała się po straż. Przecież najlepsza gospoda na całej północy nie może pokazać się od takiej strony!

Viburn odwrócił głowę w stronę wchodzących, jednak, co jasne, ich nie widział, więc nie mógł być pewny, kto właśnie wszedł do środka. Mathias natomiast podniósł wzrok i krzyknął: „To oszust! To przeklęty oszust!”. Wtedy jednak kolejny cios pięścią go oszołomił, a wielki mężczyzna cisnął nieprzytomnego złodzieja na ziemię.


Otto, który przez dwie dzieweczki stracił sporo pieniędzy, w wyniku czego wylądował na mroźnej północy, skąd nie miał jak wrócić w przyjemniejsze, cieplejsze strony, postanowił napić się świetnego piwa, z jakiego słynęła Spłoniona Siostra, a potem wyruszyć na poszukiwanie pracy. Jak się okazało, wybrał doskonałe miejsce – praca przyszła do niego sama.

Gdy był w połowie swojego świetnego trunku, po schodach stoczyło się w uścisku dwóch mężczyzn – jeden trzymający sztylet, drugi krwawiący z rozciętego przedramienia. Otto nie miał najmniejszego problemu, by wybrać stronę, której należy pomóc. Wpłynęły na to dwa czynniki – różnica w jakości ubrań bijących się ludzi i reakcja karczmarza, który zbladł, prawie zemdlał i ryknął: „Panie Viburnie! Ratuj pana Viburna! Tego z ostrzem!”.

Najemnik doskoczył do leżących, kopnął jednego z nich w twarz i podniósł. Wtedy to, karczmarz przy wejściu powstrzymał wchodzących strażników, a za nim do środka weszła bardzo dziwna trójka: gruba kobieta, która jednak miała w sobie sporo uroku, elf z groźną miną, nie zdający sobie sprawy z dłoni, która błądziła przy nożu i zielonowłosy mężczyzna. Zielonowłosy.

Nagle trzymany przez niego facet zaczął się wyrywać i coś krzyczeć, więc Otto uciszył go szybkim ciosem w twarz i rzucił na ziemię.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline