- To chyba dobre argumenty, prawda?
Zahija się zaśmiała, choć śmiała się doprawdy rzadko.
- Tak, chyba tak. To dobre argumenty - poklepała thoera po ramieniu. - Ale może znajdę lepsze i przemyślisz raz jeszcze tę ofertę.
W Vazikh Zahija odcięła się od wszelkich kłopotów, choć na jedną noc pozostawiła je z tyłu głowy, uciszone i ignorowane. Zamierzała się bawić. Nie szczędzić sobie trunków. Pośmiać się nawet. Może potańczyć. A z całą pewnością znaleźć odrobinę przyjemności w ciepłych ramionach.
Pogładziła ostrza sejmitarów przytroczonych do pasa. Popiła duszkiem kubek trunku. Dziś... dziś podda się beztrosce. Ale gdy dotrą do większego miasta zażąda jednego dnia wolnego. Jeden dzień poświęci by zrobić to, co odkładała już nazbyt długo. |