Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2018, 10:17   #40
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Rdzawy Smok tego wieczora nie był nawet w połowie tak zapełniony jak jeszcze dwa dni temu. Kilka stolików zajmowali miejscowi, cicho ze sobą rozmawiając i zanim przybyli całą swoją czteroosobową grupą, z obcych siedzieli we wspólnej sali jedynie Ixa oraz Aldern. Ten drugi kazał połączyć dwa stoły, teraz zastawione w pełni jadłem i napitkiem. Naprzeciwko siedziała na poduszce gnomka, wsuwając ile tylko mogła pomieścić w swoim niewielkim ciałku. Nie zauważyła wchodzących, w przeciwieństwie do Foxglove'a oraz Ameiko. Ten pierwszy wstał, unosząc ręce w geście powitania.
- Jesteście wreszcie! Zapraszam, zapraszam, obiecana uczta dla bohaterów! - oznajmił głośno, zbierając kilka spojrzeń z sali, które zaraz zwróciły się ku nim.
Karczmarka za to skrzywiła się, kręcąc nosem i szepcząc coś do służącej, która szybko odbiegła.
- Kąpiel będzie niedługo - stwierdziła kategorycznie, spoglądając to na Lugira, to na Kasa.
- Kąpałem się dziś rano - pożalił się Shoanti. - I nawet nie ubrudziłem się niczyją juchą, na wzgórzach spokój. Spotkaliśmy tylko szurniętego krasnoluda, który polował na gobliny przebrany za niedźwiedziożuka… wiedzieliście w ogóle, że jest takie zwierzę? Zresztą nieważne.
Najwyraźniej spędzenie całego dnia w siodle nie kwalifikowało go jego zdaniem do mycia. Uniósł ramię i powąchał się pod pachą. Trochę śmierdział, ale bardziej koniem, ten zapach był jednak dla niego całkiem naturalny i jakby przytwierdzony do niego na stałe.
- No dobra, niech wam będzie - stwierdził wreszcie pod stanowczym spojrzeniem Ameiko. - Ale piwa najpierw dajcie. A jak wam minął dzionek? - zapytał Izambarda i Kilyne. - Dowiedzieliście się czegoś?
- Nie szurniętego, tylko chcącego oddać przysługę Sandpoint. Po swojemu, polując na potwory - druid łagodnie doprecyzował, niechętnie stając w centrum uwagi . W przeciwieństwie do Kasa, nie oprotestował kąpieli, ba, przez chwilę myślał czy nie będzie musiał przekonywać towarzysza do zadbania o higienę, ale na szczęście autorytet gospodyni zakończył sprawę.
- No, opowiadajcie, a tak na potem jednak mam małą ciekawostkę z wycieczki.
Kilyne na pytania Kasa sięgnęła pod swoją kurtkę i wyciągnęła dwie sakiewki, wręczając je obu mężczyznom. W środku znajdowały się platynowe i złote monety o łącznej wartości pięćdziesięciu sztuk złota.
- A czego mieliśmy się dowiedzieć? - zapytała trochę zdziwiona. - Zwiedzaliśmy sklepy. I wyspę. Bardzo ładna, jutro będę wchodziła na górę - powiedziała ze swobodnym uśmiechem, zezując na Alderna i różowowłosą. Przysiadła się do jego stołu, tuż obok Ixy, nalewając sobie wina. - A ty nie wracasz do siebie? - zapytała gnomki.
Izambard, gdy już znaleźli się w “Rdzawym Smoku”, mimowolnie uśmiechnął się na widok Ameiko. To głównie jej obecność sprawiała, że czuł się w Standpoint jak w domu po tak wielu latach nieobecności. Nieszczególnie zaś odpowiadała mu obecność Alderna. Miał wrażenie jakby ze wszystkich sił próbował dokonać inwazji na ich przestrzeń osobistą. I nie trzeba tutaj cały czas mówić o bohaterach… prawda? Przynajmniej sam się za bardzo bohaterem nie czuł.
- Ja natomiast mam zamiar spędzić ten wieczór na czytaniu - oznajmił triumfalnie mag, poklepując swoją torbę podróżną - Mam nadzieję, że informacje w zakupionej przeze mnie księdze się przydadzą.
- Na czytanie czas znajdzie się zawsze, w nocy nie ma co wzroku sobie psuć - Foxglove zaśmiał się, jakby chcąc jeszcze pogłębić niechęć Izambarda w stosunku do swojej osoby. - Zapraszam, zapraszam - klasnął w dłonie z zadowolenia widząc, że czarnowłosa już sobie nalewa wina. Ixa pochłonęła swoje, chichocząc. Musiała już trochę wypić zanim się pojawili.
- Chodzą plotki, że część gobosów pochowała się w mieście. Jestem tego prawie pewna - różowowłosa czknęła, unosząc do góry wskazujący palec. - Będziemy na nie jutro polować razem?
- Jeśli wciąż się tu znajdują, to trzeba się nimi zająć dla dobra miasta - westchnął mag, nie do końca wierząc w to, że jakiekolwiek jego słowa dotrą do upojonej alkoholem gnomki - Gdyby jednak jakieś faktycznie się tu kręciły, to już dawno mielibyśmy wieści o kolejnych kłopotach.
Przy okazji zdecydował się bardzo subtelnie zignorować Alderna, dziękując w duchu za pijaństwo Ixy. Gdyby nie ona, to Foxglove mógłby się poczuć urażony brakiem odpowiedzi. Z drugiej strony też mógł się jej w ogóle nie spodziewać. To by było zdecydowanie lepsze dla aktualnej sytuacji.

