Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2018, 18:07   #107
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Trochę miała racji oraz trochę nie.
- Wobec tego pomyśl kochanie, jak zachowywali się ludzie, których znałaś. Myślę wiesz … twojej poprzedniej pracy. Ale masz rację, oni są, jednak wcale nie bardziej, niżeli wielu spośród … doskonale wiesz. Nie myśl o nich teraz. Jessie uczyniła coś strasznego, ale może uda jej się wykaraskać, jeśli udowodni księciu, iż nie miała wyboru, zaś Boyle jakoś złamie jej blokadę posłuszeństwa. Umyjmy się oraz przytulmy … - zaproponował trochę taki nieswój. Widać było, iż logicznie potrafi wytłumaczyć postępowanie księcia, jednak wcale mu się to wszystko nie podoba wcale.
- Wiem jak się zachowywali, do czego byli zdolni. - Kobieta lekko zadrżała. - Myślałam, że rodzina jest ponad to.
Skierowali się bezpośrednio do pokoju kąpielowego.
- Rodzina to ludzie, tak naprawdę po prostu ludzie. Niektórzy są ponad to, niektórzy są wrednymi draniami, inni ogólnie starają się być ponad to, jednak uważają, że podczas sytuacji trudnych nie ma co się podpierać delikatnością. Czyżby dowolni inni ludzie byliby inni? Czytuję gazety oraz słyszę, co się wyprawia na arenie Europy oraz innych kontynentów. Czasy rycerskie odeszły - wyszeptał ponuro, jakby nie chcąc się pogodzić. Arturiańscy rycerze postępują inaczej! Jednak pradawny Okrągły Stół odszedł do legendy, pięknej owszem, jednak mglistej. Obecnie panowały czasy drani, przy czym niektórzy stanowili przykład parszywych łajdaków, bywali jednak tacy, którzy pomimo draństwa mieli normalniejsze odruchy.
- Wiem tylko… gdy przebywa się z tobą, człowiek ma ochotę wierzyć, że wszystkie wampiry są inne. - Charlie uśmiechnęła się i pociągnęła Gaherisa w stronę wanny. Oczywiście poszedł całując ją oraz powoli się rozbierając. Przynajmniej mogli się odizolować, chociaż niełatwo było nie myśleć na inne, nurtujące wszystkie osoby tematy. Jedno było pewne ghulica nie zamierzała mu ułatwiać myślenia o czymkolwiek innym. Pomogła mu zdjąć koszulę i pocałowała jego obojczyk. Chwilę później zaczęła się pomału zsuwać ze swymi pocałunkami niżej, na wypadek gdyby wampir jednak chciał ją powstrzymać. Jednak jakoś nie zatrzymał jej. Bynajmniej nie dlatego, że miał wielką ochotę. Raczej wolałby się spokojnie poprzytulać, szczególnie biorąc pod uwagę średnio ładne myśli dotyczące londyńskiej sytuacji. Jednak kochał Charlottę oraz zdawał sobie sprawę, iż ona po prostu chce, gotów więc był postarać się zrobić jak najwięcej dla jej przyjemności szczególnie. Charlie przyklęknęła przed nim i pomogła mu dokończyć zdejmowanie ubrań. Pocałowała delikatnie jego podbrzusze, po czym klepnęła wampira w pośladek.
- Masz ochotę na trochę masażu, podczas kąpieli. - Uśmiechnęła się ciepło. - Specjalistką nie jestem, ale z ramionami powinnam sobie poradzić. - Wykonała ruch dłońmi, jakby ugniatała niewidoczne ciasto.
- Zdecydowanie, wiesz czego mi trzeba - przyznał. - Dziękuję - dodał swojej ukochanej dziewczynie, odgadując jego średniej jakości ochotę na coś więcej teraz.
- Zdecydowanie widzę czego ci teraz nie trzeba. - Mrugnęła do niego i gdy wampir usadowił się w wannie stanęła za nim w halce i zabrała się za rozmasowywanie ramion Gaherisa. - Twoje oczy zawsze lśnią gdy masz na mnie ochotę. Pozostaje mi mieć nadzieje, że to zmęczenie, a nie fakt że przestałam ci się podobać. - Jej dłonie delikatnie ugniatały spięte mięśnie. Rycerz nie mógł jej widzieć bo stała za jego plecami, ale nie słyszał w jej głosie ani złośliwości, ani obawy. Charlie najwyraźniej chciała by po prostu się rozluźnił.
- Bardzo mi się podobasz, zwyczajnie czasem mam bardziej nastrój do po prostu bycia ze sobą, rozmawiania oraz takiego spokoju. Przyznaję, iż choć sam doradziłem, żeby trzymać myśli daleko, nie mogę zapomnieć wszytskiego. Przy okazji, może Boyle miałby jakiś pistolet. Pouczyłabyś mnie - poprosił dziewczynę.
Charlie pochyliła się i ucałowała jego czubek głowy.
- Chyba mamy jeszcze chwilę do świtu, jeśli chcesz możemy wypożyczyć jakąś broń ze zbrojowni i trochę postrzelać, znęcając się nad jakimiś butelkami po winie. - Wróciła do rozmasowywania jego ramion. - Ogarnę się tylko trochę, czuję że cała pachnę tym dymem z wieży.
- Doskonały pomysł. Potłuczenie butelek, albo czegokolwiek powinno dobrze mi zrobić. Ale tak czy siak, umyjmy się wcześniej. Później spróbujemy pożyczyć gwizdek do strzelania - powiedział zdecydowany wykonać ową ideę.
- Yhym… - Charlie poklepała jego ramiona kończąc masaż i wróciła do rozbierania się. Całe jej ciało wołało chcę być dotykana, całowana… Napięte piersi, wyraźne ślady wilgoci na bieliźnie. Jednak zachowanie ghulicy nawet odrobinę nie zdradzało tych potrzeb. Rozebrała się sprawnie, niemal mechanicznie i wymyła gdy tylko wampir opuścił wannę.

