Ubrana w czarne, skórzane ubranie nabijane ćwiekami, wysokie glany, z kolczastą obrożą na szyi i takąż bransoletą na lewej ręce, wykolczykowana, anorektyczna dziewczyna mizernego wzrostu samą swoją postawą krzyczała "zostawcie mnie", "nie zbliżaj się". Z natury małomówna, trzymała się obok rozwrzeszczanego towarzystwa przyglądając się całemu kolorowemu cyrkowi ze stoickim spokojem. Na pytania reporterów odpowiadała śmiało, bez jednak sztucznej potrzeby przypodobania się publiczności. Prawdę mówiąc miała w dupie nagrodę i całe to przedstawienie ale jej psycholog... popapraniec... Pewnie i tak wyrzucą ją jako pierwszą.
Jedno trzeba przyznać, przedsięwzięcie miało rozmach.
Lecąc samolotem korzystała z baru i gdy dolecieli na miejsce była już nieźle wstawiona. Po brawurowej prezentacji drużyn "niegrzeczna dziewczynka" ruszyła w stronę wejścia dla niebieskich "przypadkowo" wpadając na Hasselhoffa i popychając go na Alicję Winter, blondynę, która wpadła jej w oko.
Podszedłszy spokojnie do czarnego, przewyższającego ją znacznie wzrostem, który torował przejście spojrzała w górę, na jego twarz i nie mówiąc nic złapała nagle za krocze, stojącego w rozkroku mężczyzny, ściskając "czule" klejnoty.
__________________ LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną) |