Doniesiono napitków i ciepłego jadła. Po całym dniu pełnym różnych aktywności pożywienie znikało szybko w pojemnych żołądkach. Ameiko zniknęła gdzieś na zapleczu, ale kiedy już nasycili pierwszy głód, pojawiła się niziołcza służąca.
- Kapięl gotowa, czeka w łaźni. Dla całej czwórki - oznajmiła z niewielkim uśmiechem, zerkając na Kilyne. - Choć panienka powinna poczekać lub przeniesiemy balię do pokoju?
- Myślisz, że będą się mnie wstydzić? - czarnowłosa zapytała konspiracyjnym szeptem, całkiem poważnym tonem. - Skoro tak to poczekam. Nie spieszy mi się tak do kąpieli przy tak suto zastawionym stole.
Uniosła kielich w toaście.
- Za nasze bohaterstwo i jutrzejsze wznowienie polowania na gobliny!
- Widzieliście kiedyś pijanego czarodzieja? - powiedział żartobliwie absolutnie trzeźwy Izambard, spoglądając na swój znajdujący się w tym samym miejscu od bardzo długiego czasu kielich - Wierzcie mi, że nie chcecie! Była taka jedna historia, w której pewien czarodziej za dużo wypił i w trakcie karczemnej bitwy zamiast rzucić kubkiem postanowił miotać kule ognia we wszystkie strony tego świata, wliczając w to podłogę idealnie pod swoimi stopami… Hm.
- Za bohaterstwo! - uniósł gliniany kubek pełen wody, po czym pozwolił sobie dodać - I naszą wspaniałą gospodynię!
- Oby bogowie jej i nam sprzyjali! - Kas przyłączył się do toastu, stukając w kubek maga cynowym kuflem piwa aż rozlało się trochę piany. - Będę zatem sam pilnował, żebyś nie pił, czarowniku. Lubię tą karczmę i nie chcę by spłonęła, choć jeszcze nie widziałem byś miotał ogniste kule. Ale z wami to nigdy nie wiadomo.
Odstawił kufel na stół i ruszył ku łaźni, zerkając jeszcze z wyraźnym żalem na Kilyne.
- Nie wiem czego tu się wstydzić - wzruszył ramionami. - Shoanti kąpią się zawsze razem i nago, takich nas stworzyła Desna.
- Księgi, tak dawno nie miałem żadnej w rękach. - zgadnął czarodzieja druid, zaciekawiony - O czym to będziesz czytać? Goblińskich plemionach? Gobliny są w mieście, wiadomo o tym, ale czekają na nas żeby tym się zająć…- druid pokręcił głową z niedowierzaniem, zgarniając sakiewkę - Czy szeryf przypadkiem nie jest Shoanti?
Lekko zdziwiony brzmieniem toastu Kilyne uniósł drewniany kuflel z winem, ale kolejne dwa toasty szybko przypomniały mu, że jest w Varisii, w Sandpoint i że każde miejsce ma bohaterów na swoją miarę.
- Obyśmy byli dobrzy dla Sandpoint i poza! - toast Lugira, ostatni w zestawie, był mniej entuzjastyczny. ale szczery. Białowłosy szybko - trochę za szybko - opróżnił kubek wina i, dolewając innym, pogrążył się w jakichś pogodnych rozmyślaniach.

Kąpiel pozwoliła części z nich uciec od Alderna, innym tylko zmyć brud i odprężyć się w baliach pełnych ciepłej wody. Kilyne nie kusiła losu, chociaż miała na to ochotę. Może gdyby nie wstydliwy raczej Izambard, skorzystałaby z propozycji Chasequaha i dołączyła do nich w kąpieli. Ixa szybko się upijała i wkrótce trzeba było pokierować ją do łóżka. Im więcej upływało czasu i zmniejszała się ilość trunków, trudniej było także wytrzymać podchmielonego Alderna. To wszystko sprawiło, że wszystkie sprawy, które jeszcze mogli obgadać przełożone zostały na poranek, a ich wreszcie nogi poniosły do łóżek.
 
Sekal jest offline