Jak na gust tropicielki zachowanie stwora można było uznać za atak. Wprawdzie nie uderzyła, ale próbowała oczarować i nawet częściowo to się mu udało.
Skierowała grot strzały na śpiewające monstrum i strzeliła celując prost w serce. Pomyślała, że nawet jeśli spudłuje, istniała spora szansa, że rozproszy poczwarę i ta przestanie wabić swoim głosem. Może to wystarczy, by rozproszyć zaklęcie pod którego wpływem znaleźli się rycerz i księżniczka.