Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2018, 19:42   #3
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Ocali nas żar prawdziwej wiary, który pielęgnujemy w naszych sercach.



Do niektórych ludzi Bogowie jednak przemawiają. Żar był jednym z nich.
Musiał być kiedyś wykształconym człowiekiem, umiał bowiem pisać i czytać, a jego słownictwo wskazywało, że urodził się w małym mieście, zapewne w bogatej rodzinie, którą stać było na nauczycieli.
Jakakolwiek nie była jego osobowość, cokolwiek nie było dla niego kiedyś ważne, kogokolwiek lub cokolwiek kochał - obecnie to nieistotne. Po jego przeszłości pozostały tylko popioły. Ślady po przebytej ospie mogą coś podpowiadać. Gdyby jakiś kapłan namówił go na rozmowę usłyszałby o śmierci żony i córki oraz myślach o odebraniu sobie życia, kiedy okazało się, że sam przeżył. Żar zrozumiał jednak, że jego życie ma sens. Sigmar ocalił go z jakiegoś powodu. Został wybrany, by uczynić wielkie rzeczy! I tak zamiast rozpaczy pojawiła się niezachwiana wiara. Teraz jedyne dla czego żyje, jedyne, co przynosi mu radość, to szerzenie jej i walka z wrogami ludzkości w imię Sigmara. Czy będzie to zwierzoczłowiek, czy mutant, czy heretyk - Żar zna rozwiązanie. To Skrucha. Jego morgensztern.
Kiedy Żar przemawia do ludzi, w jego oczach można dojrzeć ogień. To żar prawdziwej wiary, który pielęgnuje w swoim sercu. Wierzy, że tylko ten oczyszczający ogień może ocalić jego, Imperium i świat. A jeśli po drodze coś się spali albo straci życie… trudno. Żar jest gotowy na to poświęcenie. A to, że przeżył do tej pory jest jasnym znakiem od Sigmara, że nie może umrzeć dopóki nie wypełni swojego przeznaczenia, niczego się więc nie boi.

Tak, Sigmar z pewnością przemawiał do Żara.
Zwykle za pomocą znaków, które tylko on potrafił zauważyć lub zrozumieć. Dla zwykłego człowieka napotkanie formującej się karawany byłoby przypadkowym zdarzeniem, dla Żara było jednak jasnym znakiem od Sigmara.
Spotkanie to upewniło go w przekonaniu, że poprawnie wykonuje zleconą mu przez Boga misję i że w nagrodę dostał trudniejsze zadanie. Poniesienie światła wiary na rubieże Imperium. Pokazanie wielkości Sigmara. Korzyści z przyjęcia jego przewodnictwa. I konsekwencje jego odrzucenia, gdyby okazali się na tyle głupi.

***

Średnio wysoki, żylasty mężczyzna zeszpecony śladami po ospie widocznymi mimo kaptura ocieniającego twarz podszedł do wozu. Na dłoniach, którymi chwycił za burtę widać było ślady po zagojonych pęcherzach.
Jego strój przypominał nieco podniszczony wełniany habit, był niezadbany i praktycznie pozbawiony ozdób. Chyba żeby za takie liczyć święty symbol Sigmara, kometę z dwoma ogonami i Jadeitowy Amulet, znaleziony kiedyś przy martwym kapłanie.

Wrzucił swoje rzeczy na wóz i sam także się na niego wdrapał. Zamknął oczy i zaczął się cicho modlić.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline