Pod naporem dziennikarzy i reszty hien prasowych Douglas kiwnął Moorowi i zaczął ściemniać: -Proszę Państwa, w sprawie ciała wyłowionego z rzeki Hudson miesiąc temu oświadczam, że śledztwo nadal trwa i nie zostanie zakończone, dopóki sprawa nie zostanie całkowicie wyjaśniona - w tym czasie drugi detektyw ominął reporterów o tyłu - Nowojorski Departament Policji dołoży wszelkich starań, żeby to wyjaśnić. - W czasie rozmowy Garrett przesuwał się w kierunku drzwi i odwracał do nich tyłem, w rezultacie zgromadzeni przedstawiciele mediów automatycznie przesuwali się w stronę ulicy, chcąc mieć widok na policjanta.
Zaskoczeni dziennikarze (nie o tym chcieli usłyszeć) nie zdążyli złapać detektywa Garretta, kiedy ten błyskawicznie się odwrócił i zaraz był już w środku. -A to dopiero pierwszy dzień.. Co jest? - komendant błyskawicznie zgarnął Moora do jednego z bocznych pomieszczeń.
Douglas czekał. Przez główny hol przewijała się masa osób. Stał przy ścianie, opierając się o tablicę z wydrukowanymi rysopisami poszukiwanych.
Moore dosłownie wypadł na korytarz. Perspektywa odsunięcia go od śledztwa nie przypadła Garrettowi do gustu. W pojedynkę mógł co najwyżej zająć się sprawą małżeńskiej kłótni ze skutkiem śmiertelnym, a nie łapaniem seryjnego mordercy! -No cóż, tobie też powodzenia.
Czyli działał sam. Wkurzyło go to. Jak w pojedynkę ma złapać seryjnego mordercę, który dopiero się rozkręca? Omijając swoje piętro skręcił do skrzydła, gdzie siedziały patrole samochodowe. Musi wiedzieć, na którym skrzyżowaniu ci policjanci widzieli to Porsche i w którym kierunku jechało.
"Pat" Garrett miał plan. Nie był pewien, czy coś z niego wyjdzie, ale lepsze to niż bezczynne czekanie na kolejne zwłoki pakowane do czarnego worka.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. |