Broń pożyczyli korzystają z pomocy Gehrego, bo Boyle poprosił by mu nie przeszkadzano. Po wskazaniu odpowiedniego miejsca i zgarnięciu kilku pustych butelek z kuchni, mogli całkowicie oddać się przyspieszonemu szkoleniu z obsługi broni palnej. Charlie wypożyczyła nawet kilka różnych typów by wampir mógł się im przyjrzeć i zrozumieć zasady ich działania. Natomiast Gaheris był jej wdzięczny, że od niekiedy potrafi powstrzymać swoją chuć. Kurczę, wszak nie zawsze ma się ochotę na uprawianie seksu. Właśnie nie miał takiej ochoty. Wolał się skupić na butelkach oraz broni, cierpliwie oglądając sztuka po sztuce oraz słuchając wyjaśnień dziewczyny.

Trening zabrał im prawie cały czas do świtu. Szybko zgarnęli rzeczy i ruszyli z powrotem do pałacu.
- Zaniosę te pistolety do zbrojowni. - Charlie odprowadziła go pod drzwi sypialni. - Powinnam je jeszcze wyczyścić po użyciu.
- Czyli trzeba czyścić? Istotne, naucz proszę mnie jak. Wolałbym wiedzieć, jak to działa oraz znać wszystkie czynności - poprosił dziewczynę.
Charlie roześmiała się cicho.
- Zaraz mi tu uśniesz kochanie. - Przyjrzała się wampirowi. - No dobrze, możemy zacząć w sypialni, najwyżej później skończę i je zaniosę.
- Byłbym wdzięczny. Pamiętam ciebie, na dworcu oraz wiem, jak gwizdek może być niebezpieczny. Wasi mężczyźni nie noszą przy sobie broni. Przynajmniej takiej długiej, albo raczej noszą nieczęsto. Dlatego właśnie chyba potrzebne jest umiejętne władanie takim bijącym na odległość orężem - widać było ciekawość wampira. Rycerz pewnie czuł się, niczym dzieciak któremu dano fajne klocki. Widać doskonale było jego specjalne zainteresowanie. Szczególnie pewnie ze względu na fakt bycia wojownikiem. Przemijały wprawdzie stulecia, instynkty wojownika ciągle jednak pozostały.
Charlie zabrała się za dalsze wyjaśnienia. Rozsiedli się na wielkim łożu, układając między sobą na kawałku materiał pistolety i rewolwery. Krok po kroku ghulica tłumaczyła wampirowi jak się z nimi obchodzić, tak długo aż Gaherisa zaczęła męczyć potworna senność. Właściwie każdy wojownik szanuje broń. Podobnie właśnie gaheris, podczas opowieści Charlotty był specjalnie mocno skupiony. Próbował przycisków, spustu, sprawdzał sposób poruszania się zamka okazywanych pistoletów. Senność jednak powoli przemogła ekscytację. Prastary wampir udał się powoli na codzienną drzemkę.
 
Aiko jest offline