Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2018, 11:58   #8
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Pobudka

-Panie, obudź się, twoi towarzysze czekają. - Khalim przeciągnął się leniwie i
niespiesznie otworzył oczy. Zza do połowy otwartego okna, z którego biło światło popołudniowego już słonća, widział siędzącego na balustradzie marmurowego balkoniku Srebrysztoszkrzydłego, jastrzębia który był jego chowańcem. To jego myśli słyszał. Poza tym bolała go głowa i wcale nie palił się do wstawania.

-Już idę, na pewno poradzą sobie chwilę beze mnie. - mruknął, jakby przez mgłę przypominając sobie, że kiedy spał dotarła do niego i na chwilę zbudziła wiadomość Glaiscava o spotkaniu i nowej robocie.

Spojrzał na leżącą obok niego piękną młodą kobietę, w sypialni której przebywał. Dardiana wciąż spała, wyglądała doprawdy uroczo z posłaniem tylko częściowo okrywającym jej nagość. Czule pogładził ręką jej długie, jedwabiste głosy (wyglądały naturalnie, jeżeli poprawiała swój wygląd za pomocą magii to była to świetna robota). Ta jęknęła cicho, ale nie obudziła się.

- Śpij, kochanie, śpij, ja muszę coś załatwić. - Powiedział jej czule. Trudno się było dziwić, że mieli problem ze wstaniem. Noc spędzili na przyjęciu u Lady Taliene, przyjaciółki Dardiany, gdzie bawili się pośród dobrego alkoholu i towarzystwa szlachciców oraz patrycjuszy. Khalam był naturalnie w centrum zainteresowania (do czego był przyzwyczajony), znudzona młodzież z dobrych domów chłonęła historii o jego przygodach w Calimshanie, Amn (na którego ulicach walczył z budzącymi grozę Zakapturzonymi Czarodziejami) i innych egzotycznych miejscach. Kiedy wracali nad ranem Dardiana miała pretensje, że za bardzo się spoufalał się z innymi kobietami. No cóż, jego aktualna kochanka była pełna uroku i mógł się zatracić w jej towarzystwie, ale czy myślała, że spędzi z nią całe życie? Na taką myśl śmiał się w duchu, on miałby ustatkować się z jedną kobietą na długie lata? Może na starość (jeżeli dożyje, w co często wątpił), ale teraz prędzej pustynny wicher osiądzie na miejscu. Oczywiście swojej kochance odpowiedział innymi słowami, a że był przekonujący, więc zamiast od razu położyć się spać spędzili upojne chwili w łożu Dardiany, upojeni winem i żarem swoich ciał.

No, ale teraz należało się zbierać, jeżeli bard znalazł dobrze płatną robotę, to pieniądze na pewno by się przydały, wydał ostatnie na torbę bez dna i musiał żyć teraz na koszt panienki Hawklight (wątpił też by jego kompani reagowali z entuzjazmem na prośby o pożyczenie pieniędzy). Jak ojciec Dardiany wróci, mogą zacząć się problemy, chociaż na szczęście Panowie Waterdeep nie pilnowali swoich córek w stopniu porównywalnym z Pashami i Emirami Calimportu, więc zamiast utraty głowy groziło mu co najwyżej wyrzucenie z pałacyku. Musiał przyznać, że polubił nawet grupę awanturników, których poznał kilka miesięcy temu. Poza mrukliwym druidem i gderliwym krasnoludem, ich podejście do życia nie różniło się zbytnio od jego własnego, a też nie próbowali zanadto się rządzić.

Napił się wody ze stojącego na stoliku dzbanka, co pomogło. Odświeżył się nieco (jego długie, ciemne włosy były w zupełnym nieładzie), założył wykonane z najlepszych jedwabiów szaty, popryskał się szybko pachnącymi olejkami i wyszedł na balkon do swojego chowańca. Wypowiedział kilka mistycznych słów i wykonał gest pomagający mu skupić moc dżinnów, których dziedzictwo miał we krwi. Oczy zaklinacza rozbłysnęły szafirowym światłem, a on sfrunął z balkonu prosto pod wejście do posiadłości. Uśmiechnął się w stronę zaskoczonego ogrodnika, po czym pospieszył na spotkanie w karczmie.
Lewitacja





***
Pod Pełnym Kuflem

Pędem dotarł do karczmy - droga z dzielnicy szlacheckiej nie była krótka, po drodze nawet zderzył się z jakimś tragarzem, który rzucił mu przekleństwo, gdy musiał zbierać rozsypane owoce (szczególnie że Khalim nie przerywając biegu przyciągnął do siebie magicznie jedno z jabłek). Wpadł zdyszany i zobaczył swoją drużynę w komplecie, rozmawiającą z ładną, choć bardzo bladą dziewczyną, ubraną w szaty charakterystyczne dla czarodziejki. Khalim skrzywił się nieco, miał raczej złe doświadczenia z czarodziejami. Oni zazdrościli zaklinaczom, którzy byli dziedzicami mocy, na zdobycie której czarodzieje musieli poświęcać długie lata ślęczenia nad książkami (zamiast cieszyć się życiem). No cóż, sam by zazdrościł na ich miejscu. Do jego uszu dotarła część rozmowy, mieli chyba eskortować mistrza tej dziewczyny do jakieś podziemnej twierdzy.

- Wybaczcie przyjaciele moi, zatrzymało mnie towarzystwo pięknej kobiety, co chyba możecie zrozumieć? Mówiąc o pięknych kobietach, miło cię widzieć Rito - Za pomocą magicznej sztuczki wyczarował spod szaty złotą lilię i podał kwiat elfce z dwornym ukłonem.
Kuglarstwo

Następnie z uśmiechem zwrócił się w stronę młodej czarodziejki, dla niej z kolei wyciągnął lilię koloru błekitu czystego nieba.

-Miło mi cię poznać, pani, jam jest Khalim yn Ammar el Sikhari, zaklinacz i spadkobierca mocy pradawnych dżinnów. Rozumiem, że moi towarzysze ustalili już szczegóły naszego zadania, łącznie z jakże prozaiczną lecz niestety konieczną kwestią zapłaty? Oraz zaliczki?

- Zwę się Hena - Przedstawiła się krótko spóźnialskiemu dziewczyna - I jakoś nie, żaden z towarzyszy jeszcze o to nie spytał. Póki co są wstępnie zainteresowani wyprawą, omówimy to jednak dokładniej w innej karczmie jeszcze dzisiejszego wieczoru. Co do zaliczki, to będzie wieczorem, a sama kwestia zapłaty... myślę, że tak pięć tysięcy złociszy na głowę?

- 5 to nieco mało, masz co czynienia z weteranami lub osobami o wyjątkowych talentach.. Pytanie też co z udziałem w łupach z wyprawy.. ale czemu nie, chodźmy może do innej karczmy, byłaś kiedyś w Niebieskiej Syrenie? Zakładam że nie miałaś zbyt wielu okazji zakosztować rozkoszy Waterdeep, zwanego Miastem Wspaniałości? - Khalim z wyrazem troski spojrzał na wyglądającą na spiętą dziewczynę. Najwyraźniej jej mistrz krótko ją trzymał.

- Zaczynamy negocjacje od 5 tysięcy? - Zdziwiła się dziewczyna, dodając ściszonym głosem - No dobrze, będzie więcej, ale o tym, i o wielu innych rzeczach naprawdę porozmawiajmy gdzie indziej.
- Co do "zakosztowania rozkoszy Waterdeep"... ja tu mieszkam - Dodała już normalnym tonem, robiąc przy okazji powątpiewającą minę - Kolejne spotkanie wieczorem w Dzielnicy Portowej, przybytek "Trzy Perły"?

-Hm, mieszkanie i cieszenie się życiem to dwie różne rzeczy, ale nieważne... w takim razie spotkajmy się w Trzech Perłach, czy twój mistrz będzie na kolejnym spotkaniu? - odparł nieco przygaszony ripostą Khalim.

- Niestety ale dzisiaj rano musiał wyjechać w pilnej sprawie, nie związanej z wyprawą... Mam z nim jednak magiczny kontakt jeśli zajdzie taka potrzeba - Hena znów ledwie umoczyła usta w pucharze z winem - Mam jednak pozwolenie na negocjacje i jestem wtajemniczona w szczegóły...


 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 15-04-2018 o 00:31.
Lord Melkor jest offline